394. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Doradca Zełenskiego potwierdził, że siły ukraińskie przygotowują kontrofensywę

(fot. EPA/PRESIDENTIAL PRESS SERVICE Dostawca: PAP/EPA)

Rosjanie już 394. dzień bezprawnie atakują Ukrainę, mordując przy tym cywili. Wojska rosyjskie wczesnym rankiem w piątek zaatakowały za pomocą dronów irańskiej produkcji miasto Krzywy Róg – podał szef administracji wojskowej Krzywego Rogu Ołeksandr Wiłkuł. Nie podał, jakie cele w mieście zostały trafione, ani czy atak spowodował ofiary i rannych.

22:59 Poległy w Ukrainie Polak – dowódcą plutonu w Legionie Międzynarodowym

Poległy w piątek w Ukrainie Polak był dowódcą plutonu w Legionie Międzynarodowym; miesiąc temu został odznaczony przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego orderem „Za Odwagę” – napisał w piątek wieczorem korespondent Polsat News w Ukrainie Mateusz Lachowski.

Wcześniej w mediach społecznościowych minister w KPRM Michał Dworczyk poinformował, że w piątek zginął kolejny żołnierz Ukrainy — obywatel Polski, a dwóch, kilka dni temu rannych, wciąż jest w stanie poważnym. W rozmowie z PAP Dworczyk zaznaczył, że tych dwóch rannych żołnierzy – także polskich obywateli – jest w stanie, który uniemożliwia obecnie ich transport.

Natomiast Lachowski napisał na Twitterze, że w piątek „w boju poległ Michał – dowódca plutonu w Legionie Międzynarodowym”. – Od kwietnia ubiegłego roku walczył z rosyjską inwazją. Walczył o wolność Ukrainy i bezpieczeństwo Polski – mówił o tym wiele razy. Za miesiąc kończył mu się kontrakt i chciał wrócić do Ojczyzny i służyć znów w Wojsku Polskim – dodał.

Lachowski przekazał, że miesiąc temu prezydent Wołodymyr Zełenski odznaczył poległego w piątek Polaka orderem „Za Odwagę”. – Był niezwykle honorowy, pilnował odpowiedniego traktowania rosyjskich jeńców wojennych – napisał dziennikarz.

– Kiedy kilka miesięcy temu został ranny, mógł odpocząć i zostać na Boże Narodzenie w domu. Ale już przed świętami był na froncie z żołnierzami – podkreślił.

21:13 „WSJ”: Premier Morawiecki wzywa sojuszników do przyspieszenia dostaw broni dla Ukrainy

W wywiadzie dla dziennika „Wall Street Journal”, opublikowanym w piątek, premier Mateusz Morawieckie wzywa sojuszników do przyspieszenia dostaw broni dla Ukrainy; mówi, że liczy na to, iż Kijów otrzyma zachodnie samoloty bojowe.

Ukraina od dawna apeluje do zachodnich partnerów o dostarczenie jej myśliwców, jednak USA, jak wiele innych krajów, nie zdecydowały się na podjęcie takiej decyzji z obawy o ryzyko eskalacji i przerodzenia się w wojny w bezpośredni konflikt z Rosją. Polska i Słowacja poinformowały tymczasem, że dostarczą Ukrainie co najmniej 17 zmodernizowanych MiG-ów – przypomniał dziennik.

Warszawa, przekazując samoloty, chce w ten sposób „zachęcić innych, tak jak zrobiła to w przypadku czołgów Leopard” – powiedział premier.

Jak przypomniał dziennik, gdy prezydent USA Joe Biden zgodził się wysłać Ukrainie amerykańskie czołgi Abrams, Berlin zdecydował się dostarczyć jej Leopardy i zezwolił innym krajom na podjęcie takich samych kroków. – Zaledwie pół roku wcześniej nie sposób było sobie tego wyobrazić – ocenił szef rządu.

„WSJ” podał, że Polska rozważy wysłanie Ukrainie dodatkowych Leopardów, gdy tylko otrzyma Abramsy z USA i inne czołgi z Korei Południowej. Ale Warszawa chce, by sojusznicy również przyspieszyli dostawy czołgów – napisał „WSJ”, relacjonując rozmowę w polskim premierem.

– Chcemy dawać przykład, ale chcemy też, by inni robili to samo – powiedział Morawiecki.

Nowojorski dziennik przypominał, że prezydent Chin Xi Jinping zakończył w środę wizytę w Moskwie, gdzie rozmawiał z Władimirem Putinem. – Polski premier powiedział, że jest „skrajnie zaniepokojony” tym spotkaniem, które wysłało „jasny sygnał o poparciu (Pekinu) dla Rosji” – pisze „WSJ”.

– Polski premier powiedział, że ma nadzieję, iż Chiny nie przekroczą czerwonej linii, wysyłając Rosji istotne wojskowe wsparcie (…). Morawiecki oznajmił, że gdyby Pekin wysyłał broń do Rosji na dużą skalę, to byłoby to „punktem zwrotnym” w tej wojnie i wymagało zdecydowanej i spójnej reakcji Zachodu – czytamy w „WSJ”.

– NATO musiałoby bardzo szybko (…) zdecydować co zrobić i jaki rodzaj broni powinniśmy wysłać Ukrainie w ramach odpowiedzi. Musiałaby to być wspólna odpowiedź NATO i to bardzo zdecydowana – powiedział premier.

20:50 Przygotowujemy się do kontrofensywy – potwierdza doradca prezydenta Ukrainy

Siły ukraińskie przygotowują kontrofensywę – potwierdził w piątek doradca prezydenta Wołodymyra Zełenskiego Mychajło Podolak w rozmowie z włoską agencją Ansa. Podkreślił też, że Ukraińcy nie wycofają się z Bachmutu.

Przedstawiając sytuację na froncie, Podolak poinformował, że „trwają dość intensywne batalie na wszystkich kierunkach. Jednocześnie my prowadzimy ważną misję, eliminujemy resztki sił rosyjskich, które jeszcze są w stanie walczyć”.

– Ale gromadzimy także nasze zasoby i kompletujemy nowe brygady do kontrofensywy – dodał doradca ukraińskiego prezydenta.

Zaznaczył, że analizowane są „scenariusze przewidziane przez sztab”. – Szykujemy się dwojako: z jednej strony bronimy się, a z drugiej przygotowujemy się do kontrofensywy – podkreślił Mychajło Podolak, cytowany przez Ansę.

Wyraził też uznanie dla premier Włoch Giorgii Meloni, wyznając, że jest bardzo poruszony tym, jak emocjonalnie wypowiada się ona o wojnie na Ukrainie.

– To słuszne emocje, których czasem dzisiaj brakuje na świecie; emocje prawdziwe, wyrażające cierpienie. To także emocje, które pokazują zrozumienie bólu, w jakim pogrążony jest dziś naród ukraiński – ocenił doradca prezydenta Zełenskiego. Zauważył, że szefowa rządu bardzo dobrze rozumie „naturę tej wojny”.

20:40 Ukraiński rzecznik praw człowieka krytykuje raport ONZ; domaga się dowodów „domniemanych naruszeń ze strony ukraińskiej”

Przedstawiciele misji ONZ na Ukrainie nie poruszali na spotkaniach (z nami) kwestii obchodzenia się z rosyjskimi jeńcami wojennymi przez stronę ukraińską – oświadczył w piątek ukraiński rzecznik praw człowieka Dmytro Łubinec. Zapewnił, że Kijów przestrzega konwencji genewskich.

Rzecznik skomentował w ten sposób raport o traktowaniu jeńców wojennych przedstawiony w Kijowie przez szefową misji ONZ na Ukrainie Matildę Bogner. Misja oświadczyła, że posiada dane o straceniu 25 jeńców rosyjskich i 15 ukraińskich.

– Jest dziwne, że podczas niejednokrotnych osobistych spotkań z szefową misji Matildą Bogner i stałą koordynatorką ONZ na Ukrainie Denise Brown nie poruszały one ani razu kwestii traktowania rosyjskich jeńców wojennych. Chciałbym też usłyszeć o niepodważalnych faktach i argumentach, na jakich oparto wnioski misji dotyczące domniemanych naruszeń ze strony ukraińskiej – oświadczył rzecznik.

– Jeszcze raz podkreślam, że Ukraina przestrzega konwencji genewskich, prawa międzynarodowego i jest otwarta dla organizacji międzynarodowych. To Rosja wtargnęła na naszą ziemię, zabija i uprowadza obywateli ukraińskich i do tej pory blokuje dostęp do naszych jeńców wojennych. Ukrywana jest skala nieludzkiego traktowania i tortur – dodał Łubinec.

Bogner powiedziała na konferencji prasowej w Kijowie, że misja „jest głęboko zaniepokojona egzekucją przez ukraińskie siły zbrojne łącznie do 25 rosyjskich jeńców wojennych i osób zwerbowanych do walki”. Jak relacjonuje portal Ukraińska Prawda, Bogner powiedziała, iż do tych egzekucji często dochodziło natychmiast po wzięciu jeńców do niewoli na polu walki.

Misja wyraża też głębokie zaniepokojenie „egzekucją łącznie 15 ukraińskich jeńców wojennych krótko po tym, jak zostali ujęci przez rosyjskie siły zbrojne”. 11 z tych 15 egzekucji – dodała Bogner – przeprowadzili najemnicy z Grupy Wagnera. Ponadto misja udokumentowała pięć przypadków, w których ukraińscy jeńcy wojenni zmarli w wyniku tortur, i cztery przypadki śmierci z powodu braku opieki medycznej w okresie niewoli.

Misja ONZ ocenia, że do tortur i złego traktowania jeńców dochodzi po obu stronach konfliktu, najczęściej jednak ofiarami są Ukraińcy. Podczas gdy ponad 90 proc. Ukraińców, którzy przebywali w niewoli rosyjskiej, mówiło o złym traktowaniu, wśród Rosjan mówiła o tym około połowa jeńców.

Oceny misji są oparte na wywiadach z Ukraińcami, którzy powrócili z niewoli rosyjskiej, i z Rosjanami przebywającymi w niewoli na Ukrainie. Misja ONZ nie została dopuszczona do jeńców wojennych przetrzymywanych na terenie Rosji i na okupowanych obszarach Ukrainy, gdzie znajduje się około 48 miejsc przetrzymywania jeńców.

Bogner powiedziała, że strona ukraińska bada pięć przypadków stracenia jeńców, obejmujących 22 ofiary. Misja na razie nie ma informacji na temat postępowań sądowych wobec domniemanych sprawców.

Misja ONZ przedstawiła również półroczny raport o sytuacji praw człowieka na Ukrainie podczas trwającej wojny. W raporcie znalazła się m.in. informacja o dzieciach ukraińskich wywiezionych z Charkowa na „kolonie letnie” do Rosji. Dzieci wyjechały za zgodą rodziców, ale nie wróciły do domu.

Dokument aktualizuje również liczbę 621 przypadków zaginięć i zatrzymań przez rosyjską armię. Opisuje niekiedy wstrząsające przykłady nadużyć: bicie, maltretowanie, groźby tortur i zabicia członków rodziny. – Okropny ludzki koszt wojny jest też oczywisty w przypadkach przemocy seksualnej związanej z tym konfliktem – powiedziała Bogner.

Ustalenia tego raportu potwierdzają, że Rosja dopuszcza się na terytorium Ukrainy masowych zbrodni wojennych i naruszeń praw człowieka – oświadczył Łubinec. – Zabici i ranni cywile, samowolne zatrzymania, napaści, egzekucje, uprowadzenia, maltretowanie i przemoc seksualna – takich zbrodniczych działań dopuszcza się agresor – powiedział rzecznik.

18:59 Niezależne media rosyjskie: szef okupacyjnej administracji Krymu ma własną firmę najemniczą

Niezależny rosyjski portal Ważnyje Istorii podał, że Siergiej Aksjonow, szef okupacyjnej administracji Krymu, powołał na półwyspie własną firmę najemniczą o nazwie Konwój, którą kieruje związany z oddziałami Grupy Wagnera w Afryce Konstantin Pikałow.

Portal opublikował materiał, w którym nazywa prywatną firmę wojskową Konwój (ros. Konwoj) „dość nowym prywatnym oddziałem wojskowym”. Jak informuje, w listopadzie 2022 roku grupa utworzyła kanał na serwisie Telegram.

Formalnie Konwój jest oddziałem bojowej rezerwy armii rosyjskiej (BARS), która rekrutuje ochotników. Mężczyzna, który służył w Konwoju, powiedział dziennikarzom, że najemnicy podpisują dwa kontrakty: jeden z ministerstwem obrony Rosji, a drugi z oddziałem. – To prywatna firma wojskowa Aksjonowa, ale wszyscy dowódcy dawniej pracowali dla Grupy Wagnera – dodał.

Ważnyje Istorii zauważają, że Aksjonow publicznie popierał Jewgienija Prigożyna, założyciela Grupy Wagnera, w jego konflikcie z ministerstwem obrony Rosji.

Pozycje Konwoju znajdują się obecnie w przylegającym do anektowanego Krymu obwodzie chersońskim na południu Ukrainy. Na początku działalności formacja liczyła około 300 osób. – Pikałow, jej dowódca, to „prawa ręka” Prigożyna – zauważają Ważnyje Istorii. Według portalu ten używający pseudonimu „Mazaj” mężczyzna nadzorował najemników Prigożyna w Republice Środkowej Afryki.

Pikałow figuruje w rejestrze podmiotów prawnych jako ataman Towarzystwa Kozackiego Konwój.

Wasilij Jaszczykow, inny reprezentant organizacji, powiedział dziennikarzom, że nazwa „Konwój” pochodzi od historycznego osobistego Konwoju Kozackiego cara Rosji, czyli straży przybocznej monarchy. Oznajmił też, że jego przodek służył we wspomnianej formacji, ochraniając Mikołaja II, ostatniego cara Rosji.

17:53 Ambasador Ukrainy: Władimir Putin przegrał wojnę informacyjną; wolny świat zjednoczył się wokół prawdy

– Władimir Putin przegrał wojnę informacyjną; cały wolny świat zobaczył, że na kłamstwie polityki się nie zbuduje, i zjednoczył się wokół prawdy, dając potężny odpór rosyjskiej propagandzie, co widzę też w społeczeństwie polskim – podkreślał Wasyl Zwarycz, ambasador Ukrainy w Polsce.

W ramach organizowanego przez Polską Agencję Prasową wydarzenia „Polsko-Ukraińskie Popołudnie” Wojciech Surmacz, prezes Polskiej Agencji Prasowej, przeprowadził poświęconą między innymi kwestii informowania o rosyjskiej agresji rozmowę z ambasadorem Ukrainy. Spotkaniu towarzyszyła wystawa zdjęć dokumentująca wojnę w Ukrainie oraz prezentacja albumu fotograficznego Polskiej Agencji Prasowej wydanego pod patronatem ambasady Ukrainy w Polsce: „Atakując, zobaczycie nasze twarze, nie nasze plecy”, który pokazuje oblicza wojennego konfliktu. Wydawnictwo zawiera 153 zdjęcia wykonane do końca 2022 roku.

Prezes Polskiej Agencji Prasowej podkreślił, że album jest „potężnym” ładunkiem informacji na temat wojny przeciwko Ukrainie i – jak zauważył – „pewnego rodzaju memento” dla tych, do których trafi, czyli przede wszystkim agencji prasowych na całym świecie. Zaznaczył, że jego tytułem jest cytat z wypowiedzi Wołodymyra Zełenskiego, prezydenta Ukrainy, która padła tuż przed rosyjskim atakiem w lutym zeszłego roku, a wewnątrz, we wstępie, użyto cytatu z wypowiedzi prezydenta Andrzeja Dudy z wystąpienia przed Radą Najwyższą w Ukrainie z 22 maja 2022 roku: „Wolny świat ma dzisiaj twarz Ukrainy”.

– Więc z jednej strony mamy: „Atakując, zobaczycie nasze twarze, nie nasze plecy”, z drugiej: „Wolny świat ma dziś twarz Ukrainy”. Myślę, że to jest klamra, która może podsumować ten tragiczny rok, który wydarzył się w Ukrainie, ale i to, co dzieje się cały czas na naszych oczach i na oczach całego świata – podkreślił, zaznaczając, że Wasyl Zwarycz obecnie jest też „ambasadorem wolności”.

Zwarycz stwierdził, że ambasadorem wolności jest dziś cały naród ukraiński. – Cały świat widzi naszą bohaterską walkę, ale także postawę Polaków i Polski. I faktycznie, twarzą wolności jesteśmy my razem, Ukraina i Polska, która pokazuje naprawdę ogromną solidarność – podkreślił.

Ambasador dziękował korespondentom wojennym Polskiej Agencji Prasowej, których zdjęcia zawiera album, za to, że robili je, często narażając życie, żeby pokazać światu prawdę o bestialskiej rosyjskiej agresji i cierpieniu Ukraińców. Zaznaczył, że zdjęcia pokazują także to, że „nawet to cierpienie Ukraińców nie może ich zastraszyć i pokonać”. Podkreślał zjednoczenie narodu ukraińskiego w obliczu wojny.

– Tak naprawdę już teraz widzimy, że Władimir Putin się przeliczył, że tak naprawdę przegrał nawet wojnę informacyjną, bo cały świat zobaczył, że na kłamstwie polityki się nie zbuduje, szczególnie jeżeli używa się kłamstwa dla zabijania ludzi. I wierzę w to, że Putin i jego reżim zostanie pociągnięty do odpowiedzialności karnej za wszystkie zbrodnie wojenne i także informacyjne, bo terroryzm informacyjny dzieje się na co dzień. Widzimy, jak rosyjskie społeczeństwo reaguje na tę propagandę i też ponosi odpowiedzialność za to, że ulega temu kłamstwu, to kłamstwo wspiera i na podstawie tego kłamstwa buduje swoją narrację wobec wolnego świata, wolnej Ukrainy, wolnej Polski – dodał.

Zwarycz dziękował dziennikarzom i mediom zachodnim za to, że odważnie pokazują prawdę, sprawiając, że „na szczeblu informacyjnym wszystko jest jasne: kto jest agresorem, a kto ofiarą”.

– Ja bym tylko zachęcał dziennikarzy, żeby dalej pokazywać prawdę i nazywać rzeczy po imieniu. Często słyszymy, że to „wojna w Ukrainie” czy „konflikt na Ukrainie”, a ja bym raczej mówił, że to agresja rosyjska przeciwko Ukrainie, wojna rosyjska przeciwko Ukrainie, a nie „wojna w Ukrainie” czy jakiś tam konflikt. Musimy cały czas bardzo klarownie pokazywać, kto jest agresorem, a kto ofiarą, bo tylko na tej podstawie można dalej budować i torować drogę ku naszemu wspólnemu zwycięstwu – oświadczył.

Surmacz pytał o wpływ rosyjskiej propagandy na zagraniczne media i rzeczywistość. Jak podkreślił, ma wrażenie, że Rosja bardzo długo wygrywała wojnę na tym polu. Dodał, że prostym przykładem tego jest fakt, że przez długi czas powtarzano w części mediów, iż wojna na Ukrainie wybuchła rok temu, a nie w 2014 roku, kiedy faktycznie do tego doszło. Podkreślił, że jego zdaniem największą porażką Putina i rosyjskiej propagandy było to, że po ataku w lutym zeszłego roku doszło do złamania „kanonu tworzonego przez rosyjską propagandę i służby specjalne” przez dziesiątki lat o rzekomym konflikcie między Ukraińcami i Polakami.

– W momencie, kiedy przyjechaliście do nas i zostaliście z nami, bo to nawet trudno powiedzieć, że zostaliście naszymi gośćmi, po prostu tu jesteśmy wszyscy razem i żyjemy normalnie, to kłamstwo, które funkcjonowało przez dziesiątki lat, przestało nagle działać. I o tym dowiedział się świat, bo zobaczył na własne oczy, jaka jest prawda – stwierdził, zwracając się do Zwarycza.

– Zgadzam się całkowicie. Rosja od dawna pompowała spore środki w propagandę, ale chyba przeliczyła się, stosując cały czas metody rodem z KGB i świat chyba stał się nieco bardziej odporny na te metody, szczególnie teraz, w dobie nowoczesnych informacyjnych technologii. Możemy zobaczyć i zrozumieć, gdzie jest kłamstwo, a gdzie prawda. Cały wolny świat zjednoczył się też wokół prawdy, dając potężny odpór rosyjskiej propagandzie, co widzę też w społeczeństwie polskim, które stało się na nią bardziej odporne – podkreślił ambasador.

Zwarycz zauważył, że Ukraińcy, którzy przybyli do Polski w ciągu ostatniego roku, dobrze się integrują, a ich dzieci uczą się w polskich szkołach.

– Kontakt między Ukraińcami i Polakami jest bardzo ścisły i propaganda rosyjska jest tutaj bezsilna, ponieważ każdy Polak chyba ma swoje zdanie, swoją opinię na temat Ukraińców i Ukrainy w całości.(…) Ale jeszcze raz proszę, proszę nie spoczywać na laurach, trzeba być czujnym, bo rosyjskie metody są różne i będą się zmieniały. Jako ambasador Ukrainy bardzo serdecznie dziękuję każdemu Polakowi i każdej Polce za to wielkie serce, za to, że pomagacie nam, stojąc z nami ramię w ramię. Dziękuję za to, że rozumiecie, że my walczymy nie tylko o swoją Ukrainę, a także o zasady, na których jest budowana cała architektura bezpieczeństwa europejskiego i euroatlantyckiego. Nie ma innej opcji, niż się jednoczyć, aby zwyciężyć, i wierzę w to, że z takimi partnerami jak Polska zwyciężymy – podkreślił.

17:11 Niezależne media rosyjskie: na okupowanych terenach Ukrainy Rosjanie zagarnęli ponad 1000 firm

Na okupowanych terenach Ukrainy Rosjanie zagarnęli ponad 1000 firm – od fabryk i przedsiębiorstw rolnych po apteki; pod osłoną armii odbywa się szabrownictwo i przejmowanie firm – podał rosyjski niezależny portal Nowaja Gazieta. Jewropa (NGJ).

– Na okupowanych przez Rosję terytoriach Ukrainy odbywa się przejmowanie własności na wielką skalę: agroholdingi, fabryki i kopalnie przechodzą pod kontrolę Rosjan – informuje portal. Spośród 1150 firm z okupowanych miast (między innymi Melitopola, Mariupola, Berdiańska, Lisiczańska), zarejestrowanych obecnie jako podmioty rosyjskie, 80 proc. figuruje w ukraińskim rejestrze podmiotów prawnych. Oznacza to, że zostały założone przed rosyjską inwazją, a pod jurysdykcją Rosji znalazły się po wkroczeniu armii okupacyjnej.

– Nowymi właścicielami ukraińskiego biznesu są zwykle Rosjanie, najczęściej przedsiębiorcy z Moskwy, obwodu rostowskiego i Krymu – przekazał portal.

Nowi właściciele rzadko są wykazywani w oficjalnych rejestrach. Spośród 1000 firm działających w okupowanych miastach ukraińskich tylko 260 podało nazwisko właściciela.

– Przedsiębiorcy chcą w ten sposób uniknąć sankcji – powiedział dziennikarzom Ilja Szumanow z organizacji Transparency International, który przypomniał też, że Rosjanie stosowali wspomnianą metodę po aneksji Krymu.

Opisując proceder zagarniania ukraińskich firm, portal podaje przykład obwodu zaporoskiego na południu Ukrainy – do grudnia 2022 roku tamtejsze władze okupacyjne przejęły kontrolę nad 400 firmami i twierdzą, że teraz są one własnością administracji. W Melitopolu administracja okupacyjna w czerwcu 2022 roku ogłosiła „nacjonalizację” firm pozostawionych przez ukraińskich właścicieli. Wspomniane rozporządzenie pozwala władzom okupacyjnym na wniesienie firm, które odmówiły zarejestrowania się jako podatnik rosyjski, do wykazu „bezpańskiego mienia”. – Następnie biznes ten czeka przekazanie pod zarząd administracji albo w ręce nowych właścicieli – zauważa NGJ.

Portal opisuje przypadek dużego producenta kruszywa w mieście Tokmak w obwodzie zaporoskim. – W czerwcu 2022 roku uzbrojeni ludzie razem z przedstawicielami administracji wojskowej weszli na teren zakładów, odłączyli kamery monitoringu i postawili dyrekcji wybór: albo przechodzą pod jurysdykcję rosyjską, albo opuszczają zakłady – relacjonuje NGJ. Właściciel i dyrektor odmówili współpracy z administracją okupacyjną i ta zagarnęła zakład. Następnie w listopadzie firma pojawiła się w rosyjskim rejestrze podmiotów prawnych z nowym założycielem – spółką działającą na okupowanym Krymie, której dyrektorem jest Siergiej Agiejew. Ukraiński portal Myrotworec umieścił Agiejewa na „czarnej liście” za udział w aneksji Krymu.

Inny przypadek dotyczy dużego producenta garnków i patelni – firmy BIOL z Melitopola. – Wojskowi rozkradli zakład jeszcze w maju 2022 roku – wskazuje NGJ. Teraz zakłady figurują w rosyjskim rejestrze podmiotów prawnych, dyrektorem jest obywatel Rosji, a nazwisko właściciela utajniono.

– Podobna historia wydarzyła się z zakładami części do ciągników w Melitopolu: rozgrabioną przez okupantów firmą kieruje teraz biznesmen z Rosji, współzałożyciel sześciu firm od Moskwy do Uralu – informuje portal.

W Berdiańsku około 30 firm należało przed inwazją rosyjską do ukraińskiego parlamentarzysty Ołeksandra Ponomariowa, który w marcu 2022 roku został zatrzymany przez wojskowych. Na znak protestu wszystkie należące do niego zakłady wstrzymały pracę. Po dziesięciu dniach Ponomariow trafił do szpitala, a 31 października jego firmy zostały przejęte pod zarząd władz okupacyjnych. Teraz kilka z nich ma już nowych właścicieli. Zagarnięte przez Rosjan zakłady niekiedy działają na potrzeby armii okupacyjnej, na przykład fabryka sprzętu rolniczego, która była własnością Ponomariowa, teraz produkuje zapory przeciwczołgowe dla armii rosyjskiej.

W okupowanym Mariupolu, gdzie w rosyjskich ostrzałach 40 proc. budynków zostało zniszczone, a 90 proc. – uszkodzone, trwają prace budowlane.

– Głównym beneficjentem zniszczeń stał się rosyjski biznes budowlany. W ciągu roku Rosjanie założyli w Mariupolu co najmniej 17 firm budowlanych – informuje NGJ.

16:25 Armia: Rosjanie przekształcili w Berdiańsku wszystkie placówki medyczne i sanatoria w szpitale dla swoich rannych

W okupowanym Berdiańsku na południu Ukrainy Rosjanie przekształcili wszystkie zakłady medyczne i sanatoria w szpitale dla swych rannych wojskowych – poinformował w piątek przedstawiciel wojskowych służb prasowych Ukrainy Ołeksij Dmytraszkiwski.

– Rosjanie zwożą tam poszkodowanych i ciężko rannych – powiedział Dmytraszkiwski ukraińskiej telewizji Espreso.

Dodał, że według informacji strony ukraińskiej szpitale w Berdiańsku pilnie potrzebują leków. – W rosyjskich mediach społecznościowych coraz częściej pojawiają się informacje o tym, że rannych wojskowych rosyjskich nie ma czym leczyć. W związku z tym wśród rannych Rosjan panuje duża śmiertelność – powiedział Dmytraszkiwski.

Jak dodał, Melitopol – inne okupowane miasto na południu ukraińskiego obwodu zaporoskiego – „pozostaje węzłem logistycznym dla armii rosyjskiej”, a Rosjanie „przerzucają przez to miasto swoich ludzi i sprzęt wojskowy”.

Berdiańsk, 100-tysięczny port nad Morzem Azowskim, znajduje się pod okupacją rosyjską od 27 lutego 2022 roku.

14:00 Władze Ukrainy: Rosjanie ściągają pociągi na Krym; być może są to przygotowania do ewakuacji

Z Rosji na tymczasowo okupowany Krym jeździ obecnie więcej niż zazwyczaj pociągów pasażerskich i towarowych; być może są to przygotowania do ewakuacji – poinformował w piątek w ukraińskiej telewizji Freedom Denys Czystikow, zastępca stałego przedstawiciela prezydenta Ukrainy na Krymie.

– W ostatnich dniach pojawiły się informacje o zwiększeniu liczby pociągów – zarówno pasażerskich, jak i towarowych – jadących na Krym. Najeźdźcy tłumaczą to tym, że rzekomo rozpoczyna się sezon turystyczny. Należy jednak zauważyć, że po wybuchach w Dżankoju i Sewastopolu Rosjanie zaczęli odwoływać swoje rezerwacje i rezygnować ze spędzania urlopu na tymczasowo okupowanym Krymie. Oczywiście, te pociągi mogą być wykorzystane do ewakuacji – powiedział Czystikow.

Urzędnik powiedział też, że w jego opinii okupacyjne władze Krymu zapowiedziały zwiększenie wywozu zboża z półwyspu, które formalnie powinno należeć do Ukrainy, gdyż zostało rozkradzione.

Zwrócił też uwagę, że znacznie zwiększyła się liczba ofert sprzedaży mieszkań na półwyspie, w których posiadanie wielu Rosjan weszło nielegalnie po zajęciu Krymu przez Rosję.

O tym, że rosyjscy dowódcy wojskowi wywożą z półwyspu swoje rodziny i sprzedają nieruchomości ukraińskie media informowały w ubiegłym tygodniu.

Ukraiński wywiad wojskowy doniósł natomiast, że Rosjanie budują na Krymie nowe fortyfikacje.

W poniedziałek siły ukraińskie zaatakowały dronami miasto Dżankoj w północnej części Krymu. Ukraiński wywiad poinformował, że w wyniku ataku zniszczony został transport rosyjskich pocisków manewrujących Kalibr. Dzień później okupacyjne władze rosyjskie wprowadziły na Krymie stan wyjątkowy.

Rosyjskojęzyczna stacja telewizyjna Freedom powstała w 2022 roku, tuż po rozpoczęciu agresji rosyjskiej na Ukrainę. Celem projektu – według jego twórców – jest „stworzenie produktu informacyjnego przeznaczonego dla rosyjskojęzycznych odbiorców w czasie wojny”. Emisja odbywa się na państwowym kanale telewizyjnym UATV, a na zawartość programową kanału składają się autorskie programy wyprodukowane przez grupy medialne.

13:27 Rok po zniszczeniu rosyjskiego okrętu Saratow gen. Załużny publikuje nagranie płonącej jednostki

Rok temu siły ukraińskie przeprowadziły atak rakietowy na okrety wroga w okupowanym Berdiańsku; zniszczono okręt desantowy Saratow – przypomniał w piątek naczelny dowódca sił ukraińskich gen. Walerij Załużny, publikując nagranie z tej akcji. Rosja dopiero teraz potwierdziła utratę jednostki.

– Rok temu, 24 marca, Siły Zbrojne Ukrainy przeprowadziły atak rakietowy na bazę wroga w porcie morskim tymczasowo okupowanego Berdiańska (w obwodzie zaporoskim). Duże okręty desantowe Orsk, Cezar Kunikow i Nowoczerkask zostały uszkodzone. Saratow został zniszczony – napisał Załużny, publikując nagranie, na którym widać odpalenie rakiety i płonącą jednostkę w porcie.

– Mit o niezniszczalności rosyjskiej floty został obalony przez celne ataki USZ. Jeszcze raz potwierdza to niezbity fakt – na ukraińskiej ziemi wróg nie zazna spokoju ani na lądzie, ani na wodzie – oświadczył Załużny.

Ukraińska redakcja Radia Swoboda odnotowuje z kolei, że dopiero po upływie roku strona rosyjska przyznała się do utraty jednostki (i uszkodzenia innych), czemu wcześniej zaprzeczała. Na okupowanym Krymie odsłonięto tablicę upamiętniającą marynarzy, którzy zginęli na zaatakowanych okrętach.

– Rok temu w trakcie działań bojowych straciliśmy okręt desantowy Saratow. Straciliśmy marynarzy okrętu desantowego Saratow, Nowoczerkask, Cezar Kunikow – powiadomił dowódca wojskowy okupacyjnej floty na Krymie.

W publikacjach rosyjskich mediów podano, że okręt został zatopiony w celu uniknięcia detonacji.

Ukraińska Marynarka Wojenna poinformowała o zniszczeniu Saratowa dzień po ataku, 25 marca ubiegłego roku. Początkowo błędnie podano, że zniszczeniu uległ desantowiec Orsk.

Okręt Saratow, klasy 1171 „Tapir” („Aligator” w nomenklaturze NATO), został zbudowany w 1964 roku, a dwa lata później wprowadzony do służby w Marynarce Wojennej Związku Sowieckiego. Należał do Floty Czarnomorskiej Federacji Rosyjskiej.

Portal Ukrainska Prawda, powołując się na źródło w Marynarce Wojennej Ukrainy, podawał rok temu, że kapitan okrętu Saratow Wołodymyr Chramczenkow, a także kapitan okrętu Nowoczerkask Jurij Pawłow służyli do 2014 roku w ukraińskich siłach zbrojnych. Mieli przejść na stronę wroga po aneksji Krymu przez Rosję.

13:18 Rzecznik ukraińskiej armii: pod Bachmutem wagnerowców wzmacniają wojska powietrznodesantowe Rosji

Rzecznik Wschodniego Zgrupowania Sił Zbrojnych Ukrainy Serhij Czerewaty poinformował w piątek, że na kierunku Bachmutu, w obwodzie donieckim, rosyjscy najemnicy z Grupy Wagnera ponoszą duże straty i wzmacniają ich regularne oddziały powietrznodesantowe. W ciągu doby zginęło 332 Rosjan – dodał.

Straty rosyjskie Czerewaty określił jako „wielkie” i poinformował, że 332 Rosjan zostało zabitych, a 188 rannych.

Dodał następnie, że widoczna jest nowa tendencja: wagnerowcy nie wycofują się w obliczu strat, a są wzmacniani „kosztem oddziałów regularnej armii Federacji Rosyjskiej, przede wszystkim wojsk powietrznodesantowych”.

Rzecznik, którego wypowiedź przekazał portal Suspilne, powiedział, że w ciągu ostatniej doby na całym odcinku frontu pod Bachmutem Rosjanie przeprowadzili 276 ostrzałów, w tym 69 na samo miasto. Doszło do 32 starć bojowych.

Sily rosyjskie przeprowadziły też cztery uderzenia lotnicze. Zwykle Rosjanie używają samolotów szturmowych Su-25 albo śmigłowców szturmowych Ka-52 i Mi-24 – wyjaśnił Czerewaty.

Ukraińska telewizja Kanał 24 przekazała w czwartek opinię ukraińskiego majora Ołeksija Hetmana, który powiedział, że liczba najemników z Grupy Wagnera walczących pod Bachmutem zmniejszyła się z ponad 45 tys. do ok. 7 tysięcy.

13:00 Mołdawski rząd: pracę znalazło zaledwie ok. 1000 ze 100 tys. uchodźców wojennych z Ukrainy

Niewiele ponad 1000 spośród 100 tys. uchodźców wojennych z Ukrainy, którzy schronili się w Mołdawii po rosyjskiej inwazji, znalazło dotychczas zatrudnienie – wynika z opublikowanego przez rząd Dorina Receana raportu dotyczącego sytuacji na rynku pracy.

Dokument opracowała podlegająca resortowi pracy Krajowa Agencja Zatrudnienia (ANOFM).

– W ciągu ostatnich 13 miesięcy zatrudniono 1018 obywateli Ukrainy, z których 739 to kobiety – sprecyzował urząd; w Mołdawii występuje blisko 5-procentowe bezrobocie.

Najwięcej uchodźców znalazło pracę w głównych miastach kraju, Kiszyniowie i Bielcach, a także na terenie autonomicznego regionu Gagauzji.

Najchętniej zatrudnianymi w Mołdawii ukraińskimi uchodźcami są programiści, lekarze, pielęgniarki, inżynierowie, sprzedawcy, kucharze, a także nauczyciele i operatorzy maszyn.

Zamieszkana przez ponad 2,7 mln osób Mołdawia, uznawana za najbiedniejszy kraj Europy, stała się jednym z głównych kierunków ucieczki obywateli Ukrainy po wybuchu wojny. Rząd w Kiszyniowie w celu zorganizowania im zakwaterowania przygotował ponad 80 ośrodków tymczasowego pobytu. Funkcjonowanie tych placówek wspierały w ostatnich miesiącach międzynarodowe organizacje humanitarne, a także władze państw UE, USA i Szwajcarii.

12:18 Kijów przekazał Rosji ciężko rannych jeńców w ramach kroku humanitarnego

Ukraina przekazała Rosji w trybie jednostronnym wszystkich ciężko rannych rosyjskich jeńców wojennych, nadających się do transportu – poinformowały w piątek władze w Kijowie. Poinformowały również o sprowadzeniu do kraju kolejnych 83 ciał poległych ukraińskich żołnierzy.

– Ukraina zrealizowała akcję humanitarną, przekazując Rosji wszystkich ciężko rannych okupantów, których stan pozwalał na transport – powiadomił sztab koordynacyjny ds. jeńców wojennych. Zaznaczył, że chodzi o jeńców, którzy trafili w ręce ukraińskie od początku inwazji, rozpoczętej w lutym ubiegłego roku.

– Wypełniając zobowiązania międzynarodowe i realizując art. 109-114 Konwencji Genewskiej, przy udziale Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża, Ukraina przekazała w trybie jednostronnym ciężko rannych i ciężko chorych jeńców – podał sztab.

Podkreślił, że nie jest to „wymiana, lecz repatriacja”, polegająca na przekazaniu ciężko rannych jeńców bez żadnych warunków – tak, jak przewiduje międzynarodowe prawo humanitarne.

– Jednocześnie państwo-agresor, systematycznie lekceważąc normy międzynarodowe, do tej pory przetrzymuje jako zakładników tysiące ukraińskich obywateli, w tym ciężko chorych i rannych, cywilów, dzieci i kobiety, ludzi starszych, a także tych jeńców, którzy trafili do niewoli przed rozpoczęciem inwazji – wskazał.

Wszystkie te kategorie obywateli ukraińskich zgodnie z prawem międzynarodowym powinny zostać przekazane stronie ukraińskiej w ramach repatriacji (a nie wymiany) bez żadnych warunków.

– Rosja nie tylko przetrzymuje jako zakładników cywilów oraz osoby nie będące uczestnikami działań zbrojnych, ale także nie dopuszcza do nich przedstawicieli Międzynarodowego Komitetu Czerwonego Krzyża; nie zapewnia im kontaktu z bliskimi, pomocy medycznej, celowo tworząc nieludzkie warunki niewoli – zaznaczył.

Sztab zaapelował do wspólnoty międzynarodowej o wywarcie presji na Rosję i zmuszenie jej do uwolnienia osób, przetrzymywanych ze złamaniem międzynarodowego prawa humanitarnego.

Z kolei ministerstwo ds. reintegracji terytoriów czasowo okupowanych poinformowało w piątek, że do kraju sprowadzono z terenów kontrolowanych przez Rosję ciała kolejnych 83 ukraińskich wojskowych, którzy polegli w walkach.

3 marca informowano, że ogółem udało się sprowadzić ciała 1426 poległych żołnierzy ukraińskich.

11:32 Odzyskano ciała 83 wojskowych poległych na wojnie z Rosją

Ukraina odzyskała ciała 83 żołnierzy poległych podczas wojny, którą prowadzi przeciw niej Rosja. Ministerstwo ds. reintegracji tymczasowo okupowanych terytoriów ukraińskich w Kijowie poinformowało, że przekazanie szczątków odbyło się w zgodzie z konwencją genewską.

– Dziś do domu powróciły ciała 83 ukraińskich wojskowych. Do przekazania ciał z tymczasowo okupowanych terytoriów Ukrainy doszło dzięki staraniom Biura Pełnomocnika ds. Osób Zaginionych w ministerstwie ds. reintegracji przy współpracy ze strukturami siłowymi – poinformował resort w piątek.

– Zaznaczamy, że przekazanie ciał poległych odbywa się zgodnie z normami konwencji genewskiej – podkreślono w komunikacie.

Na początku marca ministerstwo ds. reintegracji informowało, że od początku inwazji Rosji na Ukrainę do kraju powróciły ciała 1426 obrońców i zostały przekazane bliskim „dla godnego pochówku”.

10:43 Dwie osoby zabite i dziesięć rannych na skutek rosyjskiego ostrzału obwodu sumskiego

W nocy z czwartku na piątek rosyjskie wojska przeprowadziły zmasowany ostrzał czterech gmin w obwodzie sumskim; w wyniku ataków wroga zginęły dwie osoby, a 10 zostało rannych – powiadomiły na Telegramie władze tego regionu położonego na północy Ukrainy.

Ostrzelano gminy Białopole, Worożba, Mykołajiwka i Riczky. Wróg dokonał ataku z powietrza, z wyrzutni rakietowych i dział artyleryjskich, a także przy pomocy dronów.

W Białopolu, gdzie uszkodzono m.in. siedzibę lokalnych władz, budynki mieszkalne i szkołę, zginęły dwie osoby, a 10 doznało obrażeń. Jedna osoba została też ranna w Worożbie – czytamy w komunikacie regionalnej administracji.

Siły agresora najechały graniczący z Rosją obwód sumski 24 lutego ubiegłego roku, w pierwszym dniu inwazji na Ukrainę, a następnie zostały stamtąd wyparte na początku kwietnia. Później miejscowości w tym regionie, szczególnie wsie położone w pobliżu granicy, były regularnie ostrzeliwane przez wojska rosyjskie. Te ataki rzadko jednak skutkowały ofiarami śmiertelnymi wśród cywilów.

Wydarzenia sprzed kilku godzin to najtragiczniejszy tego rodzaju incydent w obwodzie sumskim od kilku miesięcy.

10:00 Rzecznik sił powietrznych: w nocnym ataku Rosja użyła lotniczych bomb kierowanych i dronów Shahed

Lotnicze bomby kierowane, pociski przeciwradarowe Ch-31 i drony Shahed produkcji irańskiej zastosowała armia rosyjska w ataku na Ukrainę w nocy z czwartku na piątek – powiadomił rzecznik ukraińskich sił powietrznych pułkownik Jurij Ihnat.

– Atak rozpoczął się wieczorem, gdy przeciwnik zaatakował obwód odeski, zniszczyliśmy dwie rakiety Ch-59. W nocy atak był kontynuowany i z kierunku północnego ok. 10 samolotów Su-35 zaatakowało obwód sumski kierowanymi bombami lotniczymi – mówił w piątek Ihnat w telewizji ukraińskiej.

Jak zaznaczył lotnicze bomby kierowane, które mogą lecieć, szybując, na dużą odległość, stanowią poważne zagrożenie. Rosyjskie myśliwce odpalają je, nie wchodząc w ukraińską przestrzeń powietrzną, przez co są poza zasięgiem obrony powietrznej Ukrainy.

Wiadomo również o zastosowaniu przez Rosjan pocisku przeciradarowego Ch-31 oraz irańskich dronów Shahed, które atakowały na północny kraju (w obwodzie sumskim) oraz w Krzywym Rogu (obwód dniepropietrowski). – Niektóre z nich trafiły w pewne obiekty – powiedział Ihnat.

Władze obwodu dniepropietrowskiego powiadomiły w piątek, że udało się zestrzelić jeden dron kamikadze, jednak pięć uderzyło w cele w mieście. Serhij Łysak, szef władz regionu, poinformował, że nie ma ofiar.

8:09 Pięć osób zginęło w rosyjskich ostrzałach w obwodach donieckim i chersońskim

W ciągu minionej doby w wyniku rosyjskich ostrzałów zginęły cztery osoby w obwodzie donieckim na wschodzie Ukrainy i jedna osoba w obwodzie chersońskim na południu kraju – powiadomiły w piątek rano władze tych regionów i ukraińska Prokuratura Generalna w komunikatach na Telegramie.

W Kostiantyniwce śmierć poniosły trzy kobiety, które były uchodźczyniami z innych miejscowości w Donbasie, a czwarta osoba zginęła w Czasiw Jarze. Siły rosyjskie zaatakowały Kostiantyniwkę z wyrzutni rakietowych S-300.

Od 24 lutego 2022 roku, czyli początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę, w obwodzie donieckim odnotowano już 1429 ofiar śmiertelnych, a 3258 osób doznało obrażeń. Są to jednak wyłącznie potwierdzone przypadki, faktyczna liczba ofiar jest znacznie większa – czytamy w raportach prokuratury i gubernatora regionu donieckiego Pawła Kyryłenki.

Tylko w ciągu poprzedniego dnia siły rosyjskie 74 razy ostrzeliwały zachodnią część Chersońszczyzny, kontrolowaną przez władze w Kijowie; zginęła jedna osoba. Wróg atakował przy pomocy czołgów, wyrzutni rakietowych, dział artyleryjskich, moździerzy i dronów. Zniszczenia odnotowano m.in. w Chersoniu, gdzie rosyjskie wojska uszkodziły domy mieszkalne i placówkę służby zdrowia – poinformowała administracja obwodu chersońskiego.

W obwodzie donieckim, zwłaszcza w mieście Bachmut na północy tego regionu, trwają obecnie najbardziej intensywne walki w wojnie Rosji z Ukrainą. Obwód chersoński jest od listopada podzielony na kontrolowaną przez Kijów część zachodnią, położoną na prawym brzegu Dniepru i część wschodnią okupowaną przez agresora.

7:21 Ukraiński wojskowy: liczba najemników z Grupy Wagnera walczących pod Bachmutem zmniejszyła się z 45 tys. do 7 tys.

Liczba najemników z rosyjskiej Grupy Wagnera, walczących pod Bachmutem na wschodzie Ukrainy, zmniejszyła się z ponad 45 tys. do około 7 tys.; w porównaniu ze stanem sprzed kilku miesięcy można ocenić, że ta formacja istnieje już tylko w teorii – oznajmił w czwartek major ukraińskiej armii Ołeksij Hetman.

Dużą część Grupy Wagnera stanowili więźniowie zrekrutowani na wojnę w zakładach karnych. Niektórzy z nich byli posyłani do walki bez kamizelek kuloodpornych i hełmów. Wprawdzie 7 tys. ludzi to wciąż poważna siła, lecz – biorąc pod uwagę wcześniejszy potencjał wagnerowców – należy ocenić, że jest to już schyłek działalności tej formacji – zauważył Hetman w wywiadzie dla ukraińskiej telewizji Kanał 24.

Podczas inwazji na Ukrainę wagnerowcy dali się poznać z okrucieństwa nie tylko wobec Ukraińców, lecz również w stosunku do żołnierzy rosyjskich, głównie byłych więźniów. Grupa Wagnera stanowiła dotąd jeden z najważniejszych komponentów armii agresora i walczyła na szczególnie trudnych odcinkach frontu, m.in. w Bachmucie.

Większość rosyjskich najemników zginęła pod Bachmutem. Historia działalności tej niesławnej formacji powoli zbliża się tam do końca – oznajmił 10 marca rzecznik ukraińskiego Wschodniego Zgrupowania Sił Zbrojnych Serhij Czerewaty.

W czwartek agencja Bloomberga przekazała doniesienia, że właściciel Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn, skonfliktowany z ministrem obrony Rosji Siergiejem Szojgu i szefem Sztabu Generalnego generałem Walerijem Gierasimowem, stał się dla władz na Kremlu obciążeniem, a nawet zagrożeniem. Według tych informacji wagnerowcy zamierzają ograniczyć swoją aktywność na Ukrainie i skoncentrować się na działalności w krajach Afryki.

7:14 Ekspert z Uniwersytetu Harvarda dla PAP: Chiny popierają narrację Rosji, rozmowa Xi z Zełenskim byłaby bez znaczenia

Wizyta przywódcy Chin Xi Jinpinga w Rosji, to kolejny sygnał, że Pekin popiera narrację Kremla w sprawie wojny. Ewentualna rozmowa Xi z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim byłaby tylko chwytem reklamowym – ocenia w rozmowie z PAP prof. Anthony Saich z Uniwersytetu Harvarda.

Xi może w najbliższym czasie odbyć rozmowę telefoniczną z Zełenskim, jak informowały za anonimowymi źródłami media, ale „nie sądzę, żeby miało to jakiekolwiek znaczenie” – zaznacza ekspert.

Jego zdaniem komentarze na temat „planu pokojowego” Chin w czasie wizyty Xi w Rosji były miałkie, a oba kraje nie wzbudziły zaufania co do tego, że poważnie traktują rozwiązanie sytuacji.

– Więc to nie przełom, lecz konieczny chwyt reklamowy – ocenia Saich.

Ekspert nie spodziewa się bezpośredniej pomocy wojskowej Chin dla Rosji. Podkreśla jednak, że Pekin oferuje Moskwie nie tylko wsparcie retoryczne, ale również gospodarcze, kupując rosyjską ropę i gaz oraz zapowiadając zwiększenie handlu i inwestycji.

– Rosja ma „przyjaciela”, którego desperacko potrzebuje, biorąc pod uwagę sankcje. Dostaje handel i inwestycje, których potrzebuje boleśnie – ocenia prof. Saich, który jest dyrektorem Instytutu Fundacji Rajawali dla Azji w Szkole Kennedy’ego na Uniwersytecie Harvarda.

Jego zdaniem niedawna wizyta Xi w Moskwie jest „kolejnym jasnym sygnałem poparcia dla stanowiska Rosji, że problem wywołał Zachód, szczególnie USA”.

Rosja jest dla Pekinu użyteczna, bo skupia na sobie uwagę Zachodu, odciągając ją od Chin i Tajwanu. Rosja jest też tanim źródłem surowców, które będą dla Chin coraz ważniejsze, ponieważ Pekin spodziewa się długoterminowej rywalizacji z USA – ocenia ekspert.

Według niego Rosja jest dla Chin „wygodnym podwórkiem”, a dodatkowo jest krajem, który „podpisuje się pod ich wizją świata niezdominowanego przez mocarstwa zachodnie”.

Chińskie media informowały, że w czasie wizyty w Moskwie Xi rozmawiał z Putinem na temat przedstawionego w lutym „stanowiska Chin w sprawie politycznego rozwiązania kryzysu ukraińskiego”. Putin poparł propozycję Pekinu, twierdząc, że nie jest nią obecnie zainteresowany Kijów ani jego zachodni sojusznicy.

Dokument, nazywany przez niektóre media „chińskim planem pokojowym”, uznawany jest przez wielu na Zachodzie za próbę zamrożenia konfliktu na Ukrainie. Wzywa do poszanowania integralności terytorialnej „wszystkich państw”, rozmów pokojowych i zawieszenia broni, ale nie wspomina o wycofaniu rosyjskich wojsk ani oddaniu Ukrainie okupowanych przez Rosję obszarów.

Władze Chin nie potępiły rosyjskiej agresji i wzbraniają się przed nazywaniem jej inwazją. Pekin sprzeciwia się również sankcjom nakładanym na Moskwę i zacieśnia z nią współpracę w wielu dziedzinach, w tym wojskowej. Państwowe chińskie media przekazują natomiast propagandową narrację Kremla, który oskarża NATO o wywołanie i podsycanie konfliktu.

6:46 Mieszkanka Irpienia dla PAP: trudno jest wrócić do własnego domu, w którym stacjonowali rosyjscy okupanci

Pod koniec lutego ubiegłego roku rosyjscy żołnierze przeszukiwali blok w Irpieniu, w którym ukrywałam się wraz z mamą. Starałyśmy się nie wydawać żadnych dźwięków, żyłyśmy w mroku, nie odkręcałyśmy wody, aby nie było słychać nawet szumu – opisuje w rozmowie z PAP Ukrainka Iryna, której udało się uciec z Irpienia, plądrowanego przez rosyjskich żołnierzy na początku inwazji. Dziś wróciła już do swego domu, choc ten powrót był dla niej traumą.

– Wraz z mamą ledwo udało się nam wydostać z Irpienia 12 marca ubiegłego roku. Pomógł nam mój kolega z klasy, który mieszkał niedaleko. Naprawdę nie wiedziałyśmy, co robić, ponieważ w naszym bloku pod koniec lutego rosyjscy żołnierze rozpoczęli przeszukiwanie mieszkań – wspomina kobieta.

– Nie mam pojęcia dlaczego, ale nie weszli wtedy na nasze piętro, więc wraz z mamą starałyśmy się nie okazywać żadnych oznak życia. Jadłyśmy raz dziennie, światła, póki ono było, nie włączałyśmy, prawie przez cały czas spałyśmy nie rozbierając się (…). Dookoła naszego bloku ciągle coś wybuchało, wszędzie słychać było strzały, nad nami ciągle latały samoloty i nawet raz widziałyśmy, jak jeden z nich zrzucił pociski na dom mieszkalny – opowiada Iryna.

Ukrainka dowiedziała się potem, że rosyjski pilot zrzucił te pociski, odciążając samolot, ponieważ przeszkadzały mu one w ucieczce przed ukraińskimi siłami powietrznymi.

11 marca Iryna zaczęła podejrzewać, że rosyjscy żołnierze opuścili blok, w którym mieszkała z mamą i kobiety spróbowały opuścić mieszkanie.

– Na szczęście wyszłyśmy niezauważone, a niedaleko naszego domu spotkałyśmy Serhija, z którym kiedyś siedziałam w jednej ławce. Tamtej nocy spałyśmy u niego, a rano wraz z nim poszliśmy przez las w kierunku Kijowa. Po kilku godzinach byliśmy już w autobusie ewakuacyjnym, który zawiózł nas do stolicy, skąd wraz z mamą pojechałyśmy do Tarnopola – wspomina kobieta.

W połowie listopada Iryna wraz z matką postanowiły wrócić do domu. Latem zaczęły odwiedzać Irpień, aby zobaczyć w jakim stanie było ich mieszkanie.

– Musiałyśmy zrozumieć, czy nadaje się ono do zamieszkania. Wszystkie okna były powybijane, niektóre meble zniszczone, ponieważ rosyjscy okupanci w nim mieszkali. Nasze rzeczy były porozrzucane i częściowo rozkradzione, ale ściany stały i nawet wyglądało to wszystko nie aż tak dramatycznie jak u niektórych naszych sąsiadów – mówi Iryna. Kobiety zgłosiły się do centrum pomocy w sprawie wymiany okien, zrobiły remont i powróciły do domu.

– Prawdę powiedziawszy, pierwszej nocy długo nie mogłyśmy zasnąć, chociaż zanim wprowadziłyśmy się z powrotem, zaprosiłyśmy księdza by poświęcił nasze mieszkanie. Ale teraz już jest lepiej i nie tylko nasz blok, ale i cała okolica trochę odżyła. Dużo osób wraca, bo nie ma jak w domu – powiedziała kobieta w rozmowie z PAP, dodając, że ma nadzieję nigdy więcej nie przeżyje tego, przez co przeszła rok temu wraz z nadejściem rosyjskiej inwazji.

6:19 Władze Ukrainy: Siły rosyjskie zaatakowały dronami miasto Krzywy Róg

Szef administracji wojskowej Krzywego Rogu Ołeksandr Wiłkuł poinformował, że wojska rosyjskie wczesnym rankiem w piątek zaatakowały za pomocą dronów irańskiej produkcji miasto Krzywy Róg – podał portal „The Kyiv Independent”.

Ukraiński portal poinformował, że do ataku na miasto użyto dronów irańskiej produkcji typu Shahed.

Alarm przeciwlotniczy był aktywny w mieście od 2:50 do 5:07 czasu lokalnego.

Wiłkuł nie podał, jakie cele w mieście zostały trafione, ani czy atak spowodował ofiary i rannych.

PAP/aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj