„W Wigilię nikt nie powinien być sam” – to hasło od lat przyświeca organizatorom wieczerzy wigilijnej dla ubogich w sopockiej jadłodajni Caritas. – Ci ludzie tak samo chcą poczuć że są kochani i potrzebni – podkreśla ks. Janusz Steć z diecezjalnego Caritasu
W tym roku wolontariusze i parafianie z różnych części Gdańska wykonali własnoręcznie poduszkę. Razem z paczką żywnościową dostał ją każdy uczestnik sopockiej Wigilii.
Arcybiskup Sławoj Leszek Głodź także otrzymał symbolicznie poduszkę – od 90-letniej pani Bronisławy z Gdańska, razem z życzeniami.
– „Wesołych Świąt Tobie przyjacielu życzy 90-letnia Bronka, która swoimi koślawymi palcami zrobiła to nieudolnie, ale z sercem” – odczytał życzenia dołączone do swojego prezentu arcybiskup. – To szczególny prezent dla mnie – mówił wzruszony metropolita gdański.
„PAMIĘTAJMY O UBOGICH”
Abp Sławoj Leszek Głódź kilka lat temu otrzymał od wolontariuszy specjalny czerwono-czarny wełniany szalik, z którym, jak mówi, się nie rozstaje, bo zrobiony jest z wyjątkowej wełny.
– Caritas ciągle się rozwija, to prężna jednostka. Ci potrzebujący, którzy tu dziś przyszli, mogli to otrzymać dzięki pracy wielu wolontariuszy. Nie można się wstydzić ludzkiej biedy – mówił arcybiskup. – I syta Bruksela, Paryż i Nowy Jork mają swoich ubogich. I ma ich też Sopot i Trójmiasto, więc pamiętajmy o nich właśnie w tym dniu.
– Najwięcej satysfakcji przynosi wszystkim to, że możemy się podzielić z innymi i coś ofiarować. Kromka chleba jest dziś tylko symbolem – dodał arcybiskup.
„POTRAWY JAK U MAMY”
Podczas spotkania była wspólna modlitwa, błogosławieństwo i kolędy. Część poduszek została też zawieziona do domów seniora. Bezdomni, którzy Świąt nie chcieli spędzać w samotności, zasiedli za stołami Caritas Archidiecezji Gdańskiej przy al. Niepodległości 778 punktualnie o 9:00. Jedzenia nie zabrakło dla nikogo.
Były wigilijne potrawy i paczki żywnościowe, które potrzebujący zabrali do swych domów. – Najlepszy był bigos, śledzie i makowiec – opowiadał pan Janusz. – Taki jadłem w dzieciństwie, u swojej mamy w domu rodzinnym. Teraz taki makowiec zjadłem tu. Od siedmiu lat nie mam mieszkania, ale nie narzekam. Choć nie zawsze tu przychodziłem, teraz namówili mnie koledzy z Gdyni, by tu przyjechać, bo jest dobre jedzenie i jeszcze na drogę można wziąć opowiadał reporterce Radia Gdańsk pan Janusz.
WIGILIA TO DZIEŃ ŻYCZLIWOŚCI
– Wielką pracę wykonali wszyscy pracownicy gdańskiej Caritas – dziękował metropolita gdański. – To wasza zasługa, że możemy dziś wspólnie zaśpiewać tu kolędy w ciepłym czystym domu przy Niepodległości w Sopocie.
Fot. Anna Rębas
– To już moja ósma Wigilia dla potrzebujących – powiedział dyrektor gdańskiej Caritas ks. Janusz Steć. – To dzień wyjątkowy, dzień życzliwości. To jest dom dla tych wszystkich ludzi. Dla wielu z nich to jedyny posiłek, który zjedzą 24 grudnia. To jest spotkanie dla wszystkich ludzi z całego Trójmiasta, nie tylko z Sopotu. Zaprosiliśmy też prezydenta Sopotu i wicemarszałka województwa, bo to ma być nasze wspólne dzielenie się opłatkiem – dodał ksiądz Steć.
COŚ WYJĄTKOWEGO
Dla wolontariuszki Magdy, która kolejny raz przychodzi podawać posiłki ubogim, to okazja by naładować swoje akumulatory na kolejne miesiące. – Będąc tu wiem, że komuś faktycznie tego dnia pomogłam. Wtedy ta moja rodzinna Wigilia, w domu z rodzicami inaczej wygląda. Czerpię z tego porannego spotkania w Sopocie coś wyjątkowego. Dlatego przychodzę tu od wielu lat z taką samą radością – dodała Magda.
Pani Ewa, 50-latka z Gdańska z problemami mieszkaniowymi i z niską rentą, przychodzi do sopockiej jadłodajni na Wigilię trzeci raz. – Nigdy od nikogo nie dostałam prezentu, a dzisiaj wręczono mi piękną, flanelową, cieplutką poduszkę. Nie mam nikogo, ale mam od dziś swojego „jaśka” – mówiła wzruszona kobieta.
Podczas wigilijnego spotkania gdańska Caritas otrzymała dzięki pomocy PEFRONU 9-osobowe nowe busy do przewozu osób niepełnosprawnych. Poświęcił je na miejscu abp Sławoj Leszek Głodź.
Anna Rębas/mro