487. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Mer Kijowa: 5 ofiar śmiertelnych w wyniku trafienia odłamków rakiety w blok

(Fot. EPA/OLEG PETRASYUK)

Zdaniem wielu osób bunt właściciela Grupy Wagnera, Jewgienija Prigożyna, udowodnił kruchość i problemy rosyjskiej władzy. Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba, komentując tę rebelię, powiedział, że „każdy bunt w szeregach naszych wrogów sprzyja naszym interesom”. Inwazja Rosji na Ukrainę trwa 487. dzień.

17:21 Szefowa komisji obrony Bundestagu: bunt Prigożyna to upokorzenie dla Putina

Bunt Jewgienija Prigożyna i najemników z jego Grupy Wagnera przeciwko rosyjskiemu dowództwu wojskowemu to upokorzenie dla Władimira Putina – uważa przewodnicząca komisji obrony Bundestagu Marie-Agnes Strack-Zimmermann. Możliwe, że w wewnętrznej strukturze władzy w Moskwie pojawiło się pierwsze pęknięcie – oznajmiła niemiecka deputowana.

– To upokorzenie dla Putina. Takiego zdarzenia jeszcze nie było w życiu politycznym Putina. Do tego momentu było to z pewnością niewyobrażalne dla całego świata, w Rosji i poza nią – powiedziała Strack-Zimmermann w niedzielę portalowi RedaktionsNetzwerk Deutschland (RND).

– Możliwe, że w ciągu ostatnich 24 godzin w wewnętrznej strukturze władzy w Moskwie pojawiło się pierwsze pęknięcie. Kilka takich pęknięć może w przyszłości zagrozić całej stabilność rządu – stwierdziła przewodnicząca komisji obrony Bundestagu.

Jej zdaniem dla Niemiec nic się nie zmieniło w wyniku weekendowych wydarzeń. – Będziemy nadal wspierać Ukrainę humanitarnie, gospodarczo i poprzez dostawy broni. I stać po stronie Ukraińców, aby odbudować zniszczoną wschodnią Ukrainę – powiedziała Strack-Zimmermann.

16:33 Sekretarz stanu USA Antony Blinken: zawirowanie w Rosji może trwać jeszcze miesiące

Zawirowanie w Rosji spowodowane bezprecedensowym zagrożeniem dla władzy Władimira Putina ze strony najemniczej Grupy Wagnera może potrwać jeszcze kilka miesięcy – ocenił w sekretarz stanu USA Antony Blinken.

Szef amerykańskiej dyplomacji oświadczył w serii wywiadów telewizyjnych, że napięcia, które doprowadziły do nieudanego buntu pod kierownictwem właściciela Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna dojrzewały od miesięcy, a zawirowanie będące tego skutkiem może wpłynąć na zdolności prowadzenia przez Rosję wojny przeciwko Ukrainie.

– Było to bezpośrednie wyzwanie dla władzy Putina. Rodzi to poważne pytania i świadczy o rzeczywistych pęknięciach – powiedział Blinken.

Zaznaczył, że ze względu na rozproszenie uwagi i podziały między Rosjanami kontynuowanie przez nich działań ofensywnych przeciw Ukrainie może być utrudnione. Jest to jego zdaniem korzystne dla Kijowa.

– Jeszcze za wcześnie, by stwierdzić, jak to się zakończy – zaznaczył sekretarz stanu USA, podkreślając, że sytuacja stale ewoluuje, ale „już sam fakt, że ktoś od wewnątrz podważył władzę Putina i bezpośrednio zakwestionował powody, dla których rozpoczął on napaść na Ukrainę, jest wiele mówiące”.

Blinken stwierdził, że władze w Moskwie były zmuszone bronić się przed najemnikami, których same stworzyły.

– Zdecydowanie i nieustępliwie koncentrujemy się na Ukrainie, upewniając się, że ma ona to, czego potrzebuje, aby się obronić i odzyskać terytoria zagarnięte przez Rosję – powiedział Blinken.

16:09 Prof. Milczanowski: Bunt Prigożyna pokazuje słabość struktur wojskowych i rosyjskiej administracji

Bunt Prigożyna i cała ta sytuacja pokazuje słabość struktur rosyjskiej administracji i struktur wojskowych. Mają braki, a ich wewnętrzne funkcjonowanie nie działa dobrze, skoro dochodzi tak kuriozalnych sytuacji – powiedział ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu Rzeszowskiego prof. Maciej Milczanowski.

– Prigożyn zajął ważne miasto, w którym znajduje się jedno z centrum dowodzenia całego okręgu wojskowego. To pokazuje, że Rosjanie są tak skoncentrowani na wojnie i mają wielkie braki, a ich wewnętrzne funkcjonowanie nie działa dobrze, skoro dochodzi tak kuriozalnych sytuacji – powiedział ekspert ds. bezpieczeństwa z Uniwersytetu Rzeszowskiego Maciej Milczanowski.

Według niego „bunt Prigożyna, cała ta sytuacja pokazuje słabość struktur rosyjskiej administracji i struktur wojskowych”.

Zdaniem Milczanowskiego możliwe jest, że ktoś sprowokował Prigożyna do takiego działania. – Z jego strony było to działanie szczere, chciał rzeczywiście zaszantażować Moskwę, ale to mu się nie udało – powiedział i dodał, że jego wycofanie się świadczy o tym, że „przelicytował, myślał, że jest silniejszy”.

– W jego wypowiedziach medialnych widać było pewną swobodę, czuł się pewnie, w ostatnich miesiącach miał duże poparcie społeczne i wojskowe. To jest naturalne, że wielu liderów, charyzmatycznych przywódców traci kontakt z rzeczywistością i u niego to właśnie nastąpiło – podkreślił i dodał, że „wydawało mu się więcej niż faktycznie mógł i został brutalnie sprowadzony na ziemię”.

Zapytany o rolę Białorusi i Łukaszenki w tej sytuacji odpowiedział, że Łukaszenka tak próbuje rozgrywać sytuację wokół wojny, aby wzmocnić swoją władzę. – Myślę, że jego aspiracje nie mają szans powodzenia, ponieważ Putin cały czas stara się pokazać jego wasalną rolę i to ciężko będzie mu odwrócić – stwierdził Milczanowski. Zaznaczył, że to, czy reżim Putina upadnie, zależy od balansu sił w samej Moskwie. – Ciężko z Polski takie rzeczy prognozować. Jest możliwe, że ten reżim upadnie na dniach, ale też może lata trwać – powiedział.

– Nie ma dla Polski większych zagrożeń niż do tej pory. Ta sytuacja osłabia Rosję i pokazuje jej wewnętrzne rozbicie. A prokurowanie teraz wojny z NATO to ostatnia rzecz jakiej Rosja by chciała – podsumował Milczanowski.

16:02 Szef kijowskiego Centrum Badań Wojskowych i Prawnych w Kijowie: widać zalążki wojny domowej w Rosji

Bunt Jewgienija Prigożyna i jego prywatnej armii, znanej jako Grupa Wagnera, jest zalążkiem wojny domowej w Rosji – powiedział szef kijowskiego Centrum Badań Wojskowych i Prawnych Ołeksandr Musijenko.

– Widzieliśmy potyczki między wagnerowcami a regularną rosyjską armią. Widzieliśmy zestrzelone samoloty i helikoptery. Na terytorium Rosji zginęło co najmniej 15 rosyjskich żołnierzy. To są oznaki wojny domowej – oświadczył.

Analityk jest przekonany, że bunt Prigożyna nie był inscenizacją. – Była to próba przewrotu wojskowego, którą starał się przeprowadzić Prigożyn, jednak z jakichś przyczyn, może z braku doświadczenia, poszedł na ugodę z Łukaszenką – wyjaśnił Musijenko.

W porozumieniu, które zakończyło w sobotę rajd sił Prigożyna na Moskwę, miał pośredniczyć właśnie autorytarny lider Białorusi. Z jego pomocą zawarty miał zostać układ, zgodnie z którym szef wagnerowców miał udać się na Białoruś.

Zdaniem Musijenko Prigożyn popełnił błąd, zgadzając się na te ustępstwa. – Prigożyn nie wykorzystał szansy i pewnie po raz drugi jej nie otrzyma. Trudno wyjaśnić, dlaczego przyjął ugodę. Sądzę, że była to zła decyzja, bo (Władimir) Putin takich działań nie wybacza – uznał.

Wystąpienie Prigożyna – kontynuował – będzie jednak przykładem dla tych, którzy zechcą pójść jego śladem. – Ludzie zobaczyli, że armia i władze pokazały swą słabość. Słabość pokazał Putin, który poszedł na ten układ, słabość pokazały władze, które wycofały oskarżenia pod adresem Prigożyna. Wszyscy zrozumieli, jak wielki strach panuje w elitach i jak bardzo boi się Putin – podkreślił Musijenko.

Szef Centrum Badań Wojskowych i Prawnych w Kijowie uważa, że bunt Prigożyna przyspieszył rozkład Rosji. – Zrozumiałe, że przewroty i wojny domowe niekoniecznie odbywają się w ciągu kilku dni czy tygodni. Wiele procesów jednak przyspieszyło. Nam, Ukraińcom, jest to wyłącznie na rękę – powiedział Musijenko.

15:55 Ukraiński rzecznik wojskowy: Rosjanie zrzucili pocisk chemiczny, ale wiatr powiał w ich stronę

Siły rosyjskie zrzuciły na jedno ze stanowisk wojsk ukraińskich pocisk chemiczny, ale wiatr powiał w stronę przeciwnika – poinformował Wałerij Szerszeń, rzecznik sił obrony na kierunku taurydzkim na południu Ukrainy.

– Stwierdzono fakt zrzucenia na jedno ze stanowisk Sił Zbrojnych Ukrainy zakazanego pocisku chemicznego o działaniu duszącym – oznajmił Szerszeń w telewizji ukraińskiej.

Rzecznik nie podał więcej szczegółów. Nie jest jasne, czy są ofiary.

14:54 Ukraiński rzecznik praw człowieka: Rosjanie zabili dwóch 16-latków w okupowanym Berdiańsku

Rosyjscy okupanci zabili dwóch 16-letnich chłopców w Berdiańsku nad Morzem Azowskim w południkowo-wschodniej Ukrainie; zginęli za proukraińską postawę – poinformował w niedzielę ukraiński rzecznik praw człowieka Dmytro Łubinec.

– 25 maja dwóch chłopców urodzonych w 2006 roku, Tyhran Ohanissian i Mykyta Chanhanow, wdało się w bój z okupantami. Wiadomo, że zabili żołnierza Federacji Rosyjskiej i policjanta kolaboranta. Po strzelaninie okupanci poinformowali o „likwidacji” chłopców – napisał Łubinec na Telegramie.

Wyjaśnił, że dwaj nastolatkowie oraz ich rodziny były represjonowane przez władze okupacyjne, a jeden z nich, Tyhran, został porwany, a następnie był przesłuchiwany i torturowany prądem

– Jednocześnie 24 maja nastolatkowie zostali oskarżeni przez Komitet Śledczy Federacji Rosyjskiej o rzekome przygotowania dywersji na kolei. Groziło im do 20 lat pozbawienia wolności – podkreślił ombudsman.

Przypomniał, że w sprawie chłopców wypowiedział się Parlament Europejski, który apelował, by pozwolono im na przejście na terytoria kontrolowane przez Kijów; podobne starania podejmowały też władze ukraińskie.

– Dziś ci dwaj 16-letni chłopcy są bohaterami. Ostatnimi słowami jednego z nich było „Chwała Ukrainie”. Brakuje słów, by opisać uczucie dumy z młodzieńców, którzy stawili opór okupantom – zaznaczył.

Łubinec wyraził jednocześnie oburzenie, że Rosjanie pozwalają sobie na zabijanie niepełnoletnich i oświadczył, że Rosja powinna być za to ukarana, a sprawcy osądzeni.

– Świat zaś powinien zrozumieć, że codziennie na terytoriach okupowanych łamane są prawa człowieka. I póki Ukraina nie wyzwoli swoich terytoriów, będzie to kontynuowane – oświadczył rzecznik praw człowieka.

14:45 Prof. Galeotti: bunt Prigożyna to początek ostatniego etapu upadku Putina

Nawet jeśli Władimir Putin zażegnał bunt Jewgienija Prigożyna, to straty zostały wyrządzone i to wydarzenie zapisze się w historii jako początek ostatniego etapu upadku rosyjskiego dyktatora – pisze w „The Sunday Times” prof. Mark Galeotti, jeden z najlepszych brytyjskich znawców Rosji.

Jak zwraca uwagę ekspert, uderzające jest to, że to akurat Prigożyn rozpoczął rebelię, gdyż jest on człowiekiem, który został praktycznie stworzony przez Kreml, a swoją pozycję zawdzięcza relacjom z Putinem. Rozważając motywy, które nim kierowały, Galeotti pisze, iż Prigożyn wydawał się szczerze przerażony ofiarami wśród swoich ludzi, rozczarowany niekompetencją rosyjskiego dowództwa wojskowego, a pośrednio także przywództwa politycznego.

Galeotti przywołuje wypowiedź Putina, który w 2015 roku powiedział, że zdrajcy to ci, którzy „niespodziewanie wbijają ci nóż w plecy. Im nie okazuję litości”. Jak pisze, Prigożyn wyraźnie stał się zdrajcą, zatem pozwolenie mu na uniknięcie kary, a zawarte porozumienie oznacza umorzenie wszczętej sprawy karnej przeciwko niemu, będzie zawstydzające dla Putina. Wskazuje, że dla Putina jest to czymś więcej niż tylko reakcją na osobistą zdradę, bo jego legitymacja i wiarygodność są zagrożone.

– To jest druzgocące oskarżenie systemu Putina i samego Putina. Zarządzał on systemem zgodnie z zasadą dziel i rządź, zachęcając do sporów wewnątrz elity, które on może rozwiązać, gdy mogą stać się niebezpieczne. Nikt inny nie ma do tego uprawnień, a sam Putin przez długi czas był uderzająco nieobecny. Nadal organizuje spotkania i konferencje prasowe, ale nie radzi sobie z wieloma eskalującymi sporami, z których spór Prigożyn-Szojgu jest tylko najbardziej oczywisty – wskazuje.

Dodaje, że Putin może teraz mówić twardo, ale to jego brak działania w odpowiednim czasie w celu kontrolowania Prigożyna (lub usunięcia ministra obrony Siergieja Szojgu i szefa Sztabu Generalnego generała Walerija Gierasimowa) doprowadził do tego kryzysu, a wielu członków sił bezpieczeństwa również sympatyzuje z Prigożynem i zgadza się z jego krytyką sposobu prowadzenia wojny.

– Trzy filary, na których opiera się reżim Putina, to jego osobista legitymacja, kontrola nad aparatem bezpieczeństwa i zdolność do rzucania pieniędzmi na trudne do rozwiązania problemy. Pieniądze się kurczą, jego i tak już podupadła legitymacja będzie dalej spadać, a jedność i lojalność aparatu bezpieczeństwa jest teraz wyraźnie kwestionowana. Wydaje się, że Putin może rozbroić lub pokonać to konkretne wyzwanie, ale w dłuższej perspektywie może ono okazać się śmiertelną raną – ocenia prof. Galeotti.

14:13 Żaryn: ostatnie wydarzenia w Rosji nie dotyczyły tego, czy kontynuować wojnę

Elity Rosji i rosyjskie społeczeństwo oczekują kontynuowania wojny przeciwko Ukrainie; ostatnie wydarzenia w Rosji nie dotyczyły tego, czy kontynuować wojnę – ocenił zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

Według Żaryna podłożem niedzielnych wydarzeń w Rosji były relacje Grupy Wagnera z armią rosyjską oraz sposób prowadzenia działań wojennych. – W systemie autorytarnym opartym na Putinie „bunt Prigożina” może jednak skutkować poważnymi procesami – w świecie wojskowym i politycznym. Działania J. Prigożyna mogą mieć także poważniejsze skutki dla agresji na Ukraine – napisał na Twiiterze zastępca ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn.

Podkreślił, że będzie to zależało m.in. od skali problemów Rosji na froncie, w tym destabilizacji szlaków logistycznych, skali fermentu wśród żołnierzy i struktur rosyjskich, stopnia ośmieszenia Putina wśród elit, a także planu Ukrainy wykorzystania obecnej sytuacji. – Pytaniem otwartym pozostaje, jak Kreml wykorzysta zaistniałą sytuację do swoich celów – zauważył Żaryn.

Dodał, że tu możliwości są różne – wzmocnienie reżimu wojennego w Rosji, przejęcie zasobów Grupy Wagnera, próba silnego ataku na Ukrainę, czy próba podjęcia działań eskalujących wobec NATO. – Zachód musi być czujny. Polskie służby na bieżąco monitorują sytuację – zaznaczył Żaryn.

14:10 Szef kijowskiego Instytutu Polityki Światowej: bunt Prigożyna pokazał, że Rosja jest państwem upadłym

Bunt szefa najemniczej Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna ukazał Rosję jako państwo upadłe, w którym nie ma siły zdolnej do przeciwstawienia się wojskowo-kryminalnej prywatnej armii – ocenił w rozmowie z PAP szef kijowskiego Instytutu Polityki Światowej Jewhen Mahda.

– Miniona doba pokazała pełną zgniliznę rosyjskiego państwa, w której nie znalazło się nikogo, kto mógłby realnie wystąpić przeciwko wojskowo-kryminalnej armii Prigożyna i obronić ład konstytucyjny – powiedział Mahda. – W sobotę cały świat zobaczył, że Rosja jest prawdziwym państwem upadłym. Problem polega na tym, że to państwo posiada broń jądrową i największe terytorium na świecie – dodał.

W ocenie politologa bunt Prigożyna to największy kryzys w Rosji od kryzysu konstytucyjnego w 1993 roku. Zaznaczył, że do takiego rozwoju wydarzeń w Rosji nie był przygotowany nikt, szczególnie państwa zachodnie. – Nie zobaczyliśmy jasnej, zrozumiałej reakcji ze strony Zachodu. Mam nadzieję, że zachodnie elity uświadomią sobie w końcu, że Rosja musi być zdemontowana, a jej narody – uzyskać prawo do samostanowienia – podkreślił.

Mahda zwrócił uwagę, że choć akcja Prigożyna to „kolejny krok w dziele desakralizacji” Władimira Putina, to szef Grupy Wagnera wciąż pozostaje zbrodniarzem wojennym. – Prigożyna stworzył Putin. To Putin zaakceptował utworzenie jego wojskowo-kryminalnej armii – przypomniał.

Zdaniem Jewhena armia Prigożyna nie doszła do Moskwy, gdyż ani on, ani Putin nie chcieli jej wkroczenia na bogate przedmieścia rosyjskiej stolicy. – Ani Prigożyn, ani Putin nie chcieli, żeby wagnerowcy doszli do Rublowki. Prigożyn mógłby stracić tam część swoich sił, która mogłaby nie oprzeć się pokusie grabienia zgromadzonych tam dóbr, a Putin mógłby stracić poparcie klasy politycznej, która wciąż jest po jego stronie – powiedział.

Ekspert odniósł się także do roli białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki w uśmierzeniu buntu. Jego negocjacje miały doprowadzić do porozumienia, w wyniku którego Prigożyn wyjedzie na Białoruś, a sprawa karna przeciwko niemu zostanie umorzona. – Wydaje się, że dla Prigożyna Białoruś jest za ciasna; on już poczuł smak krwi i smak wpływu. Nie jest pewne, że Prigożyn zatrzyma się na Białorusi, ale jeśli tam trafi, a za nim będą przenikać tam wagnerowcy, to Białorusini naprawdę powinni zastanowić się nad perspektywami swojej państwowości – zaznaczył.

Według politologa Ukraina, która uważnie przyglądała się ostatnim wydarzeniom w Rosji, powinna wyciągnąć dla siebie wnioski. – Zobaczyliśmy, że nasz wróg ma poważne problemy i to jest dla nas dobra wiadomość. Nie możemy jednak oczekiwać na efekt czarodziejskiej różdżki. Liczebność rosyjskiej armii i jej możliwości atakowania są ogromne – podsumował Mahda.

13:55 Były szef sztabu brytyjskiej armii: Prigożyn może zaatakować Kijów z terytorium Białorusi

Przywódcy Ukrainy muszą strzec się przed możliwym atakiem szefa najemniczej Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna na Kijów z terytorium Białorusi – ostrzegł były szef sztabu generalnego armii brytyjskiej generał Richard Dannatt.

– Fakt, że Prigożyn udał się na Białoruś, jest powodem do niepokoju – powiedział Dannatt. Zaznaczył, że jeśli właściciel Grupy Wagnera „utrzymał wokół siebie skuteczne siły bojowe, to ponownie stanowi zagrożenie dla ukraińskiej flanki najbliżej Kijowa”, czyli miasta, które Rosjanie próbowali zdobyć na początku wojny. Dodał, że „jest całkiem możliwe”, że Rosja może wykorzystać wagnerowców do ponownej próby opanowania stolicy Ukrainy.

Oceniając bunt Prigożyna i jego późniejsze porozumienie z Władimirem Putinem, Dannatt ocenił, że nie ma bezpośrednich zwycięzców sobotnich wydarzeń, a ich wstrząsy wtórne odbijać się będą echem przez dłuższy czas. – Putin jest zdecydowanie osłabiony. Rosyjskie wojsko znajduje się wyraźnie w rozsypce – zauważył.

Zgodnie z zawartym porozumieniem, w którym miał pośredniczyć autorytarny lider Białorusi Alaksandr Łukaszenka, Prigożyn udał się do tego kraju.

13:33 Skutki wysadzenia zapory na Dnieprze przez Rosjan: przypadki zatrucia rybą w obwodzie odeskim

W obwodzie odeskim na południu Ukrainy zarejestrowano cztery przypadki zatrucia po spożyciu ryby – powiadomił portal Ukrainska Prawda, powołując się na służby medyczne i podkreślając, że są to skutki wysadzenia przez rosyjskie wojska zapory na Dnieprze w Nowej Kachowce.

Pacjentki trafiły do szpitala – poinformowało Centrum Medycyny Ratunkowej i Medycyny Katastrof w regionie odeskim. Stan zdrowia kobiet jest oceniany jako średnio ciężki.

U chorych zdiagnozowano m.in. zapalenie żołądka i jelit oraz zatrucia pokarmowe. Jedna z poszkodowanych kobiet jest w ciąży.

W komunikacie centrum przypomniało o zakazie kąpieli i połowu ryb, obowiązującym w regionie dotkniętym powodzią po wysadzeniu zapory na Dnieprze. Władze poinstruowały również mieszkańców, by nie spożywali ryb i owoców morza niewiadomego pochodzenia.

Podobne zakazy obowiązują w obwodach mikołajowskim i dniepropietrowskim.

Wojska rosyjskie wysadziły zaporę na Dnieprze w Nowej Kachowce, która tworzy rozciągający się na 240 km Zbiornik Kachowski – powiadomiły 6 czerwca władze Ukrainy. Zlokalizowana na zaporze hydroelektrownia została zniszczona. Woda zalała kilkadziesiąt miejscowości, powodując katastrofę humanitarną i ekologiczną. Sztuczny Zbiornik Kachowski, kluczowy dla regulacji i zaopatrzenia regionu w wodę, niemal całkiem wysechł.

W ocenie dowództwa wojskowego w Kijowie Rosjanie wysadzili tamę, próbując w ten sposób powstrzymać ukraińską kontrofensywę w obwodzie chersońskim.

13:21 OSW: zaniechanie przez Prigożyna marszu na Moskwę nie jest sukcesem Kremla

Nie można uznać za sukces Kremla zakończenia marszu Jewgienija Prigożyna na Moskwę i przyjęcia przez niego niekorzystnych dla władz gwarancji bezpieczeństwa – ocenił Piotr Żochowski z warszawskiego Ośrodka Studiów Wschodnich (OSW).

– Pozycja prezydenta Władimira Putina, który jeszcze kilka godzin wcześniej deklarował, że władze obronią kraj przed wewnętrzną zdradą, a uczestnicy buntu poniosą niechybną karę, uległa znaczącej erozji. W dyktatorskim systemie panującym w Rosji niezdolność do surowego ukarania przeciwnika, który rzucił otwarte wyzwanie władzy, łamiąc wszelkie formalne i nieformalne zasady, zostanie uznana przez członków szerszej elity za przejaw słabości – podkreślił ekspert OSW.

– Nie ma przy tym znaczenia, że odstąpienie od zniszczenia sił wagnerowców zapewne wynikało – poza deficytem sił zdolnych do działania – z obawy, że będzie trudnym i kosztownym zadaniem dla rosyjskich sił zbrojnych. Wewnętrzny konflikt zbrojny byłby groźny, biorąc pod uwagę stan i tak problematycznego morale w armii i mógł negatywnie wpłynąć na sytuację na froncie wojny na Ukrainie. Jest prawdopodobne, że sytuacja ta będzie prowadzić z jednej strony do roszad kadrowych, a z drugiej do nasilenia się, początkowo zapewne niejawnej, rywalizacji wewnątrz elity – zauważył w swoim komentarzu Żochowski.

– Marsz wagnerowców potwierdził tezę o narastającej słabości systemu bezpieczeństwa państwa. Władze, siły zbrojne czy służby specjalne nie podjęły zdecydowanych kroków na rzecz stłumienia buntu. Może to świadczyć, że wśród struktur państwowych narasta sceptycyzm co do poleceń płynących od władz centralnych – dodał.

Analityk podkreślił, że Prigożyn chciał najpewniej poprzez manifestację siły wymusić zmiany w skonfliktowanych z nim ministerstwie obrony i sztabie generalnym. – Wszystko wskazuje na to, że Prigożyn, wydając rozkaz marszu na Moskwę, był przekonany, że manifestacja siły zmusi władze do uwzględnienia jego żądań co do zmiany ministra obrony i szefa Sztabu Generalnego. Liczył też, że jego desperacki krok wywoła kryzys wewnętrzny na szczytach władzy. Nie można wykluczyć, że posiadał informacje o tarciach w elitach politycznych i uznał, że jego działania przyśpieszą proces dezintegracji reżimu putinowskiego, a on sam zostanie wsparty np. przez część generalicji – napisał analityk OSW.

Rozważając scenariusze dotyczące przyszłości założyciela najemniczej Grupy Wagnera Żochowski ocenił, że „po wyjeździe na Białoruś straci on dotychczas zajmowaną pozycję populistycznego dowódcy wojskowego, który w warunkach wojny kontestował politykę władz i podważał autorytet sił zbrojnych”. – Jego firma przejdzie zapewne pod kontrolę resortu obrony. Nie jest wykluczone, że za przyzwoleniem Łukaszenki (Prigożyn) będzie próbował kontynuować podobną działalność z terytorium Białorusi, bądź uda się do jednego z państw afrykańskich lub bliskowschodnich, gdzie działają wagnerowcy – dodał.

W piątek właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn stwierdził, że oddziały rosyjskiej regularnej armii zaatakowały obóz jego bojowników, powodując liczne ofiary. Zapowiedział „przywrócenie sprawiedliwości” w armii i domagał się odsunięcia od władzy skonfliktowanego z nim ministra obrony Siergieja Szojgu. Wagnerowcy opanowali sztab Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem, a następnie skierowali swoje siły na Moskwę.

Jednak po upływie doby, w sobotę wieczorem, Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by „uniknąć rozlewu krwi”. Miało to być rezultatem negocjacji białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, prowadzonych w porozumieniu z Władimirem Putinem.

Agencja Reutera, powołując się na Kreml, podała, że Prigożyn wyjedzie na Białoruś w ramach porozumienia kończącego jego bunt, a sprawa karna przeciwko niemu będzie umorzona.

13:16 Doradca prezydenta Andrzeja Dudy: polskie władze cały czas monitorowały sytuację w Rosji

Polskie władze, z prezydentem Andrzejem Dudą i z premierem Mateuszem Morawieckim, cały czas monitorowały sytuację w Rosji; nie zagrażała ona bezpieczeństwu Polski ani bezpieczeństwu sojuszników – podkreślił doradca prezydenta Andrzeja Dudy Paweł Sałek.

Politycy programie Polsat News pytali byli o sytuację wewnątrz Rosji, gdzie w piątek doszło do buntu właściciela najemniczej Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna. Wagnerowcy opanowali sztab Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem, a następnie skierowali swoje siły na Moskwę. W sobotę wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by „uniknąć rozlewu krwi”. Miało to być rezultatem negocjacji białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, prowadzonych w porozumieniu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.

Doradca prezydenta Andrzeja Dudy podkreślił, że polskie władze z prezydentem i premierem cały czas monitorowały sytuację. Przypomniał, że prezydent informował o tym w sobotę rano w mediach społecznościowych.

Sałek zaznaczył, że ta sytuacja nie zagrażała bezpieczeństwu Polski ani bezpieczeństwu sojuszników. – Uważam, że do całej tej sprawy trzeba podejść w sposób powściągliwy, ostrożny, szczególnie w sferze informacyjnej i komunikacyjnej – powiedział prezydencki doradca. Ocenił też, że polskie władze i polskie media wobec tych wydarzeń zachowały się bardzo rozsądnie.

Poseł Konfederacji Krzysztof Bosak stwierdził z kolei, że nieodpowiedzialnie zachowali się ci, którzy zaczęli mówić o puczu, a w szczególności o wojnie domowej. – Tu wygłupili się politycy Platformy Obywatelskiej, tacy jak (Donald) Tusk, tacy jak (Paweł) Kowal, którzy wczoraj publicznie opowiadali, że w sąsiednim państwie zaczęła się wojna domowa, a nic takiego się nie zaczęło – powiedział poseł Konfederacji. Jego zdaniem w Rosji doszło do typowego dla państw oligarchicznych i dyktatorskich „przeciągania liny pomiędzy różnymi koteriami”.

Posłanka KO Marzena Okła-Drewnowicz odpowiedziała, że dziwi się politykom, „którzy wypowiadają się w ten sposób, lekceważąc, czy też mówiąc bardzo powściągliwie, bardzo lekko o tym, co się stało” w Rosji i o „marszu na Moskwę”. Podkreśliła, że jako kraj przyfrontowy musimy być bardzo czujni i stwierdziła, że najpierw były „mocne, zdecydowane i słuszne słowa Donalda Tuska na wiecu” w sobotę we Wrocławiu, a później reakcja i komunikat rządu.

Szef sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych, poseł PiS Radosław Fogiel odparł, że wszyscy poza posłanką zgadzają się, że powściągliwość w tej sytuacji jest potrzebna. – Rolą poważnego i odpowiedzialnego polityka nie jest bieganie w kółko i krzyczenie: „Alarm! Wojna! Pali się!”. Wzbudzanie histerii, bo z tym mieliśmy do czynienia, jest wybitnie nieodpowiedzialne – powiedział Fogiel.

Dopytywany, czy pierwsza narada została zwołana dopiero po 24 godzinach – tak jak napisał w sieci rzecznik PO Jan Grabiec – Fogiel podkreślił, że szeroka narada odbyła się na zakończenie dnia, ale konsultacje osób odpowiedzialnych za bezpieczeństwo Polski i konsultacje międzynarodowe trwały od godzin nocnych z piątku na sobotę.

Wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL) zaznaczył z kolei, że nie bagatelizowałby ani nie obśmiewał teorii o ewentualnej wojnie domowej. Jak zauważył, podział i degradacja rosyjskich elit, które wpłyną na ewentualną dezintegrację obozu władzy, jest bardzo prawdopodobny. Zgodził się przy tym, że rolą polityków nie jest wzbudzanie histerii.

Wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty z Lewicy nie chciał komentować słów polityków. Jak podkreślił, w tej sytuacji politycy w Polsce będą się kłócili o swoje słowa, ale dla niego ważniejsze jest to, że podziały w Rosji są szansą dla Ukrainy. Wcześniej wyraził też opinię, że interpretacje polskich, amerykańskich i europejskich władz były jego zdaniem rozsądne. – Trzeba to obserwować, trzeba być czujnym i patrzeć, co tam się będzie po prostu działo. Więcej jest pytań niż odpowiedzi. Są takie momenty, kiedy lepiej w język się ugryźć i po prostu złapać dystans, poczekać – mówił Czarzasty.

12:47 Niemieckie media: chaos w Rosji to dobra wiadomość dla Ukrainy

Plan Putina, aby w ciągu kilku dni zająć Kijów i przywrócić kontrolę nad częścią dawnego imperium rosyjskiego zaowocował w sobotę kolumnami najemników, które chciały szturmować Moskwę, a Ukraina odzyskała skrawek terenu okupowany przez prawie 10 lat; dla Kijowa sobotni chaos w Rosji to dobra wiadomość – ocenił niemiecki dziennik „Tagesspiegel”.

– Po tym, jak Jewgienij Prigożyn nakazał swoim najemnikom odwrót, Kreml ogłosił, że zarówno sprawa przeciwko Prigożynowi zostanie umorzona, jak też bojownicy Grupy Wagnera, zaangażowani w tę akcję, pozostaną bezkarni. Prigożyn musi jednak udać się na wygnanie na Białoruś – przypomniał portal dziennika.

– Putin i Prigożyn – dwaj mężczyźni, którzy w swoich działaniach kierują się wyłącznie prawem siły i przemocy – nagle stali się bardzo słabi. Jest mało prawdopodobne, że obaj wybaczą sobie tę chwilę – podkreślono.

– Plan Putina, aby w ciągu kilku dni zająć Kijów i przywrócić (kontrolę nad) częścią nieistniejącego wielkiego imperium rosyjskiego, doprowadził do tego, że w sobotę rosyjskie kolumny odważyły się szturmować Moskwę lub przynajmniej zasugerowały to, a Ukraina odzyskała (niewielki fragment) terytorium okupowanego przez prawie dziesięć lat – zauważył portal.

– Czy władca Kremla jest zdolny do autorefleksji w takich momentach? – pytają retorycznie niemieccy komentatorzy.

– Dla Ukrainy sobotni chaos w Rosji to dobra wiadomość. Putin jest osłabiony i jak dotąd nie jest jasne, czy nowe przywództwo Grupy Wagnera – teraz prawdopodobnie ministerstwo obrony – może powtórzyć poprzednie sukcesy na polu bitwy. Rosyjski sztab generalny był zbyt znienawidzony przez wielu najemników. Wagner może więc przejść do historii – zauważył „Tagesspiegel”.

– Trudno wyobrazić sobie Prigożyna ponownie odgrywającego (istotną) rolę w Rosji. Ale kto wie, może ten rozdział wcale nie jest zamknięty – zaznaczył dziennik, przypominając, że kiedy Prigożyn opuszczał swoją kwaterę w Rostowie nad Donem, aby wyjechać na Białoruś, był oklaskiwany przez okolicznych mieszkańców.

12:27 Eksperci o „mediacjach” Łukaszenki z Prigożynem: będzie próbował wykorzystać ogłoszony przez siebie sukces

Alaksandr Łukaszenka ogłosił się głównym autorem porozumienia, które powstrzymało marsz zbrojnych buntowników Jewgienija Prigożyna na Moskwę. Jak było naprawdę, nikt nie wie, ale wersja ta została uznana za obowiązującą i Łukaszenka na pewno ten sukces wykorzysta – oceniają eksperci.

– Alaksandr Łukaszenka wystąpił oficjalnie jako ten, kto pomógł Władimirowi Putinowi, przynajmniej doraźnie, wybrnąć z krytycznej i potencjalnie bardzo ryzykownej sytuacji. Nie ma wątpliwości, że za tę pomoc wystawi Kremlowi rachunek – powiedziała analityczka Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych (PISM) Anna Maria Dyner, specjalizująca się w tematyce białoruskiej.

W sobotę wieczorem, gdy czołowe oddziały buntowników Wagnera miały być w odległości dwóch godzin od Moskwy, służba prasowa Łukaszenki jednostronnie ogłosiła, że wynegocjował on (w uzgodnieniu z Władimirem Putinem) porozumienie, a Prigożyn i jego ludzie zgodzili się na „deeskalację”. Krótko po tym sam szef Grupy Wagnera oświadczył, że zawraca swoje oddziały, by „uniknąć rozlewu krwi”. Później rzecznik Kremla oznajmił, że zarzuty wobec Prigożyna zostaną wycofane, a on i jego bojownicy „przeniosą się na Białoruś”.

– W całej sprawie jest więcej znaków zapytania, niż odpowiedzi, ale chociaż wersji Łukaszenki nikt nie potwierdził, to też nikt jej nie zaprzeczył, więc stała się obowiązująca. Dlatego można ostrożnie powiedzieć, że Łukaszenka rzeczywiście zdołał z tego kryzysu wyciągnąć wizerunkową korzyść dla siebie – oceniła Dyner.

Białoruscy niezależni analitycy przyznają, że Łukaszenka zyskał na tej sytuacji pod względem wizerunkowym. Wskazują jednak, że białoruski lider, sojusznik Putina, mógł po prostu zostać wykorzystany do wybrnięcia z kryzysu.

– Jakie warianty miał Putin? Zabić Prigożyna to może zbyt brutalne. Ustąpić mu – to niewygodne dla Kremla. Można więc wypchnąć go na Białoruś – mówił na antenie Radia Swaboda analityk Alaksandr Kłaskouski.

Według ekspertów amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną (ISW) karty Łukaszenki wzmocniły się. Wyręczył Putina w trudnej sytuacji, co może teraz wykorzystać, by np. opóźniać formalizację forsowanego przez Moskwę Państwa Związkowego Białorusi i Rosji, a także przeciwdziałać ewentualnym planom zaangażowania sił białoruskich na Ukrainie, co nie jest mu na rękę ze względów politycznych.

– Nie zmienia to jednak faktu, że głęboka zależność Białorusi od Rosji bardzo ogranicza polityczne pole manewru Łukaszenki – oceniła Dyner.

Nie jest jasne, co oznacza zapowiedź rzecznika Kremla Dmitrija Pieskowa, że wagnerowcy „przejdą na Białoruś”. Ta najemnicza formacja stała się źródłem poważnych problemów dla rosyjskich władz, stwarzając realne wyzwanie dla bezpieczeństwa wewnętrznego.

– Grupa Wagnera w formie, jaką znamy raczej nie przeniesie się na Białoruś. Tego typu ugrupowania nie tylko są nielegalne, ale mogą stanowić zagrożenie dla białoruskiego reżimu. Co więcej, oznaczałoby to potencjalnie zmniejszenie bądź utratę dochodów tej części rosyjskiej elity, która korzystała z tego dotychczas – zauważyła Dyner.

– Pomimo doraźnego zażegnania kryzysu, w perspektywie długookresowej ostatnie wydarzenia w Rosji są złym prognostykiem zarówno dla Kremla, jak i dla Łukaszenki – podsumowała analityczka.

11:53 Przewodniczący komitetu obrony narodowej parlamentu Estonii: Prigożyn zniszczył narrację Kremla na temat wojny na Ukrainie

Jewgienij Prigożyn zniszczył rosyjską narrację na temat wojny na Ukrainie – ocenił Leo Kunnas, przewodniczący komitetu obrony narodowej parlamentu Estonii.

– Prigożyn powiedział, że wojna przeciwko Ukrainie jest zbudowana na kłamstwie, cały plan działań Rosji jest nieuzasadniony i że ani Ukraina, ani NATO nie stanowiły dla Rosji zagrożenia w lutym 2022 roku, kiedy rozpoczęto inwazję na pełną skalę – przypomniał Kunnas na antenie radia Vikerraadio.

– Założyciel Grupy Wagnera oświadczył, że wojna na Ukrainie to wynik ambicji ministra obrony Siergieja Szojgu, a liczba zgonów rosyjskich żołnierzy jest systematycznie zaniżana. Prigożyn kompletnie zniszczył rosyjską narrację na temat wojny – zauważył estoński polityk i emerytowany pułkownik.

Igor Taro, członek parlamentu Estonii i autor bloga poświęconego wojnie na Ukrainie, ocenił z kolei, że „bunt Prigożyna pokazał, że Putin stracił monopol na władanie Rosją”. – Ten obraz trafił teraz do osób, które nie są zadowolone z sytuacji politycznej i wojskowej w kraju – zaznaczył.

W piątek właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn stwierdził, że oddziały rosyjskiej regularnej armii zaatakowały obóz jego bojowników, powodując liczne ofiary. Zapowiedział „przywrócenie sprawiedliwości” w armii i domagał się odsunięcia od władzy skonfliktowanego z nim ministra obrony Siergieja Szojgu. Wagnerowcy opanowali sztab Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem, a następnie skierowali swoje siły na Moskwę.

Jednak po upływie doby, w sobotę wieczorem, Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by „uniknąć rozlewu krwi”. Miało to być rezultatem negocjacji białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, prowadzonych w porozumieniu z Władimirem Putinem.

Agencja Reutera, powołując się na Kreml, podała, że Prigożyn wyjedzie na Białoruś w ramach porozumienia kończącego jego bunt, a sprawa karna przeciwko niemu będzie umorzona.

W odpowiedzi na wydarzenia w Rosji premier Estonii Kaja Kallas poinformowała w sobotę o wzmocnieniu kontroli na przejściach granicznych łączących oba państwa. Estońskie MSZ wezwało przebywających w Rosji obywateli do opuszczenia kraju przy najbliższej możliwej okazji.

11:32 CNN: Putin nie wybacza zdrajcom; możliwe, że niedługo usłyszymy o śmierci Prigożyna na Białorusi

Władimir Putin nie wybacza zdrajcom, dlatego możliwe, że niedługo usłyszymy o śmierci Jewgienija Prigożyna na Białorusi – oceniła Jill Dougherty, była szefowa biura CNN w Rosji, komentując sobotni bunt właściciela najemniczej Grupy Wagnera przeciwko Kremlowi.

– Putin nie wybacza zdrajcom. Nawet jeśli mówi Prigożynowi „dobrze, wyjedź na Białoruś”, nigdy mu tego nie zapomni i nadal będzie on dla rosyjskiego prezydenta zdrajcą – zauważyła ekspertka ds. Rosji.

– Możliwe, że niedługo usłyszymy o jego śmierci. To jednak dla Moskwy poważny dylemat. Przywódca wagnerowców cieszy się pewnym poparciem i niezależnie od tego, gdzie jest, pozostaje zagrożeniem – dodała.

Telewizja CNN podkreśliła, że chociaż Putin przetrwał zagrożenie, jego pozycja polityczna jest obecnie słaba – nie tylko w oczach wrogów i większości świata, ale też zwolenników i armii.

– Jeśli byłabym Putinem, martwiłabym się ludźmi, którzy oklaskiwali najemników z Grupy Wagnera w Rostowie nad Donem – zauważyła Dougherty.

W piątek właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn stwierdził, że oddziały rosyjskiej regularnej armii zaatakowały obóz jego bojowników, powodując liczne ofiary. Zapowiedział „przywrócenie sprawiedliwości” w armii i domagał się odsunięcia od władzy skonfliktowanego z nim ministra obrony Siergieja Szojgu. Wagnerowcy opanowali sztab Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem, a następnie skierowali swoje siły na Moskwę.

Jednak po upływie doby, w sobotę wieczorem, Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by „uniknąć rozlewu krwi”. Miało to być rezultatem negocjacji białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, prowadzonych w porozumieniu z Władimirem Putinem.

Agencja Reutera, powołując się na Kreml, podała, że Prigożyn wyjedzie na Białoruś w ramach porozumienia kończącego jego bunt, a sprawa karna przeciwko niemu będzie umorzona.

11:23 Mer Kijowa Kliczko: już pięć ofiar śmiertelnych w wyniku trafienia odłamków rosyjskiej rakiety w 24-piętrowy blok

Do pięciu wzrosła liczba ofiar śmiertelnych w wyniku trafienia odłamków rosyjskiej rakiety w 24-piętrowy blok mieszkalny w stolicy Ukrainy, Kijowie – poinformował mer tego miasta Witalij Kliczko.

– W ruinach w budynku w dzielnicy Sołomiańskiej ratownicy znaleźli ciała jeszcze dwóch osób. Operacja likwidacji następstw katastrofy trwa. Ratownicy wciąż pracują w uszkodzonym budynku. Ogółem, w domu, w który trafiły odłamki rosyjskiej rakiety, zginęło pięcioro ludzi – napisał Kliczko na Telegramie.

Blok mieszkalny w Kijowie został uszkodzony podczas rosyjskiego ataku rakietowego w sobotę w nocy. 11 osób zostało rannych. Według władz wojskowych obrona powietrzna zestrzeliła w sobotę w nocy wokół Kijowa ponad 20 rakiet typu Ch-101 i Ch-555.

W niedzielę okupanci zaatakowali również m.in. Chersoń na południu Ukrainy, ostrzeliwując budynki mieszkalne. Zginął 44-letni mężczyzna, a co najmniej jedna osoba została ranna – poinformował szef Chersońskiej Wojskowej Administracji Obwodowej Ołeksandr Prokudin.

11:16 Niezależne rosyjskie media o Putinie: król jest nagi i wkrótce będzie to musiało przyznać jego otoczenie

Dla elit epoki Putina liczy się tylko jedno – żeby ich lider miał kontrolę, a z tym akurat są poważne problemy – zauważył niezależny rosyjski portal Meduza, podsumowując reakcję Kremla na sobotni bunt szefa najemniczej Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna i oceniając, że Władimir Putin staje się „nagim królem”.

– Faktyczna amnestia Prigożyna, ogłoszona po tym, jak Putin nazwał go zdrajcą, świadczy o tym, że z (kontrolą) są poważne problemy – podkreślono na łamach Meduzy.

Autor komentarza Maksim Trudolubow zaznaczył, że nie ma wątpliwości, iż Prigożyn i jego „armia” były osobistym projektem Putina – funkcjonującym w „szarej strefie”, ale wypełniającym polecenia głowy państwa. Według niego Putin przyjął błędne założenie, że po odcięciu od zasobów i finansowania (co miało miejsce w przypadku szefa Grupy Wagnera) Prigożyn przestanie działać. Tak się jednak nie stało.

– Być może w związku z tym, że został osaczony. (Władze) dawno chciały go zatrzymać, dlatego (Prigożyn) zdawał sobie sprawę, że zejście ze sceny nie wróży mu niczego dobrego. Bez komponentu siłowego byłby nikim innym, jak przestępcą – zarówno w Rosji, jak też poza nią – zaznaczyła Meduza.

W związku z tym Prigożyn zaczął kilka miesięcy temu budować strategię komunikacyjną, która w efekcie przekształciła się w działalność polityczną, cechującą się „wszystkimi elementami radykalnego populizmu”. To m.in. dzielenie społeczeństwa na „dobry lud” i „złe elity”, żądanie i obietnica zbawienia narodu, a także autorytarne metody realizacji tych haseł.

– „Powstanie wagnerowców”, które wyrosło z tego spektaklu, choć krótkotrwałe, najprawdopodobniej poważnie uderzy we władzę Putina. Bunt zademonstrował słabość putinowskiego systemu w jego centralnym punkcie – elemencie siłowym. Prigożyn właśnie pokazał, że bez jednego strzału można zająć milionowe miasto, a potem ruszyć na Moskwę, nie napotykając na opór – ocenił autor komentarza.

– Bunt Prigożyna to kolejne ogniwo procesu, w wyniku którego król zostanie uznany za nagiego – podkreślił komentator, wymieniając wcześniejsze takie przypadki – niepowodzenia inwazji na Ukrainę i upadek mitu o „drugiej armii świata”, partyzanckie działania dywersyjne w obwodzie biełgorodzkim, a także dezinformowanie Putina o sytuacji na Ukrainie przez jego otoczenie.

10:18 Amerykański dziennik „Washington Post”: Putin zmierzył się z tym, z czym mierzy się każdy tyran – demony wojny wróciły do domu

Dyktator Rosji Władimir Putin zmierzył się z tym, z czym mierzy się każdy tyran: wypuszczone demony wojny wróciły do domu – ocenił „Washington Post”, komentując sobotni bunt właściciela najemniczej Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna.

– Napoleon nigdy nie wyobrażał sobie, że inwazja na Rosję doprowadzi do jego wygnania i przywrócenia monarchii we Francji. Hitler nigdy nie wyobrażał sobie, że napaść na Polskę doprowadzi do jego samobójstwa i podziału Niemiec. Saddam Husajn nigdy nie wyobrażał sobie, że inwazja na Kuwejt doprowadzi ostatecznie do jego obalenia i śmierci – wymienił dziennik.

– Złudzenie kontroli dyktatora może łatwo runąć – zwłaszcza jeśli prowadzona przez niego wojna przeradza się w przedłużający się krwawy konflikt na wyniszczenie, jak wygląda to obecnie na Ukrainie – dodano.

Komentator „WP” zauważył, że kierowany przez Putina reżim okazał się bardziej kruchy, niż wyglądało to z zewnątrz. – Zawsze polegał on na umiejętnym zarządzaniu rywalizującymi ze sobą ośrodkami władzy, stawiania oligarchów (i różnych ośrodków wpływów) przeciwko sobie – tak, by być ostatecznym arbitrem w podejmowaniu decyzji. Model ten działał przez dwie dekady, ale załamuje się pod presją przegranej wojny, miażdżącej i niszczącej rosyjską armię – wyjaśniono na łamach gazety.

„WP” przypomniał, że Grupa Wagnera nie znajdowała się w awangardzie rosyjskiej inwazji przeciwko Ukrainie od jej początku, ale zyskała coraz większe znaczenie wraz z porażkami regularnej rosyjskiej armii.

– Prigożyn stał się potężniejszy, władza zdawała się uderzać mu do głowy i zaczął publikować filmy, w których szydził z rosyjskiego ministra obrony Siergieja Szojgu i generała Walerija Gierasimowa, szefa sztabu generalnego. Nazywał ich tchórzami i przestępcami; oskarżał o niedostarczanie wystarczającej ilości pocisków artyleryjskich dla jego sił, ignorując fakt, że rosyjskie wojsko ma ograniczone zapasy i, co zrozumiałe, priorytetowo traktuje własnych żołnierzy – zaznaczył „WP”.

– Wydawało się, że Putinowi to nie przeszkadza; prawdopodobnie wyobrażał sobie, że rywalizacja o postęp militarny na Ukrainie wyjdzie mu na korzyść” – ocenił amerykański dziennik. „Prigożyn, podobnie jak Juliusz Cezar, przekroczył Rubikon, jego ludzie ruszyli w sobotę na Rostów nad Donem. Później tego dnia konwój wagnerowców udał się do Moskwy – przypomniał „WP”.

Chociaż ostatecznie bunt Prigożyna zażegnano, „kryzys ujawnił niestabilność reżimu i wstrząsnął jego aurą (niepodzielnej) władzy”. – Jest w tym lekcja dla wszystkich tyranów, którzy mogliby pomyśleć o rozpoczęciu agresji. Przyglądasz się temu, Xi Jinping? – zakończył dziennik, zwracając się do przywódcy Chin.

09:22 Brytyjski resort obrony: ukraińska ofensywa na trzech kierunkach na wschodzie i południu

W ostatnich dniach siły ukraińskie wznowiły poważne operacje ofensywne przeciwko rosyjskim wojskom na trzech głównych kierunkach w południowej i wschodniej części Ukrainy – przekazało brytyjskie ministerstwo obrony.

W codziennej aktualizacji wywiadowczej poinformowano, że siły ukraińskie wykorzystują doświadczenia z pierwszych dwóch tygodni kontrofensywy, aby udoskonalić taktykę ataku na głęboką, dobrze przygotowaną rosyjską obronę, i czynią stopniowe, ale stałe postępy taktyczne w kluczowych obszarach.

Tymczasem, jak dodano, w obwodzie ługańskim rosyjskie oddziały podjęły własne znaczące wysiłki w celu przeprowadzenia natarcia w rezerwacie Serebriańskim w pobliżu Kreminnej.

– Prawdopodobnie odzwierciedla to ciągłe rozkazy rosyjskiego wyższego dowództwa, aby przejść do ofensywy, gdy tylko jest to możliwe. Rosja poczyniła pewne niewielkie postępy, lecz siły ukraińskie zapobiegły przełomowi – oceniono.

09:02 Amerykański Instytut Badań nad Wojną: bunt Prigożyna wyeksponował poważne słabości Kremla i rosyjskiego ministerstwa obrony

Bunt właściciela najemniczej Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna wyeksponował poważne słabości Kremla i rosyjskiego ministerstwa obrony, wzmacniając jednocześnie Alaksandra Łukaszenkę – ocenił w najnowszym raporcie amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW).

– Obraz Putina, występującego w telewizji państwowej, wzywającego do przerwania zbrojnej rebelii i ostrzegającego przed nową rewolucją październikową, a następnie potrzebującego mediacji od zagranicznego przywódcy, będzie mieć długofalowe konsekwencje – przewiduje ISW.

– Kreml stoi w obliczu niestabilności. Porozumienie wynegocjowane przez Łukaszenkę to rozwiązanie doraźne, nie długofalowe, a bunt Prigożyna wyeksponował poważne słabości Kremla i resortu obrony – podkreślili amerykańscy analitycy.

Według ich oceny rebelia zademonstrowała słabość rosyjskich struktur bezpieczeństwa i pokazała, że Putin nie jest w stanie użyć ich odpowiednio szybko, by odpowiedzieć na wewnętrzne zagrożenie, co jeszcze bardziej naruszyło jego monopol na przemoc.

Błyskawiczny marsz Prigożyna ośmieszył rosyjskie siły regularne, a także zademonstrował kremlowskim elitom, że prywatna armia najemników, oddzielona od państwa, może osiągnąć imponujące wyniki. Pokazał również degradację rezerw wojskowych w sytuacji, gdy większość armii jest na Ukrainie, a także ryzyka związane z angażowaniem niedoświadczonych poborowych do obrony granic.

Analizując sytuację Alaksandra Łukaszenki, który miał odegrać kluczową rolę w doprowadzeniu do „deeskalacji” i wynegocjowaniu porozumienia pomiędzy Prigożynem i Kremlem, ISW ocenił, że polityk ten wzmocnił swoje karty.

– Punkt widzenia, według którego Łukaszenka odegrał bezpośrednią rolę w powstrzymaniu zbrojnego marszu na Moskwę, jest upokarzający dla Putina. Mogło to zagwarantować Łukaszence inne korzyści – przypuszcza ISW, wskazując, że białoruski autorytarny lider będzie zapewne dążyć do opóźnienia sformalizowania państwa związkowego z Rosją oraz niedopuszczenia do zaangażowania wojsk białoruskich na Ukrainie.

– Ugoda wynegocjowana przez Łukaszenkę prawdopodobnie wyeliminuje Grupę Wagnera jako niezależnego aktora w obecnej formie, chociaż pewne elementy (tej formacji) mogą przetrwać – czytamy w analizie ISW.

Ośrodek ocenił także, że bunt Prigożyna zademonstrował, iż Rosja nie posiada odpowiednich rezerw wojskowych. Struktury bezpieczeństwa wewnętrznego nie zdołały odpowiednio zareagować i zapobiec zajmowaniu obiektów militarnych oraz marszowi na Moskwę. Gdyby Prigożyn wydał taki rozkaz, jego siły mogłyby dojść do przedmieść stolicy – przyznali eksperci ISW.

08:38 Ukraiński portal wojskowy: Rosjanie szantażują powodzian z okupowanych terenów, zmuszając ich do przyjmowania paszportów wroga

Rosyjscy najeźdźcy szantażują mieszkańców okupowanej i zniszczonej przez powódź wschodniej części obwodu chersońskiego na południu Ukrainy; na otrzymanie nowych mieszkań mogą tam liczyć tylko osoby, które zgodziły się przyjąć paszport wroga – zaalarmował portal Centrum Narodowego Sprzeciwu, prowadzony przez ukraińskie Siły Operacji Specjalnych.

Przedstawiciele samozwańczej okupacyjnej administracji wystawiają tzw. „świadectwa mieszkaniowe” i wypłacają pieniądze na zakup nowych nieruchomości tylko tym poszkodowanym osobom, które uzyskały rosyjskie obywatelstwo. Wszyscy pozostali powodzianie są zmuszani do przyjęcia „makulatury” (paszportów) wroga, bowiem dopiero wówczas mogą liczyć, że ich prośby o pomoc zostaną w ogóle wysłuchane – powiadomił rządowy serwis.

Rosjanie wysadzili zaporę na Dnieprze w Nowej Kachowce, która tworzy rozciągający się na 240 km Zbiornik Kachowski – powiadomiły 6 czerwca władze Ukrainy. Zlokalizowana na zaporze hydroelektrownia została całkowicie zniszczona. Woda zalała kilkadziesiąt okolicznych osad.

W ocenie dowództwa wojskowego w Kijowie agresorzy wysadzili tamę, próbując w ten sposób powstrzymać ukraińską kontrofensywę w obwodzie chersońskim.

Najtrudniejsza sytuacja humanitarna panuje w kontrolowanych przez Rosjan i zatopionych przez powódź Oleszkach i Hołej Prystani, położonych nieopodal Chersonia. W ocenie ukraińskich władz mogło tam zginąć nawet kilkaset osób. Agresorzy nie tylko nie prowadzili tam żadnych działań ewakuacyjnych, ale także mieli dopuszczać się przemocy wobec poszkodowanych cywilów.

Zachodnia część obwodu chersońskiego, położona na prawym (zachodnim) brzegu Dniepru, w tym Chersoń, została wyzwolona przez ukraińskie wojska w listopadzie 2022 roku. Ziemie leżące po wschodniej stronie rzeki znajdują się pod rosyjską okupacją.

08:07 Media: w sobotnich walkach z wagnerowcami zginęło 15 rosyjskich żołnierzy

W sobotnich walkach ze zbuntowanymi najemnikami z Grupy Wagnera zginęło 15 rosyjskich żołnierzy; większość spośród poległych to członkowie załóg zestrzelonego śmigłowca szturmowego i samolotu transportowego – powiadomił w niedzielę ukraiński portal Focus za mediami z Rosji lojalnymi wobec Kremla.

W momencie największej eskalacji napięcia wagnerowcy zestrzelili należący do armii samolot transportowy Ił-18 i śmigłowiec szturmowy Ka-52. Zginęli wszyscy wojskowi znajdujący się na pokładzie tych maszyn, czyli prawdopodobnie kilkanaście osób – poinformował serwis, powołując się na rosyjskie kanały na Telegramie.

Jak podkreślono, ministerstwo obrony w Moskwie jak dotąd nie potwierdziło żadnych strat wśród żołnierzy regularnych sił zbrojnych.

W piątek właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn stwierdził, że oddziały rosyjskiej armii zaatakowały obóz jego bojowników, powodując liczne ofiary. Zapowiedział „przywrócenie sprawiedliwości” w armii i domagał się odsunięcia od władzy skonfliktowanego z nim ministra obrony Siergieja Szojgu. Wagnerowcy opanowali sztab Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem, a następnie skierowali swoje siły na Moskwę.

Jednak po upływie doby, w sobotę wieczorem, Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by „uniknąć rozlewu krwi”. Miało to być rezultatem negocjacji białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, prowadzonych w porozumieniu z Władimirem Putinem.

07:39 Doradca prezydenta Ukrainy: Prigożyn upokorzył Putina, pokazując, że państwo nie ma monopolu na przemoc

Jewgienij Prigożyn, szef najemniczej Grupy Wagnera, pokazał, że państwo nie ma w Rosji monopolu na przemoc; upokorzył Władimira Putina – ocenił w sobotę wieczorem w komentarzu na Twitterze Mychajło Podolak, doradca ukraińskiego prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.

Podolak zauważył, że Prigożyn udowodnił Putinowi słabość, ponieważ „wziął pod kontrolę centralne struktury władzy, doszedł do Moskwy i nagle – wycofał się”.

– Dlatego, że jeden bardzo specyficzny pośrednik o wątpliwej reputacji (Łukaszenka) obiecał (Prigożynowi) gwarancje bezpieczeństwa (w imieniu) człowieka (Putina), który rano wydał rozkaz, by Prigożyna zlikwidować – napisał Podolak.

– Za ten strach, którego doświadczyły putinowskie elity w ciągu ostatnich 24 godzin, ten rozkaz zostanie z pewnością wykonany – ocenił doradca prezydenta Ukrainy.

W piątek właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn stwierdził, że oddziały rosyjskiej regularnej armii zaatakowały obóz jego bojowników, powodując liczne ofiary. Zapowiedział „przywrócenie sprawiedliwości” w armii i domagał się odsunięcia od władzy skonfliktowanego z nim ministra obrony Siergieja Szojgu. Wagnerowcy opanowali sztab Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem, a następnie skierowali swoje siły na Moskwę.

Jednak po upływie doby, w sobotę wieczorem, Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by „uniknąć rozlewu krwi”. Miało to być rezultatem negocjacji białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, prowadzonych w porozumieniu z Władimirem Putinem.

07:27 Atlantic Council: bunt Prigożyna dowiódł, że rosyjski system władzy jest bardziej kruchy, niż kiedykolwiek wcześniej

Bunt Jewgienija Prigożyna przeciwko Kremlowi dowiódł, że rosyjski system władzy jest bardziej kruchy, niż kiedykolwiek wcześniej; sobotnie wydarzenia pokazały też, że elity w Moskwie prawdopodobnie już nawet nie oczekują, że wygrają wojnę z Ukrainą – ocenili eksperci cytowani przez amerykański think tank Atlantic Council.

– Fakt, że siły rebeliantów były w stanie dotrzeć tak daleko przy niewielkim oporze (ze strony władz) i przejąć Rostów nad Donem – który jest także kwaterą główną rosyjskich sił inwazyjnych, atakujących Ukrainę – świadczy o tym, że skala słabości i wewnętrznych podziałów w systemie Putina przekracza wszelkie wcześniejsze wyobrażenia. Trudno powiedzieć, w jaki sposób reżim Putina może odzyskać legitymację po tym wydarzeniach – zauważył dziennikarz i pisarz Vladislav Davidzon.

Jak dodał, bunt Prigożyna oznacza „początek końca wojny” Rosji z Ukrainą. – Rosyjskie społeczeństwo i elity Putina tolerowały tę wojnę, gdy była daleko. Po zakończeniu tej farsy z pewnością zastanowią się dwa razy, czy zrobić to ponownie – przypuszcza Davidzon.

– Reżim Putina być może przetrwał wyzwanie rzucone przez Prigożyna, ale niemal każdy aspekt tego epizodu wskazuje, że rosyjski system jest bardziej kruchy, niż kiedykolwiek wcześniej. (…) Autorytarne systemy, takie jak system Putina, opierają się na tworzeniu poczucia nietykalności, a (bunt szefa Grupy Wagnera) podważył ten mit – zaznaczył ekspert Atlantic Council Doug Klain.

– Jeśli Prigożyn nie zapłaci wysokiej ceny za swoją rebelię, narazi to reżim Putina na poważne niebezpieczeństwo. Stanie się tak, ponieważ zmiany polityczne w Rosji zachodzą, gdy obecne są tam trzy czynniki: podzielone elity, niezadowolone społeczeństwo i brak strachu (przed władzą). Jeżeli z tego równania zostanie usunięty czynnik strachu, reżim znajdzie się w opałach – przyznał Brian Whitmore, pracownik naukowy University of Texas-Arlington.

Wreszcie, ten kryzys jeszcze bardziej osłabi zdolności bojowe Rosji na Ukrainie w momencie, gdy Kijów intensyfikuje swoją kontrofensywę. Rosyjskie elity już nawet nie zachowują się tak, jak by spodziewały się wygrać tę wojnę – dodał Whitmore.

– Rebelia Grupy Wagnera jest najpoważniejszym wyzwaniem dla fundamentów państwa rosyjskiego od 1993 roku, gdy parlament zbuntował się przeciwko prezydentowi Borysowi Jelcynowi, a ten sprowadził czołgi, by powstrzymać próbę zamachu stanu. Prigożyn pokazał, jak słaby jest reżim Putina i jak (były) „szef kuchni” przywódcy Rosji jest w stanie oddać kraj uzbrojony w broń nuklearną w ręce kruchej i niezwykle niebezpiecznej dyktatury byłych oficerów KGB i zatwardziałych przestępców – zauważył analityk Atlantic Council Ariel Cohen.

W piątek właściciel najemniczej Grupy Wagnera Jewgienij Prigożyn stwierdził, że oddziały rosyjskiej regularnej armii zaatakowały obóz jego bojowników, powodując liczne ofiary. Zapowiedział „przywrócenie sprawiedliwości” w armii i domagał się odsunięcia od władzy skonfliktowanego z nim ministra obrony Siergieja Szojgu. Wagnerowcy opanowali sztab Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem, a następnie skierowali swoje siły na Moskwę.

Jednak po upływie doby, w sobotę wieczorem, Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by „uniknąć rozlewu krwi”. Miało to być rezultatem negocjacji białoruskiego autorytarnego lidera Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, prowadzonych w porozumieniu z Władimirem Putinem.

07:01 Sztab generalny: kolaboranci uciekają z okupowanego obwodu chersońskiego na Krym

Kolaboranci, którzy posiadają rosyjskie paszporty, „ewakuują się” z okupowanego obwodu chersońskiego na Krym – powiadomił w niedzielę rano sztab generalny ukraińskiej armii.

– Na tymczasowo okupowanych terenach obwodu chersońskiego zintensyfikowano proces ewakuacji miejscowych kolaborantów posiadających rosyjskie paszporty na tymczasowo okupowany Krym – powiadomiono w niedzielę w porannym komunikacie sztabu, dodając, że uciekający korzystają z własnych samochodów.

Wszyscy oni są kontrolowani przez Rosjan w ramach tzw. „działań filtracyjnych”. W komunikacie po raz kolejny poinformowano o tworzeniu przez armię rosyjską nowych szpitali dla wojska na zajętych terenach Ukrainy. Według sztabu armia przeciwnika ponosi duże straty zarówno pod względem ludzi, jak też broni i sprzętu wojskowego.

W miejscowości Kałanczak w obwodzie chersońskim urządzono szpital wojskowy na terenie lokalnej placówki medycznej. – Przebywa w nim około 100 żołnierzy, a leczyć cywilów zakazano – oznajmił sztab.

06:14 CNN: Administracja USA była zaskoczona tempem rozwoju rebelii

Amerykański wywiad orientował się w planach rebelii Prigożyna, ale nie miał pewności co do jej celu i został zaskoczony tempem rozwoju wypadków – poinformowała w sobotę stacja CNN opierając się na źródłach w administracji USA. Także przywódcy Kongresu USA zostali poinformowani o ruchach Grupy Wagnera i o gromadzeniu przez nią broni i amunicji.

Mimo tej wiedzy Zachód starał się nie wywierać żadnych nacisków, obawiając się, że Kreml mógłby go oskarżyć o eskalowanie kryzysu. CNN zwraca uwagę na fakt, że podczas trwania buntu nie odnotowano żadnych zmian w rozmieszczeniu rosyjskich sił nuklearnych.

Na początku tego roku Amerykanie zorientowali się, że między najemniczą Grupą Wagnera i rosyjskim rządem toczy się wewnętrzna walka o władzę. Jednak amerykańscy i europejscy urzędnicy wywiadu nie przewidzieli, że Jewgienij Prigożyn, założyciel i przywódca Grupy Wagnera ruszy do szturmu na rosyjski region Rostowa. „Trudno powiedzieć, ile z tego było gadaniem, a ile rzeczywistością” – powiedział CNN jeden z informatorów z kręgów rządowych.

Pracownik wywiadu jednego z krajów europejskich powiedział CNN, że „temperatura oczywiście rosła”, ale niewielu mogło przewidzieć, co dokładnie planuje Prigożin.

W piątek Prigożyn stwierdził, że oddziały rosyjskiej regularnej armii zaatakowały obóz jego najemników powodując liczne ofiary. Zapowiedział „przywrócenie sprawiedliwości” w armii i domagał się odsunięcia od władzy skonfliktowanego z nim ministra obrony Siergieja Szojgu, a następnie skierował swoje siły na Moskwę.

Jednak po upływie doby, w sobotę wieczorem, Prigożyn ogłosił odwrót i skierowanie najemników na powrót do obozów polowych by „uniknąć rozlewu krwi”. Miało to być rezultatem negocjacji Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, prowadzonych w porozumieniu z Władimirem Putinem.

Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział w sobotę przed ogłoszeniem zakończenia rebelii, że konflikt obnażył „słabość Rosji”.

– Słabość Rosji jest oczywista. Słabość na pełną skalę – napisał Zełenski na Twitterze. „A im dłużej Rosja utrzymuje swoje wojska i najemników na naszej ziemi, tym więcej chaosu, bólu i problemów będzie miała później”.

06:11 Dyrektor Caritas Spes na Ukrainie: programem Rodzina Rodzinie chcemy objąć diecezję odesko-symferopolską

Programem Rodzina Rodzinie chcemy objąć diecezję odesko-symferopolską, gdzie jest bardzo wielu poszkodowanych w wyniku zniszczenia zapory wodnej na Dnieprze – powiedział PAP dyr. Caritas Spes Kościoła Rzymskokatolickiego na Ukrainie pallotyn ks. Vyacheslav Grynevych.

Dyrektor Caritas Spes Kościoła Rzymskokatolickiego na Ukrainie powiedział, że obecnie najtrudniejsza sytuacja pod względem humanitarnym jest w diecezji odesko-symferopolskiej i w części charkowskiej.

– Po zniszczeniu zapory wodnej w Kowej Kachowce stan Dniepru podniósł się o kilkanaście metrów i wiele domów zniknęło pod wodą. W strefie podtopień znalazło się ok. 80 miejscowości, w tym część Chersonia. Według naszych szacunków poszkodowanych zostało 16 tys. osób. Woda powoli ustępuje i wielu mieszkańców zalanych terenów, mimo zagrożenia epidemicznego, decyduje się powrócić do własnych domów – powiedział dyr. Caritas Spes. Dodał, że nie wiadomo, co jest po stronie rosyjskiej.

W odpowiedzi na dramatyczną sytuację na południu Ukrainy, Caritas Polska przekazała wsparcie finansowe w wysokości 250 tys. zł, za które ukraińska Caritas-Spes zakupiła i rozdysponowała najpotrzebniejsze artykuły, w tym żywność, wodę, środki higieniczne i urządzenia uzdatniania wody.

Przyznał, że Caritas Spes przygotowała dla poszkodowanych miejsca w ośrodkach na terenie centralnej Ukrainy. – Większość ludzi zdecydowała się jednak pozostać w pobliżu i wrócić na swoją ziemię. W związku z tym chcemy objąć ich programem Rodzina Rodzinie – zapowiedział ks. Vyacheslav Grynevych.

Przypomniał, że w październiku 2022 r. we współpracy z Caritas Polska uruchomiliśmy ten program dla rodzin, które zdecydowały się pozostać w Ukrainie. – Wartość wsparcia to ok. 2400 hrywien na osobę (ok. 300 zł miesięcznie). W ciągu kilku miesięcy programem objęto 650 rodzin, czyli ok. 1300 osób w diecezji kijowsko-żytomierskiej. W tym roku program został rozszerzony na diecezję charkowsko-zaporoską i kolejnych 500 rodzin (ok. 1500 osób) – powiedział ks. Vyacheslav Grynevych.

– W czasie okupacji Rosjanie zrabowali sprzęt. Fabryki nie działają. W związku z tym, żeby przeżyć ludzie zaczynają uprawiać rolę, mimo że ziemia na obszarach zalanych jest skażona – powiedział duchowny.

Poinformował, że do tej pory do poszkodowanych w wyniku zniszczenia zapory dotarło 10 tirów z pomocą humanitarną. – Caritas Polska kieruje pomoc do magazynów na wschodzie Polski, skąd odbieramy towar i organizujemy transport do konkretnych miejsc w Ukrainie – wyjaśnił.

– Otrzymaliśmy także środki materialne na zakup części towaru, np. wody pitnej na miejscu, w Ukrainie – dodał.

Zaznaczył, że „bardzo cenna jest akacje +paczka dla Ukrainy+, ponieważ dzięki niej możemy od razu wyruszyć z pomocą w konkretne regiony Ukrainy – zwłaszcza Chersonia czy Nikopolu (blisko Charkowa), gdzie ludzie nie mają światła, wody, jedzenia, czy środków higienicznych”.

Powiedział, że „największym partnerem Caritas Spes Kościoła Rzymskokatolickiego na Ukrainie jest Caritas Austria, zaś na drugim miejscu – Caritas Polska”. Zwrócił uwagę, że na terenach nieobjętych działaniami wojennymi trwa odbudowywanie. „Nieraz przyjeżdża ekipa i podejmuje pracę, aby odnowić budynek. W przypadku, kiedy ktoś potrafi sam odremontować mieszkanie, wówczas dostarczamy mu niezbędne materiały budowlane, których koszt nie przekracza 2-3 tys. euro” – wyjaśnił dyr. Caritas Spes. Na dzień dzisiejszy udało się odbudować ok. 300 domów w pobliżu Czarnobyla oraz Kijowa i Charkowa. Obecnie zaczynamy projekt odbudowy na terenie diecezji odesko-symferopolskiej” – powiedział.

Przekazała, że Caritas Spes przygotowuje różne scenariusze na wypadek wybuchu w Zaporoskiej Elektrowni Jądrowej oraz na wypadek wybuchu w zakładzie chemicznym Krymski Tytan na okupowanym przez Rosję półwyspie Krymskim. Tam produkowane były: barwnik czerwony tlenek żelaza, kwas siarkowy, nawozy mineralne, a także płynne szkło sodowe, siarczan glinu i siarczan żelaza oraz dwutlenku tytanu. Jak zaznaczył, „na wypadek katastrofy staramy się przewidzieć możliwości pomocy ludziom” – powiedział ks. Vyacheslav Grynevych. Jak ocenił, ze strony Rosji wszystkiego możemy oczekiwać”.

03:03 Szef MSZ o rebelii Prigożyna: każdy bunt w szeregach naszych wrogów sprzyja naszym interesom

Minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba komentując rebelię Grupy Wagnera Jewigienija Prigożyna powiedział w sobotę, że „każdy bunt w szeregach naszych wrogów sprzyja naszym interesom” – podało Radio Swoboda.

Kułeba podkreślił, że nie będzie dyskutować na temat konsekwencji działań Prigożyna. „Powtórzę jedno każdy problem na tyłach naszego wroga działa na rzecz naszego zwycięstwa” – powiedział cytowany przez agencję Ukrinform szef MSZ.

W piątek założyciel Grupy Wagnera stwierdził, że oddziały rosyjskiej regularnej armii zaatakowały obóz jego najemników powodując liczne ofiary. Zapowiedział „przywrócenie sprawiedliwości” w armii, domagał się odsunięcia od władzy skonfliktowanego z nim ministra obrony Siergieja Szojgu i skierował swoje siły na Moskwę.

Jednak po dobie, w sobotę wieczorem, Prigożyn ogłosił odwrót. Miał to być rezultat negocjacji Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, prowadzonych w porozumieniu z Władimirem Putinem.

PAP/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj