Wiceprezydent Gdańska nie pozostawia złudzeń. „Nie ma możliwości, aby przy likwidacji gimnazjów nie było zwolnień”

Agnieszka Michajłow pytała Piotra Kowalczuka o to, jakie konsekwencje w Gdańsku przyniesie ze sobą reforma szkolnictwa.

Reforma edukacji, która ma wejść w życie we wrześniu przyszłego roku, zakłada likwidację gimnazjów i wprowadzenie ośmiu klasy podstawówki oraz czterech liceum. Na Pomorzu skrytykowała ją Rada Oświatowa powołana przez marszałka Mieczysława Struka.

Wiceprezydenta Gdańska nie dziwi ten fakt, ponieważ jego zdaniem reforma jest źle przygotowana. – Potrzeba czasu, aby dobrze ją wprowadzić. Apelujemy, aby rząd spowolnił prace – mówi Kowalczuk.

BRAK KONKRETÓW

Gości Agnieszki Michajłow podkreśla, że głównym zarzutem w stosunku do MEN jest brak dialogu z samorządowcami. – Jak byliśmy na spotkaniu z panią minister Wargocką, która zastąpiła nieobecną minister Zalewską, to nie miała żadnych argumentów – relacjonuje wiceprezydent.

– Tylko dwóch samorządowców popierało tą reformę. Jeden mówił, że nie jest z PiS ale popiera, a drugi mówił, że trzeba to zrealizować, „bo trzeba”. Reszta była przeciw. Wokół reformy jest wiele obaw, powinno się odejść od polityki i przygotować się do reformy na podstawie tego, co wiemy. A wiemy niewiele – mówi Kowalczuk i wylicza, że brakuje wykazu przedmiotów, siatki godzin i metodyki nauczania. – Potrzebujemy na to czasu, nie możemy wprowadzać rodziców w błąd.

GDAŃSK BĘDZIE ZWALNIAŁ

Na pytanie Agnieszki Michajłow, czy gdańskim nauczycielom grożą zwolnienia, Piotr Kowalczuk nie pozostawił złudzeń. – Ta zmiana pociągnie za sobą ofiary, ponieważ jest 49 gimnazjów publicznych, 20 niepublicznych. Mamy 3 tyś. nauczycieli w samych gimnazjach publicznych i drugie tyle pracowników administracji. Nie ma możliwości, aby przy likwidacji tych placówek nie było zwolnień.

W audycji ponadto poruszano temat dofinansowania in vitro oraz projektu ,,Za życiem’’

POSŁUCHAJ ROZMOWY:

Jacek Klejment/mmt

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj