599. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Zmasowany atak artyleryjski Rosjan na prywatne domy w obwodzie dniepropietrowskim

(Fot. PAP/Yevhen Titov)

Trwa zbrodniczy najazd Rosji na Ukrainę. W nocy przeprowadzono nalot na obwód charkowski. W wyniku ataku śmierć poniosły dwie osoby. Mimo zagrożenia na Ukrainę płynie pomoc z całego świata – nie tylko ze strony przywódców, ale również jeśli chodzi o zwykłych ludzi.

21:08 Zełenski: omawiamy z partnerami wzmocnienie obrony przed rosyjskimi atakami na infrastrukturę

Ukraina omawia z partnerami wzmocnienie obrony przed rosyjskimi atakami na obiekty energetyczne przed zimą, w tym kroki, „które wcześniej nie były stosowane” – oświadczył w niedzielę prezydent Wołodymyr Zełenski, komentując uderzenia w infrastrukturę na południu i wschodzie jego kraju.

Rosjanie ostrzelali w niedzielę obiekty energetyczne w obwodzie chersońskim i donieckim, odcinając mieszkających tam ludzi od dostaw prądu i wody – poinformował szef państwa. W Chersoniu prace remontowe mają trwać do poniedziałku.

– (…) Takich rosyjskich ataków wraz ze zbliżaniem się zimy będzie więcej. (…) Maksymalnie wzmocnimy obronę powietrzną. (…) Omawiamy z partnerami takie kroki w obronie, które wcześniej nie były stosowane – zapowiedział Zełenski w codziennym wystąpieniu, cytowanym w komunikacie jego kancelarii.

Rosja, która rozpoczęła inwazję na Ukrainę w lutym 2022 roku, prowadzi ataki na ukraińską infrastrukturę krytyczną, której celem są sieci elektroenergetyczne, elektrownie i ciepłownie.

18:19 Zmasowany atak artyleryjski Rosjan na prywatne domy w obwodzie dniepropietrowskim

Rosyjskie wojska na wschodzie Ukrainy przeprowadziły w niedzielę zmasowany atak artyleryjski na dwa rejony (powiaty) obwodu dniepropietrowskiego, uderzając w prywatne domy i obiekty infrastruktury cywilnej. W wyniku ostrzałów nikt nie ucierpiał – podały lokalne władze.

– Łącznie uszkodzonych zostało 20 domów prywatnych, pięć budynków gospodarczych i magazyn. Uszkodzone zostały także linie energetyczne. Około 1900 rodzin w trzech wsiach pozostało bez światła. Dostawy energii elektrycznej zostały już częściowo wznowione. (…) Na szczęście wszędzie bez ofiar – przekazał na Telegramie szef dniepropietrowskiej obwodowej administracji wojskowej Serhij Łysak.

Około godz. 17 (godz. 16 w Polsce) doszło także do ostrzału Chersonia na południu Ukrainy. Rosjanie użyli tam do ataku samolotów, które uderzyły w przedmieścia.

– Wróg ponownie zrzucił dwie kierowane bomby lotnicze na wsie i przedmieścia. Na szczęście obyło się bez ofiar i zniszczeń – poinformował szef chersońskiej administracji Ołeksandr Prokudin.

16:12 Doradca Bidena: pracujemy z Kongresem nad pomocą dla Ukrainy i Izraela o wartości zdecydowanie powyżej dwóch miliardów dolarów

– Biały Dom jest zaangażowany w intensywne rozmowy z członkami obu partii w Kongresie Stanów Zjednoczonych, żeby uchwalić dodatkowy pakiet środków na pomoc wojskową dla Ukrainy i Izraela – stwierdził w niedzielę, 15 października Jake Sullivan, doradca prezydenta Stanów Zjednoczonych do spraw bezpieczeństwa narodowego, który stwierdził też, że wartość pakietu znacznie przekracza dwa miliardy dolarów.

Sullivan odniósł się w ten sposób w porannym wywiadzie dla telewizji CBS do kwestii dalszej pomocy dla Ukrainy. Jak ocenił, administracja prezydenta Joego Bidena jest w stanie podtrzymać dostawy kluczowych rodzajów amunicji, ale w obliczu rosyjskiej ofensywy tym ważniejsze jest zabezpieczenie środków na pomoc temu krajowi na dłuższy czas.

– Rosjanie rzucają duże siły na Ukraińców na północnym wschodzie i na wschodzie, i musimy zapewnić, byśmy mogli kontynuować szybkie wysyłanie im potrzebnych zasobów wojskowych – podsumował.

Doradca Bidena zapowiedział, że w nadchodzącym tygodniu można spodziewać się intensywnych rozmów na temat pakietu środków dla Ukrainy i Izraela, o który zwróci się administracja do Kongresu. Pytany przez dziennikarkę CBS, czy chodzi o pakiet dwóch miliardów dolarów zawierający też środki na ochronę granic i wsparcie dla Tajwanu, odpowiedział, że „ta liczba będzie znacząco wyższa”.

Administracja latem zwróciła się do Kongresu o przegłosowanie dodatkowych 24 miliardów dolarów na pomoc gospodarczą i wojskową dla Ukrainy, ale przeszkodziły w tym walki polityczne na Kapitolu i silny opór części Republikanów. Według niektórych doniesień, aby uniknąć wielokrotnego zwracania się o środki do Kongresu, Biały Dom miał rozważać znaczne zwiększenie wnioskowanej kwoty i dołączenie do niej funduszów na wsparcie Izraela, Tajwanu oraz wzmocnienie ochrony granic. Do dyspozycji administracji wciąż pozostają uprawnienia do przekazania Ukrainie sprzętu o wartości około pięciu miliardów dolarów.

W chwili obecnej Kongres nie jest w stanie uchwalić żadnej legislacji ze względu na paraliż prac związany z usunięciem spikera Kevina McCarthy’ego i wewnętrznych walk w Partii Republikańskiej. Partia dotąd nie potrafiła wyłonić kandydata na nowego spikera, którego poparłaby wystarczająca liczba kongresmenów.

09:22 Z powody wojny nie odbywa się głosowanie w wyborach i referendum; niektórzy Polacy udają się w tym celu do kraju

Polacy przebywający na Ukrainie nie mogą zagłosować w polskich wyborach parlamentarnych i referendum, gdyż ze względu na wojnę odstąpiono od organizacji wyborów w tym kraju. Niektórzy obywatele Polski zdecydowali się z tego powodu pojechać na głosowanie do ojczyzny.

– Na Ukrainie zorganizowanie wyborów było niemożliwe ze względu na obowiązywanie ustawy o stanie wojennym – poinformował Bartosz Cichocki, ambasador RP w Kijowie, który w niedzielę odda głos w Polsce.

Niektórzy Polacy mieszkający na Ukrainie na stałe bądź ci, którzy tu pracują, również zdecydowali, że w dniu wyborów udadzą się na głosowanie do kraju.

– Zawsze uczestniczę w wyborach; uważam, że nie można później krytykować sytuacji w Polsce, jeżeli nie skorzystało się wcześniej z prawa wyborczego. Dlatego też zdecydowałem się pojechać specjalnie do Polski w sytuacji, gdy na Ukrainie, z oczywistych względów, nie było możliwe utworzenie okręgów wyborczych i głosowanie – wyjaśnił pan Michał, który zagłosuje w niedzielę w przygranicznym Chełmie.

08:57 Rosyjska bomba lotnicza spadła na dom w obwodzie charkowskim, zginęły dwie osoby

Dwie osoby zginęły w nocnym ataku rosyjskim w obwodzie charkowskim na wschodzie Ukrainy, gdy bomba lotnicza spadła na dom mieszkalny w miejscowości Drużelubiwka – poinformował w niedzielę, 15 października Ołeh Syniehubow, szef administracji obwodowej.

Atak nastąpił około godziny 2:30 (1:30 czasu polskiego). Ofiary śmiertelne to mężczyzna w wieku 57 lat i 54-letnia kobieta – poinformował Syniehubow w komunikacie na serwisie Telegram.

Inna kobieta, zraniona odłamkami, została przewieziona do szpitala. Jej stan nie jest ciężki.

08:06 Polka z USA pomaga ukraińskim nieuleczalnie chorym dzieciom i ich samotnym matkom w „Mieście Dobra” w Czerniowcach

Polka ze Stanów Zjednoczonych pomaga nieuleczalnie chorym dzieciom, ich samotnym matkom i sierotom wojennym w fundacji „Miasto Dobra” w Czerniowcach na zachodzie Ukrainy. Dzięki zaangażowaniu Anny Kobylarz niedawno otwarto tam centrum rehabilitacyjne i hospicjum.

– Anna nigdy nie była na Ukrainie i przyjechała tu po raz pierwszy dopiero po wybuchu wojny na pełną skalę. Dzięki niej zbudowaliśmy dwa nowe budynki: centrum rehabilitacji i hospicjum. Anna jest naszym dobrym duchem – podkreśla Marta Łewczenko, założycielka i szefowa „Miasta Dobra”.

Ośrodek działa od 2016 roku. Przyjmuje samotne matki z dziećmi, z których część jest nieuleczalnie chora. Po wybuchu wojny placówka dała schronienie dzieciom z trzech sierocińców z bombardowanych przez wojska rosyjskie terenów południowej Ukrainy.

Kobylarz, która wyjechała z Polski w drugiej połowie lat 90., zajmuje się w Stanach Zjednoczonych działalnością społeczną i charytatywną, aktywnie udziela się między innymi w Polish American Foundation of Connecticut. O pomocy dla Ukrainy zaczęła myśleć, gdy tylko usłyszała o rozpoczęciu rosyjskiej inwazji w lutym w 2022 roku. Wtedy również dowiedziała się o istnieniu „Miasta Dobra”. W marcu była już na Ukrainie.

– To był początek wojny. Przejeżdżałam przez granicę, widząc tłumy ludzi, które uciekały z Ukrainy. To były matki z dziećmi, które szły do polskiej granicy pieszo, ciągnąc walizki, niosąc dzieci, ze zwierzętami. To było straszne – wyznaje.

Do Czerniowiec dotarła w czasie, gdy „Miasto Dobra” przyjmowało dzieci z domów dziecka na południowym wschodzie Ukrainy. – Potrzebne były kołderki, poduszeczki, prześcieradła. Zwróciłam się do Andrew Savin Family Foundation, która nas wsparła. Później ściągnęliśmy generator prądu. Pieniądze zbieraliśmy przez Polish American Foundation of Connecticut – wspomina.

W „Mieście Dobra” pani Anna nie tylko poznała dzieci, ale i zrozumiała, jak ogromne są potrzeby ośrodka. – Przyjechały dzieci z sierocińców, malutkie, do pięciu lat. Biegły do dorosłych, prosiły się na ręce, domagały się zabawy. Brakowało opiekunek, więc zostałam tam dłużej niż planowałam – tłumaczy.

W trakcie wspomnianego pobytu okazało się, że przez ciągłe zagrożenie rosyjskimi atakami rakietowymi „Miastu Dobra” potrzebny jest schron. W związku ze zwiększającym się napływem dzieci chorych i nieuleczalnie chorych konieczna była budowa centrum rehabilitacyjnego i hospicjum. Kobylarz aktywnie włączyła się do zbiórki pieniędzy na te cele.

– Anna jest dla nas jak anioł stróż. Dzięki niej zbudowaliśmy hospicjum. Przywozi pomoc humanitarną. Wydaje mi się, że jej serce jest tutaj. Niczego się nie boi i jest bardzo oddana naszej sprawie – chwali Polkę Łewczenko.

Sama Kobylarz zręcznie unika odpowiedzi na pytanie o wartość zgromadzonej przez nią pomocy. – To bardzo dużo pieniędzy. Zebrała co najmniej 300 000 dolarów, może nawet więcej – ujawnia Łewczenko.

Polka wyjaśnia, że pomaga ogarniętej wojną Ukrainie, lecz przede wszystkim bezbronnym dzieciom. – Ukraina teraz potrzebuje pomocy, a te dzieci potrzebują jej szczególnie. Nie mogłabym wrócić do domu i o tym zapomnieć. Tutaj giną ludzie – podkreśla.

Podczas wizyt na Ukrainie pani Anna widziała następstwa tragedii w Buczy i innych miejscowościach w okolicach Kijowa, które na początku ubiegłego roku okupowali Rosjanie.

– Widziałam bardzo dużo złych, strasznych rzeczy, o których chciałabym dzisiaj zapomnieć, ale się nie da. Byłam w Buczy, Irpieniu i w innych miejscach. Nie mogę sobie wyobrazić, że wszyscy będziemy siedzieć w swoich bezpiecznych krajach i udawać, że tam, w środku Europy nic się nie dzieje. Tak nie da się żyć – wyjaśnia.

PAP/MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj