Kradzież miedzianego kabla w okolicy Tczewa. Mieszkańcy myśleli, że to… trzęsienie ziemi [ZDJĘCIA]

Kradzież kabla przy Wiśle na terenach między wałami przeciwpowodziowymi w Miłoradzu. Pęknięty wał spowodował znacznej wielkości osuwisko Według okolicznych mieszkańców wygląda to, jakby osunęła się ziemia po trzęsieniu tektonicznym. Jak mówi Radiu Gdańsk starsza posterunkowa Klaudia Piór z policji w Malborku, wały są pod nadzorem Zarządu Gospodarki wodnej w Malborku. Trwa ustalanie sprawców kradzieży.

Na portalu tcz.pl można przeczytać, że powstałe koryto ma około 500-600 metrów długości. Na miejscu zbadali je eksperci. – Kabel biegł wzdłuż i w poprzek wału. Został wyciągnięty na znacznej jego długości. Wykopano go z głębokości 60 cm i konieczna jest naprawa, ale nie ma zagrożenia – powiedziała Agnieszka Struczyńska z Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych Województwa Pomorskiego.

MIESZKAŃCY WIDZIELI KOPARKĘ

– Okazało się, że za wykopem nie stoją siły natury, ale człowiek – stwierdził w rozmowie z serwisem tcz.pl Włodzimierz Mroczkowski, naczelnik Wydział Administracji i Zarządzania Kryzysowego Starostwa Powiatowego w Tczewie. – Najprawdopodobniej ktoś na starych mapach musiał znaleźć informację o tym, że przebiega tędy przedwojenny, solidny miedziany kabel o 7-8 centymetrowej grubości. Mieszkańcy widzieli tam niewielką koparkę, prowadzącą pracę: przekopano się przez pole rzepaku, ale co najgorsze, rozkopano koronę wału. To bardzo niebezpieczna sytuacja – gdyby woda miała wyższy poziom, mogłoby dojść do bardzo poważnego uszkodzenia.

tcz.pl/mro
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj