Trwa 582. dzień napaści zbrojnej Federacji Rosyjskiej na Ukrainę. Co najmniej jedna osoba zginęła, a kolejna została ranna w środę, 27 września wieczorem w wyniku rosyjskiego ostrzału miasta Chersoń na południu Ukrainy – poinformował na Telegramie Ołeksandr Produkin, szef władz obwodu chersońskiego.
20:32 W Mołdawii przeprowadzono kontrolowaną detonację pocisku znalezionego w jeziorze niedaleko granicy z Ukrainą
Mołdawscy pirotechnicy przeprowadzili kontrolowaną detonację fragmentów pocisku, który został znaleziony dzień wcześniej w jeziorze niedaleko od granicy z Ukrainą. Władze potwierdziły, że była to rakieta, lecz eksperci dopiero mają ustalić, jakiego typu.
Fragment rakiety zauważyli w środę, 27 września mieszkańcy wsi Hirbovat w południowo-wschodniej części kraju. Ministerstwo spraw wewnętrznych Mołdawii powiadomiło w czwartek, 28 września, że zabezpieczyło teren wokół jeziora.
– Na miejsce w tym celu wysłano policjantów, a także funkcjonariuszy straży granicznej i pracowników inspektoratu do spraw sytuacji nadzwyczajnych – pisze rumuński portal Digi24.
Po potwierdzeniu, że znaleziony obiekt jest rakietą, specjaliści pirotechnicy dokonali w czwartek jego kontrolowanej detonacji – podano.
19:36 Szef MSW: trzy kobiety zginęły w rosyjskim ostrzale Chersonia
Trzy kobiety zginęły w czwartek w godzinach popołudniowych w wyniku rosyjskiego ostrzału artyleryjskiego Chersonia na południu Ukrainy – poinformował minister spraw wewnętrznych Ukrainy Ihor Kłymenko.
– Zginęły trzy kobiety, które w tym czasie przebywały na ulicy. Codziennie jesteśmy pod ostrzałem wroga. Tylko w ciągu ostatnich 24 godzin okupanci 10 razy trafili pociskami w Chersoń i jego okolice – napisał szef MSW na Telegramie.
O wydarzeniu poinformował również poinformował szef kancelarii prezydenta Ukrainy Andrij Jermak.
Chersoń to obwodowe miasto położone na południu Ukrainy. W ostatnich miesiącach jest miastem przyfrontowym. Zachodnia część obwodu chersońskiego, położona na prawym (zachodnim) brzegu Dniepru, w tym samo miasto, jest kontrolowana przez stronę ukraińską od listopada 2022 roku. Ziemie leżące po wschodniej stronie rzeki znajdują się pod okupacją rosyjską. Już kilka dni po wycofaniu się z Chersonia Rosjanie zaczęli ostrzeliwać to miasto i jego okolice ze stanowisk artyleryjskich rozmieszczonych po drugiej stronie Dniepru. W wyniku tych działań regularnie giną cywile.
18:46 Państwa członkowskie UE zgadzają się przedłużyć tymczasową ochronę uchodźców z Ukrainy
Aby zapewnić stabilną sytuację ponad 4 mln ukraińskich uchodźców mieszkających obecnie w krajach unijnych, Rada UE postanowiła w czwartek przedłużyć – od 4 marca 2024 roku do 4 marca 2025 roku – tymczasową ochronę dla osób, które uciekają przed wojną napastniczą Rosji.
Mechanizm tymczasowej ochrony został uruchomiony 4 marca 2022 roku, a więc zaledwie kilka dni po tym, jak rosyjskie siły zbrojne rozpoczęły wielkoskalową inwazję na Ukrainę. Potem został automatycznie przedłużony o rok.
Mechanizm zapewnia natychmiastową i zbiorową, czyli niewymagającą rozpatrywania poszczególnych wniosków, ochronę dla uchodźców, którzy nie są w stanie wrócić do państwa pochodzenia. Ma to zmniejszyć presję na krajowe systemy azylowe i dać przesiedleńcom ujednolicone prawa w całej UE, takie jak prawo pobytu, dostęp do rynku pracy i zakwaterowania, pomoc medyczna, pomoc społeczna i dostęp dzieci do edukacji.
W wyniku czwartkowego porozumienia politycznego Rada będzie musiała formalnie przyjąć decyzję przedłużającą tymczasową ochronę. Nastąpi to, gdy zakończy się weryfikacja prawno-językowa nowych przepisów i ich tłumaczenie na wszystkie języki UE.
Tymczasowa ochrona to instrument, który UE uruchamia w wyjątkowych okolicznościach w razie masowego napływu uchodźców. Dyrektywa UE o tymczasowej ochronie została przyjęta w 2001 roku w następstwie pojawienia się w Europie w wyniku konfliktów zbrojnych na Bałkanach Zachodnich ogromnej liczby wysiedleńców, zwłaszcza z Bośni i Hercegowiny oraz Kosowa.
18:31 Reuters: chińscy importerzy zakupili setki tysięcy ton kukurydzy paszowej z Ukrainy
Chińscy importerzy kupili w ciągu ostatnich dwóch tygodni kilkaset tysięcy ton kukurydzy paszowej z Ukrainy – podała w czwartek agencja Reutera, powołując się na źródła w Azji i Europie. Informacje o sprzedaży do Chin potwierdził ukraiński rząd.
Dokładny wolumen nie jest znany, jednak singapurski handlowiec z międzynarodowej firmy zajmującej się zbożem powiedział, że zamówienie wypełni 10–12 statków typu panamax. Ładunek na takich masowcach zwykle przekracza 60 tys. ton.
– Nie jestem w stanie określić wielkości zamówienia, ale wiem, że wielu (handlowców) to zrobiło i jest to dobry trend (dla ukraińskiej kukurydzy) – powiedziała cytowana przez agencję Reutera osoba związana z ukraińskim rządem.
Chiny były odbiorcą niemal jednej piątej wszystkich zbóż z Ukrainy w ramach utworzonej w ubiegłym roku czarnomorskiej inicjatywy zbożowej. Za jej pośrednictwem do Chin trafiło 34 proc. (ok. 5,55 mln ton) całej kukurydzy wyeksportowanej z Ukrainy w czasie jej wojny obronnej z Rosją.
Wycofanie się Rosji ze wspieranego przez ONZ bezpiecznego korytarza żeglugowego sprawiło, że Dunaj stał się głównym szlakiem eksportu zboża z Ukrainy, a wojska rosyjskie od miesięcy ostrzeliwują infrastrukturę portową wzdłuż rzeki.
Europejscy handlowcy wskazują, że nowe zamówienia mogą być realizowane bezpośrednio przez porty w rejonie Odessy, jeśli nowy kanał transportu opracowywany przez władze Ukrainy zostanie wdrożony lub przez rumuńskie porty.
Dane ministerstwa rolnictwa Ukrainy pokazują, że z kraju wyeksportowano w tym sezonie 2,6 mln ton kukurydzy, w tym 545 tys. ton we wrześniu.
Ukraińscy rolnicy twierdzą, że krajowe ceny zbóż spadły o 40 proc. z powodu niemożności swobodnego eksportu, co zmusza ich do ponownego rozważenia planów zasiewów na przyszły rok. „Ukraina jest obecnie źródłem najtańszej kukurydzy” – potwierdził handlowiec cytowany przez agencję Reutera.
14:32 Z. Ziobro: Z opinii biegłych wynika, że to ukraińska rakieta spadła na Przewodów
Opinia biegłych kategorycznie wskazuje, iż ta rakieta była rakietą ukraińską – produkcji jeszcze sowieckiej, rosyjskiej – poinformował w czwartek w Lublinie minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, odnosząc się do śledztwa w sprawie eksplozji rakiety w Przewodowie, w której zginęły dwie osoby.
Do wybuchu pocisku we wsi Przewodów w woj. lubelskim, leżącej blisko granicy polsko-ukraińskiej, doszło 15 listopada ub. roku, w dniu, w którym siły rosyjskie przeprowadziły zakrojony na szeroką skalę atak rakietowy na Ukrainę. Eksplozja zabiła dwóch mężczyzn. Jak później informowały polskie władze, na teren suszarni zbóż spadła najprawdopodobniej rakieta ukraińskiej obrony powietrznej i wszystko wskazuje na to, że to wynik nieszczęśliwego wypadku.
O najnowsze ustalenia śledczych w tej sprawie pytany był w czwartek w Lublinie minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro.
– Śledztwo prowadzone przez polskich prokuratorów doprowadziło do wydania opinii, która w sposób kategoryczny wskazuje, iż ta rakieta była rakietą ukraińską – produkcji jeszcze sowieckiej, rosyjskiej. Jeżeli chodzi o miejsce wystrzelenia i przynależność do konkretnego zgrupowania wojskowego, była to rakieta ukraińska – poinformował Ziobro, powołując się na opinię biegłych.
Minister odniósł się również do współpracy ze stroną ukraińską w tej kwestii. „Bardzo ubolewam nad tym, ale od wielu miesięcy nie ma takiej współpracy w tej sprawie” – stwierdził szef MS.
Podkreślił, że polska prokuratura współpracuje z Ukrainą. Jako przykład podał, że polscy prokuratorzy jeździli do Ukrainy i również tam prowadzili czynności śledcze.
– Nawet w warunkach narażenia własnego zdrowia i życia, by pomóc stronie ukraińskiej w dokumentowaniu zbrodni rosyjskich, które były tam popełniane. Zawsze szanowaliśmy reguły prawa ukraińskiego i uwzględnialiśmy ich wszystkie oczekiwania – ocenił Ziobro.
Według niego w śledztwie dotyczącym Przewodowa ze strony ukraińskiej nie ma podobnej postawy w stosunku do polskich śledczych.
– To już trwa miesiące. Nie sądzę, żeby to był decyzje na szczeblu prokuratorskim. Sądzę, że są to decyzje raczej na wysokim szczeblu politycznym państwa ukraińskiego – stwierdził minister sprawiedliwości.
Postępowanie w sprawie wybuchu prowadzi Mazowiecki Wydział Zamiejscowy ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej. Na miejscu pracowali prokuratorzy Mazowieckiego i Lubelskiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej, Prokuratury Regionalnej w Lublinie, Prokuratury Okręgowej w Zamościu, funkcjonariusze Policji, Straży Granicznej, ABW, CBŚP, żołnierze, a także biegli, w tym z Wojskowego Instytutu Techniki Uzbrojenia w Zielonce i Centralnego Laboratorium Kryminalistycznego Komendy Głównej Policji, pirotechnicy oraz amerykańscy eksperci. W oględzinach miejsca eksplozji brali udział również ukraińscy eksperci.
13:32 Premier Rumunii: wojna na Ukrainie to nie konflikt Putina z Zełenskim, a wojna dyktatora ze światem demokratycznym
Obecna wojna, to nie konflikt Putina z Zełenskim, lecz dyktatora ze światem demokratycznym; Rumunia stoi na stanowisku, że Ukrainie należy pomagać – oświadczył premier Marcel Ciolacu. Bukareszt negocjuje z Ukrainą warunki importu zbóż, które nie uderzą w rumuńskich rolników.
– W drodze dialogu znaleźliśmy system licencjonowania eksportu z Ukrainy, zapewniający ochronę rolników, ale nie wprowadziliśmy zakazu – podkreślił Ciolacu w środowym wywiadzie dla telewizji Digi24.
Premier zaznaczył, że Rumunia nie zdecydowała się, tak jak Polska, na wprowadzenie jednostronnego embarga na ukraińskie zboże, ponieważ „byłby to sygnał, że nie chcemy pomagać Ukrainie, a to jest nieprawda”.
Rząd Rumunii po decyzji KE o nieprzedłużaniu embarga nie ogłosił jednostronnego zakazu na import czterech zbóż (pszenicy, rzepaku, kukurydzy, słonecznika). Później poinformował, że ustalił z Kijowem, iż przez 30 dni żaden eksport tej produkcji z Ukrainy do Rumunii nie będzie się odbywać, a w tym czasie władze obu krajów (przy udziale KE) ustalą precyzyjny system licencjonowania importu. Naciskały na to środowiska rumuńskich rolników, którzy domagali się jednostronnego wprowadzenia ograniczeń.
Docelowo import miałby być możliwy tylko w przypadku miejscowych producentów i przetwórców rolnych (nie pośredników), którzy udokumentują braki zapasów i konieczność importu. Warunkiem będzie uzyskanie licencji rządowej po stronie ukraińskiej i rumuńskiej.
Jak mówił premier, system licencjonowania będzie dotyczył także Mołdawii. Ciolacu planuje udać się na Ukrainę, by sfinalizować porozumienia po zakończeniu negocjacji. Zapewniał, że rozmowy ze stroną ukraińską mają zapewnić, że rumuńscy rolnicy nie ucierpią w wyniku podjętych ustaleń.
Ciolacu mówił również, że skutki wojny w sensie gospodarczym odczuli także zwykli Rumuni i że „może wielu z nich nie wyjechało w tym roku na wakacje”. Podkreślał jednak, że trzeba myśleć także o ludziach na Ukrainie, którzy cierpią w wyniku wojny.
13:05 Szef NATO Stoltenberg w Kijowie: Rosja walczy na Ukrainie o imperialne złudzenia
Rosyjskie siły walczą na Ukrainie o imperialne złudzenia Moskwy, lecz bez powodzenia; ukraińskie wojska stopniowo zdobywają teren podczas kontrofensywy – ocenił w czwartek sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, który przybył z niezapowiedzianą wizytą do Kijowa i spotkał się tam z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim.
– Dzisiaj rozmawiamy już de facto jako sojusznicy. Jest tylko kwestią czasu, kiedy Ukraina stanie się członkiem Sojuszu również de iure – oznajmił Zełenski podczas wspólnej konferencji prasowej ze Stoltenbergiem.
Wypowiedzi polityków przytoczyły agencje Reutera i Ukrinform.
Wcześniej w czwartek ukraińskie media informowały, że do Kijowa przybyli również szefowie resortów obrony Wielkiej Brytanii i Francji, Grant Shapps i Sebastien Lecornu.
Jak powiadomiła kancelaria (biuro) prezydenta Zełenskiego, rozmowa głowy państwa z brytyjskim ministrem dotyczyła m.in. wzmocnienia ukraińskich sił obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, czyli komponentu sił zbrojnych, który „ma szczególne znaczenie przed nadchodzącą zimą” i prawdopodobną kolejną falą rosyjskich ataków na obiekty infrastruktury energetycznej na Ukrainie.
10:41 Ukraińskie MSZ: jesteśmy głęboko wdzięczni polskiemu społeczeństwu i władzom
Jesteśmy bardzo szczerze i głęboko wdzięczni polskiemu społeczeństwu i władzom, które od początku rosyjskiej inwazji zaoferowały nam swą pomoc i otwarte ramiona; dlatego pogłoski o jakoby braku naszej wdzięczności wobec Polaków to strategiczne zagrożenie dla nas, Polski i Europy – ocenił w czwartek ukraiński minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba.
– Nie uważam, że strategicznym zagrożeniem są aktualne problemy, dotyczące zboża, ponieważ te kwestie zostaną rozwiązane. (Tym zagrożeniem) jest aktywne rozprzestrzenianie opinii o rzekomym braku wdzięczności Ukraińców. To całkowita nieprawda. (…) Sto razy już mówiliśmy o (naszej wdzięczności wobec Polski) i powtórzymy kolejne sto – oznajmił szef ukraińskiej dyplomacji.
Minister wyraził pogląd, że ugruntowanie w polskim społeczeństwie przekonania o niewdzięczności Ukrainy i Ukraińców może mieć „wyjątkowo poważne konsekwencje” nie tylko w relacjach międzyludzkich, ale też negatywnie wpłynąć na sytuację bezpieczeństwa.
Mowa o bezpieczeństwie Polaków, Ukraińców i całej Europy – ostrzegł Kułeba.
09:55 Brytyjski resort obrony: siły powietrzne Rosji straciły w wojnie ok. 90 samolotów
Rosyjskie Siły Powietrzno-Kosmiczne (WKS) od lutego 2022 roku w wojnie na Ukrainie straciły w walkach około 90 samolotów, a inne wskutek intensywnego wykorzystywania zużywają się szybciej niż planowano – przekazało w czwartek brytyjskie ministerstwo obrony.
Jak wskazano w codziennej aktualizacji wywiadowczej, wszystkie samoloty mają przewidywaną żywotność w godzinach lotu i jest wysoce prawdopodobne, że wskutek intensywniejszego wykorzystania w czasie wojny niektórych z nich, zbliżają się one do kresu przewidywanej żywotności znacznie szybciej niż planował WKS.
Potrzebę dodatkowej konserwacji komplikuje niedobór części zamiennych z powodu rosnącego popytu i międzynarodowych sankcji.
– WKS utrzymuje zdolność do zwiększania liczby lotów nad okupowaną Ukrainą. Ponieważ jednak wojna trwa znacznie dłużej niż pierwotnie planowało rosyjskie ministerstwo obrony, zużycie samolotów prawdopodobnie redukuje możliwości długoterminowej taktycznej siły powietrznej WKS – oceniono.
09:03 Lokalne władze Ukrainy: okupanci budują linię kolejową łączącą Mariupol z Rosją; to alternatywa wobec transportów przez Most Krymski
Rosyjscy okupanci rozpoczęli budowę linii kolejowej, która połączy kontrolowane przez Kreml tereny Donbasu na wschodzie Ukrainy, m.in. miasta Donieck i Mariupol, z Rostowem nad Donem; jest to próba znalezienia szlaku alternatywnego wobec Mostu Krymskiego – powiadomił lojalny wobec Kijowa doradca mera Mariupola Petro Andriuszczenko.
– Te plany wroga to już nie jest tylko gadanina, ponieważ najeźdźcy budują most kolejowy w pobliżu wsi Hranitne w okupowanej części obwodu donieckiego. Umożliwi im to połączenie istniejącego odcinka linii kolejowej Mariupol-Wołnowacha z liniami wiodącymi do Doniecka, a także rosyjskich miast Rostów nad Donem i Taganrog – oznajmił Andriuszczenko.
– W praktyce oznacza to nie tylko rozwiązanie kwestii (rosyjskiej) logistyki wojskowej i cywilnej, ale również znaczące zmniejszenie zależności od (transportów) kolejowych przez Most Krymski – zauważył samorządowiec.
Zbudowany w 2018 roku most na Krym łączy okupowany przez Rosję od 2014 roku Półwysep Krymski z rosyjskim Krajem Krasnodarskim. Przeprawę osobiście otwierał w 2018 roku Władimir Putin. Od początku inwazji na Ukrainę w lutym 2022 roku połączenie jest wykorzystywane przez Kreml do transportu żołnierzy i sprzętu wojskowego na Krym, a następnie na Ukrainę.
Od jesieni ubiegłego roku przeprawa stała się celem ukraińskich operacji dywersyjnych. Na początku sierpnia sekretarz ukraińskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) Ołeksij Daniłow potwierdził, że przedstawiciele Służby Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) brali udział w atakach na Most Krymski w październiku 2022 roku i w lipcu 2023 roku.
W ostatnich tygodniach regularnie pojawiają się doniesienia o ograniczeniach ruchu pojazdów na moście wprowadzanych przez stronę rosyjską ze względów bezpieczeństwa lub długim czasie oczekiwania na wjazd na przeprawę.
07:57 ISW: coraz lepsza sytuacja operacyjna ukraińskich sił w obwodzie zaporoskim
Ukraińskie wojska prowadzące kontrofensywę w obwodzie zaporoskim mogą w najbliższym czasie przesunąć się w głąb rosyjskich pozycji; siły wroga prawdopodobnie nie kontrolują już linii okopów w pobliżu miejscowości Werbowe, co ułatwia zadanie Ukraińcom – zauważył w najnowszej analizie amerykański Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Doniesienia o tym, że oddziały agresora wycofały się z umocnień na zachód od Werbowego, potwierdzają nagrania z wtorku, które zostały opatrzone danymi geolokacyjnymi. O znaczeniu tej sytuacji dla ewentualnych przyszłych ukraińskich sukcesów w obwodzie zaporoskim świadczy ocena wyrażona przez generała Ołeksandra Tarnawskiego, dowódcy zgrupowania Tauryda sił zbrojnych Ukrainy. W środę wojskowy zapowiadał, że z zaporoskiego odcinka frontu nadejdą niebawem „dobre wieści” – poinformował ISW.
W pierwszych dniach czerwca ukraińska armia rozpoczęła kontrofensywę m.in. na południu kraju, w regionie zaporoskim. Głównym celem tej operacji jest przerwanie połączenia lądowego między Rosją i okupowanym Krymem, które Moskwa uzyskała, zajmując terytorium Ukrainy wzdłuż wybrzeża Morza Azowskiego.
W sierpniu Ukraińcy miejscami przełamali pierwszą, jak się uważa – najtrudniejszą – linię obrony rosyjskiej w obwodzie zaporoskim. W drugiej połowie września ciężki sprzęt ukraiński pojawił się również poza trzecią (ostatnią) linią umocnień w rejonie miejscowości Werbowe. Innym rejonem, gdzie siły ukraińskie odnotowały postępy, są okolice miejscowości Robotyne, leżącej przy trasie do okupowanego Tokmaku.
07:18 Kolejny atak dronów; obrona powietrzna strąciła ponad 30 maszyn
– Ukraińska obrona przeciwlotnicza strąciła ponad 30 dronów podczas zmasowanego ataku rosyjskiego przeprowadzonego w nocy ze środy na czwartek – poinformowała Natalia Humeniuk, rzeczniczka sił ukraińskich na południu kraju.
– Wróg skierował drony szturmowe w różnych kierunkach, w tym na regiony centralne. Atak był masowy, więc jeszcze podsumowujemy jego skutki – powiedziała Humeniuk, cytowana przez portal Ukraińska Prawda.
W obwodach południowo-wschodniej Ukrainy ogłoszono w nocy alarm przeciwlotniczy, w niektórych regionach trwał on do godz. 3:30 nad ranem (godz. 2:30 w Polsce). Rosja systematycznie atakuje regiony południowe, zwłaszcza infrastrukturę w portach ukraińskich nad Morzem Czarnym i Dunajem.
06:16 Kandydat na prezydenta USA: Jeśli pozwolimy Putinowi na zajęcie części Ukrainy, następna będzie Polska
Jeśli pozwolimy Putinowi na zajęcie części Ukrainy, następna będzie Polska – powiedział w środę były gubernator New Jersey Chris Christie podczas debaty republikańskich kandydatów ubiegających się o partyjną nominację w wyborach na prezydenta. Tymczasem główny rywal Donalda Trumpa, Ron DeSantis, zapowiedział, że skończy z „czekami in blanco” dla Ukrainy.
Kandydaci odpowiadali w ten na pytania, czy w interesie Ameryki leży degradacja rosyjskiego wojska i czy Ameryka nie skupia się za bardzo na wojnie na Ukrainie wobec wyzwań z Chin.
– Chińsko-rosyjski sojusz to jest coś, przeciwko czemu musimy walczyć i nie rozwiążemy go przytulając się do Władimira Putina. Cóż, Donald Trump powiedział, że Putin jest błyskotliwy i że to wielki przywódca. To jest osoba, która morduje ludzi we własnym kraju, a teraz, nie mając dość przelewu krwi, poszedł na Ukrainę mordować niewinnych cywilów – powiedział Christie podczas debaty w bibliotece prezydenckiej Ronalda Reagana w Simi Valley w Kalifornii. – Jeśli myślicie, że na tym się zatrzyma…jeśli damy mu jakąkolwiek część Ukrainy, następna będzie Polska – dodał.
Podobne argumenty wysuwali też były wiceprezydent Mike Pence, b. gubernator Karoliny Płd. Nikki Haley i senator Tim Scott. Z drugiej strony, cieszący się najlepszymi notowaniami w sondażach gubernator Florydy Ron DeSantis stwierdził, że w interesie USA jest „zakończenie wiecznych wojen” i zmuszenie Europy do poniesienia większego ciężaru oraz skupienie się na „inwazji” migrantów z Ameryki Łacińskiej. DeSantis poparł przy tym – podobnie jak większość kandydatów – pomysł interwencji zbrojnej w Meksyku przeciwko kartelom narkotykowym.
– Nasz kraj jest najeżdżany. Nie mamy nawet kontroli nad własnym terytorium. Musimy bronić Amerykanów, zanim w ogóle będziemy się martwić wszystkimi tymi innymi rzeczami – powiedział DeSantis. Trzeci w sondażach biznesmen Vivek Ramaswamy stwierdził natomiast, że wsparcie USA dla Ukrainy wpycha Rosję w ramiona Chin i dlatego potrzebny jest „rozsądny plan pokojowy”.
Środowa debata w Kalifornii była drugim starciem kandydatów w kampanii przed prawyborami, które w przyszłym roku wyłonią kandydata Republikanów na prezydenta. Podobnie jak w pierwszej, sierpniowej debacie w Milwaukee nieobecny był dominujący w sondażach Donald Trump. Były prezydent zamiast tego wystąpił w tym czasie na wiecu w zakładach samochodowych w Michigan, gdzie drwił ze swoich rywali.
– Oni wszyscy starają się o pracę. To są wszyscy kandydaci na stanowisko – oni wezmą wszystko: stanowisko sekretarza czegoś tam, mówią nawet, że wiceprezydenta. Czy ktokolwiek widzi tam wiceprezydenta w tej grupie? Nie sądzę – powiedział Trump.
Były prezydent, na którym ciąży łącznie 91 zarzutów karnych w czterech odrębnych sprawach, jest zdecydowanym liderem sondaży wśród wyborców Republikanów. Według średniej badań opracowanej przez portal FiveThirtyEight, na Trumpa głosować chce 54 proc. sympatyków prawicy, podczas gdy na jego najwyżej notowanego konkurent, DeSantisa – niecałe 14 proc. Na trzecim miejscu są Ramaswamy i Haley – 6,3 proc., Pence ma 4,6 proc., zaś Christie – 3 proc.
02:35 Władze Ukrainy : co najmniej jedna osoba zginęła w wyniku rosyjskiego ostrzału Chersonia
Co najmniej jedna osoba zginęła, a kolejna została ranna w środę wieczorem w wyniku rosyjskiego ostrzału miasta Chersoń na południu Ukrainy – poinformował na Telegramie szef władz obwodu chersońskiego Ołeksandr Produkin.
Podczas ostrzału zginął 41-letni mężczyzna.
– W tych dniach Rosja bombarduje Chersoń, Berysław i wioski w obwodzie chersońskim ze szczególną brutalnością. To świadomy terror okupanta – powiedział w środę wieczorem prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w codziennym wystąpieniu wideo.
PAP/jk