Ponad 5 lat musieli czekać kibice Arki Gdynia i Lecha Poznań na to, aby ich drużyny ponownie zmierzyły się w meczu o stawkę. Jeśli więc celebrować powrót do wzajemnej rywalizacji, to tylko z przytupem: przy znakomitym dopingu prawie 40 tysięcy kibiców Lech i Arka podzieliły się punktami, świętując jednocześnie 20-lecie zgody pomiędzy oboma klubami. Setny mecz w barwach Arki rozegrał Mateusz Szwoch.
Ubiegły tydzień był dla podopiecznych Grzegorza Nicińskiego bardzo intensywny. Po poniedziałkowym zwycięstwie nad Cracovią oraz czwartkowym awansie do ćwierćfinału Pucharu Polski, w niedzielę przyszedł czas na wizytę w Poznaniu. Gdy po raz ostatni Arka i Lech spotkały się na poziomie Ekstraklasy, zdecydowaną górą byli poznaniacy, którzy 5 marca 2011 roku zwyciężyli w Gdyni 3:0. Niedzielny remis idzie jednak w zgodzie z najnowszymi statystykami: aż cztery z poprzednich pięciu spotkań Arki z Lechem w Poznaniu zakończyły się remisem.
OKIEM SZKOLENIOWCA: TRUDNY TEREN, CENNY PUNKT
– Nie byliśmy faworytem tego spotkania – zauważył po meczu w rozmowie z Radiem Gdańsk trener Grzegorz Niciński. – Jesteśmy beniaminkiem i nie będziemy drużyną, która będzie dyktowała warunki na każdym boisku – kontynuował z uśmiechem, mocno doceniając wywalczony w Poznaniu punkt.
Posłuchaj rozmowy:
– Mieliśmy na ten mecz konkretny plan: chcieliśmy zapunktować i piękno gry poszło na bok – przyznał trener. – Nie mogliśmy zbyt mocno się otworzyć, bo kreatywność i siła ofensywna Lecha stały na wysokim poziomie, co pokazują ich ostatnie mecze – dodał.
SETKA PRZY AKOMPANIAMENCIE 40 TYSIĘCY KIBICÓW
Niedzielny mecz był wyjątkowy dla Mateusza Szwocha. Wypożyczony z Legii pomocnik już po raz setny wystąpił w żółto-niebieskiej koszulce Arki – koszulce, którą po meczu wymienił się z byłym kolegą z drużyny, Dariuszem Formellą. Wszystko to w wyjątkowych okolicznościach: na trybunach INEA Stadionu zasiadło w niedzielę 39 539 kibiców, którzy radośnie świętowali 20-lecie zgody pomiędzy Arką a Lechem.
– Umówiliśmy się z Mateuszem, że po meczu wymienimy się koszulkami – powiedział po spotkaniu Formella, który po meczu spacerował po poznańskiej murawie w żółtej koszulce Arki. – Byłem po meczu w szatni Arki, później rozmawiałem z chłopakami przez chwilkę przed autokarem. Ale jestem zawodnikiem Lecha i zostaję w Poznaniu – zażartował zawodnik, który jeszcze przed kilkoma miesiącami mocno wspomógł Arkę w walce o awans do Ekstraklasy.
Posłuchaj rozmowy:
„OCZY DOOKOŁA GŁOWY”
Jeśli w czymkolwiek zawodnicy i trener zgodzili się jednogłośnie, oceniając potyczkę z Lechem, to był to fakt, że ze zdobytego w Poznaniu punktu należy się mocno cieszyć – i takie też nastroje panowały w szatni żółto-niebieskich po zakończonym meczu.
– Staraliśmy się zagrać mądrze: nie robić głupich dziur, nie wybiegać ze swoich stref – analizował po meczu Damian Zbozień. – Oczy dookoła głowy i zdobyliśmy ten punkt. Można powiedzieć, że wydarliśmy go i cieszymy się z niego – dodał obrońca żółto-niebieskich, tuż przed powrotem drużyny do Gdyni.
Posłuchaj rozmowy:
ABBOT NA STAŁE W PIERWSZYM SKŁADZIE?
Jedną z niespodzianek w zespole Grzegorza Nicińskiego była obecność na murawie od pierwszych minut Pawła Abbotta, który – w pełni już zdrowy – powrócił do gry po ponad pięciomiesięcznej kontuzji. Jak się okazało, tym razem uraz dopadł dotychczasowego stałego bywalca pierwszej jedenastki Arki, Dariusza Zjawińskiego.
– Trener miał do wyboru albo mnie, albo Rafała Siemaszkę. Wybrał mnie i próbowałem odwdzięczyć się mu za ten wybór dobrą grą – powiedział Abbott. Pod koniec pierwszej połowy niewiele brakowało, aby urodzony w Anglii napastnik faktycznie trafił do siatki. – Piłka lecąc odbiła się od obrońców Lecha, zmieniła tor lotu i obojętnie jaką częścią ciała chciałem wepchnąć ją do bramki. Czasami takie piłki wchodzą, a czasami niestety lecą obok słupka – dodał z uśmiechem napastnik.
Posłuchaj rozmowy:
Na magazyn piłkarski zapraszamy w każdy wtorek o godz. 14:05.