610. dzień inwazji Rosji na Ukrainę. Biały Dom: Rosjanie zabijają swoich żołnierzy wycofujących się przed ukraińskim ogniem

(Fot. EPA/SERGEY KOZLOV)

Trwa 610. dzień napaści rosyjskiej na Ukrainę. Rosjanie wciąż dążą do zgładzenia narodu ukraińskiego, między innymi porywając i zabijając dzieci. Dotychczas wywieźli ich z ojczyzny niemal 20 tys.

20:23 Biały Dom: Rosjanie zabijają swoich żołnierzy wycofujących się przed ukraińskim ogniem

Mamy informacje, że rosyjskie wojsko poddaje egzekucjom żołnierzy, którzy odmawiają wykonywania rozkazów i grożą egzekucjom całym jednostkom, które chcą wycofać się spod ukraińskiego ognia – przekazał w czwartek rzecznik amerykańskiej Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby. Dodał, że w trakcie ofensywy na Awdijiwkę Rosjanie stracili 125 pojazdów opancerzonych

– Mamy informacje, że rosyjskie wojsko rozstrzeliwuje żołnierzy, którzy odmawiają wykonania rozkazów. Mamy też informacje, że rosyjscy dowódcy grożą egzekucją całym jednostkom, które chcą wycofać się przed ukraińską artylerią – powiedział Kirby podczas briefingu w Białym Domu.

Jak dodał, w ramach trwającej rosyjskiej ofensywy na Awdijiwkę oraz w obwodzie charkowskim Rosja ponosi znaczne straty, stosując strategię ataków „ludzkich fal”, używając do tego słabo wyszkolonych zmobilizowanych żołnierzy. Powiedział też, że wskazuje to na desperację i problemy Rosji z dostępnością sił do walki oraz desperacką żądzę dokonania jakichkolwiek postępów.

Kirby zdradził też, że według szacunków USA, od 11 października Rosja straciła w trakcie swojej ofensywy co najmniej 125 wozów opancerzonych. Ocenił jednocześnie, że mimo to spodziewa się dalszych ataków Rosjan i nie wykluczył, że mogą oni dokonać taktycznych postępów w nadchodzących miesiącach. Biały Dom nie spodziewa się też, by Rosja porzuciła ambicje zajęcia całej Ukrainy.

20:00 USA ogłosiły nowy pakiet uzbrojenia dla Ukrainy wart 150 mln dolarów

Administracja USA ogłosiła w czwartek kolejny pakiet uzbrojenia dla Ukrainy o wartości 150 mln dolarów. W transzy znalazła się m.in. amunicja do systemów obrony powietrznej i pociski przeciwpancerne.

Jak podał w komunikacie Pentagon, na nową pomoc, 49. pakiet broni przekazanej ze składów sił USA, składają się m.in. pociski do systemów obrony powietrznej NASAMS, pociski przeciwlotnicze Stinger, amunicja do systemów HIMARS oraz haubic 155 i 105 mm, pociski przeciwpancerne TOW i Javelin, a także sprzęt noktowizyjny i sprzęt zimowy.

– Ukraińskie siły dzielnie walczą, by odzyskać terytorium zajęte przez Rosję i to dodatkowe wsparcie pomoże im w kontynuowaniu czynionych przez nich postępów – oznajmił sekretarz stanu USA Antony Blinken.

Czwartkowy pakiet oznacza, że łączna wartość dotychczas przekazanego Ukrainie sprzętu wynosi 43,9 mld dolarów. Pentagon wciąż ma do dyspozycji ok. 5 mld do wykorzystania, zanim upłyną mu obecne uprawnienia. O dodatkowe środki zwrócił się do Kongresu prezydent Joe Biden.

– Prezydent Putin powiedział, że jeśli zachodnia broń przestanie płynąć na Ukrainę, zostanie jej tydzień życia. Dlatego jest to krytyczne, by Kongres sprostał wyzwaniu i przegłosował dodatkowe środki – powiedział rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby.

18:33 Wicepremier Ukrainy: nie zawieszaliśmy funkcjonowania nowego korytarza zbożowego przez Morze Czarne

Ukraina nie zatrzymywała funkcjonowania tymczasowego korytarza zbożowego przez Morze Czarne, a doniesienia o zawieszeniu trasy są nieprawdziwe; porty wokół Odessy nadal obsługują statki, które przybyły tą drogą – oświadczył w czwartek wicepremier Ukrainy Ołeksandr Kubrakow.

– Informacje dotyczące anulowania albo niezaplanowanego zatrzymania tymczasowego korytarza ukraińskiego, przeznaczonego dla ruchu jednostek cywilnych do i z portów aglomeracji Odessy, są nieprawdziwe. Wszystkie istniejące drogi ustalone przez ukraińską marynarkę wojenną nadal obowiązują i są wykorzystywane przez jednostki cywilne – napisał wicepremier na platformie X.

Podkreślił, że korytarz został ustanowiony „w nadzwyczaj trudnych warunkach rosyjskiej agresji zbrojnej”, w związku z czym w jego działaniu uwzględnia się sytuację militarną, jak i warunki pogodowe.

– 23 statki przechodzą obecnie załadunek w portach w Odessie, Czornomorsku i Piwdennem. Ogółem 51 jednostek wykorzystało korytarz do wpłynięcia. 33 jednostki wyeksportowały ponad 1,3 mln ton ukraińskiej produkcji rolnej i innych ładunków – dodał wicepremier.

Wcześniej w czwartek firma konsultingowa Barva Invest z siedzibą w Kijowie podała, że Ukraina zawiesiła funkcjonowanie korytarza z powodu zagrożenia ze strony rosyjskich samolotów bojowych. Według tego źródła zakaz ruchu statków wprowadzono dwa dni temu na polecenie wojska, które wskazało na zwiększoną aktywność rosyjskiego lotnictwa w tym regionie.

Ukraina uruchomiła w sierpniu „korytarz humanitarny” dla statków zmierzających na rynki Afryki i Azji, by spróbować obejść faktyczną blokadę Morza Czarnego po wycofaniu się w lipcu przez Rosję z tzw. umowy zbożowej. Porozumienie zawarte pod auspicjami ONZ i umożliwiające Ukrainie eksport produktów żywnościowych przez Morze Czarne obowiązywało od lipca 2022 roku.

Według władz ukraińskich z „korytarza humanitarnego” skorzystało dotąd 40 statków, które wywiozły z Ukrainy 1,5 mln ton ładunku, przede wszystkim zboża, nasion oleistych i oleju roślinnego. Ukraińscy producenci rolni szacowali w tym tygodniu, że ten nowy szlak może umożliwić eksport nawet 2,5 mln ton żywności miesięcznie.

17:58 Szefowa Parlamentu Europejskiego: nasze wsparcie humanitarne, logistyczne, wojskowe i polityczne dla Ukrainy będzie kontynuowane

Nasze wsparcie dla Ukrainy będzie kontynuowane pod kątem humanitarnym, logistycznym, wojskowym, odbudowy i politycznym – powiedziała na szczycie UE przewodnicząca Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola.

– Jeśli dojdzie do spełnienia warunków, mam nadzieję, że do końca tego roku uda się osiągnąć porozumienie w sprawie rozpoczęcia rozmów akcesyjnych między UE a Ukrainą i Mołdawią. Zapewnienie naszym europejskim sąsiadom jasnej perspektywy europejskiej oznacza osiągnięcie zamierzonego celu. Ale podczas gdy Ukraina, Mołdawia i Bałkany Zachodnie przeprowadzają reformy i przygotowują się do kolejnych kroków, Europa również musi przygotować się na to samo. To staje się kwestią krytyczną. Musimy także w dalszym ciągu wspierać odbudowę i modernizację Ukrainy – powiedziała.

Odniosła się też do sytuacji na Bliskim Wschodzie.

– Jako Unia mamy obowiązek zachować spójność i zjednoczenie. Nie oznacza to tolerowania większej liczby ofiar i przemocy, ale uniknięcie niebezpiecznej regionalnej eskalacji konfliktu. Musimy pozostawić choćby cień możliwości, aby ostatecznie można było znaleźć pokój. Parlament Europejski potępił Hamas w możliwie najostrzejszy sposób. Wiemy, że Hamas musi zostać powstrzymany – powiedziała.

Podkreśliła, że zajęcie zdecydowanego stanowiska wobec terroryzmu i podjęcie wszelkich wysiłków w celu złagodzenia kryzysu humanitarnego w Gazie nie wykluczają się wzajemnie.

– Dlatego wciąż robimy wszystko co w naszej mocy, aby chronić życie niewinnych ludzi. (…) Musimy w dalszym ciągu zabiegać o zrównoważony i trwały pokój. O sprawiedliwe rozwiązanie dwupaństwowe. Europa ma do odegrania pewną rolę i mamy obowiązek sprostać temu – powiedziała.

16:03 Premier Orban: jesteśmy przeciw dawaniu więcej pieniędzy Ukrainie

– Węgry są przeciwne dawaniu więcej pieniędzy Ukrainie, chyba że na podstawie bardzo szczegółowych warunków, których obecnym propozycjom UE brakuje, zarówno pod względem technicznym, jak i politycznym – przekazał w czwartek w Brukseli na posiedzeniu Rady Europejskiej premier Węgier Viktor Orban.

Budapeszt blokował wypłaty dla Kijowa w ramach Europejskiego Instrumentu na Rzecz Pokoju w związku z wpisaniem węgierskiego banku OTP na ukraińską listę międzynarodowych sponsorów wojny. Choć bank został z listy usunięty, to Węgrzy domagają się teraz gwarancji, że nie trafi on na nią w przyszłości.

Mamy przejrzystą i bardzo jasną strategię pokojową. Wszystkie możliwe kanały komunikacji z Rosjanami muszą być otwarte, w przeciwnym razie nie ma szans na pokój – powiedział Orban, cytowany przez agencję MTI. Szef węgierskiego rządu jest krytykowany w UE za spotkanie w zeszłym tygodniu w Pekinie ze ściganym za zbrodnie wojenne na Ukrainie dyktatorem Rosji Władimirem Putinem.

Politycy węgierscy regularnie spotykają się z politykami z Rosji i Białorusi. W czwartek kolejny raz do Mińska udał się minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto, który uczestniczy w konferencji, poświęconej bezpieczeństwu eurazjatyckiemu. Już wcześniej za podobną wizytę w stolicy Białorusi został skrytykowany w rezolucji Parlamentu Europejskiego.

15:08 Deputowany: średni wiek ukraińskiego żołnierza to ponad 40 lat; trwa wojna na wyniszczenie

Wojna z Rosją ma wszystkie cechy wojny na wyniszczenie zasobów ludzkich; średni wiek ukraińskiego żołnierza na froncie to ponad 40 lat; armia nie ma kogo mobilizować, nie ma też wiarygodnego spisu osób podlegających mobilizacji, a powołania utrudnia wszechobecna korupcja – ocenił deputowany do parlamentu Ukrainy Serhij Rachmanin.

Ta wojna ma już wszystkie cechy wojny na wyniszczenie. Jest wojną o zasoby. Jednym z najważniejszych zasobów są ludzie, a właśnie ich brakuje – podkreślił w obszernym wywiadzie udzielonym portalowi Ukrainska Prawda deputowany partii Hołos (pol. Głos), członek parlamentarnej komisji bezpieczeństwa, obrony i wywiadu, a także dziennikarz i publicysta.

– Kiedy zaplanowano kontrofensywę (która nadal trwa), plany mobilizacyjne zostały znacznie zwiększone. Teraz najprawdopodobniej potrzebne będą dodatkowe zasoby (ludzkie) ze względu na straty (zabici i ranni) oraz, być może, ze względu na konieczność sformowania nowych oddziałów. Do niedawna obywatele w wieku poniżej 28 lat, którzy nie służyli w wojsku, nie mogli zostać zmobilizowani. Armia jednak upierała się, że ich potrzebuje i poprosiła parlament o obniżenie tego wieku. Zrobiliśmy to w maju, lecz prezydent jeszcze nie podpisał ustawy. Nie wiem, dlaczego – powiedział Rachmanin.

Polityk dodał, że być może Wołodymyr Zełenski bierze pod uwagę trzy czynniki: nastroje społeczne, brak wykwalifikowanego personelu (aby jedna osoba mogła walczyć, 10 osób musi pracować na tyłach) oraz sytuację demograficzną.

– Ta sytuacja była niewesoła nawet przed rosyjską inwazją, a teraz, delikatnie mówiąc, nie poprawia się. Dzieję się tak zarówno z powodu migracji, jak też wojny – podkreślił deputowany.

Rachmanin uważa, że zmobilizowanie osób młodszych jest konieczne z kilku względów.

Pierwszy to specyfika działań na froncie, gdzie żołnierze muszą kilometrami nieść na sobie kilkadziesiąt kilogramów wyposażenia, a następnie przystąpić do walki, co okazuje się trudnym zadaniem dla osób po 50. roku życia. Kolejną kwestią jest to, że działania wojenne stały się bardziej nowoczesne: wykorzystywane są bezzałogowe aparaty latające i programy komputerowe. Wymaga to umiejętności, które z reguły posiedli raczej młodzi ludzie, ponieważ trudno jest szybko nauczyć pracy ze skomplikowanymi technologiami kogoś, kto dopiero opanował obsługę telefonu – podkreślił Rachmanin.

Deputowany zauważył, że ukraińskie siły zbrojne nie mają w zasadzie pojęcia o stanie zasobów mobilizacyjnych.

Istnieje elektroniczny rejestr osób podlegających obowiązkowi służby wojskowej, lecz jest to baza danych, która została wpisana do rejestrów z papierowej dokumentacji, bardzo nieaktualna. Zdarzają się przypadki, że osoba zameldowana w Drohobyczu na zachodzie Ukrainy pracowała w Czerniowcach na południowym zachodzie i Kijowie, a potem wyjechała do Polski. Następnie wróciła, a teraz walczy albo już zginęła, lecz w miejscu ostatniego zameldowania otrzymuje wezwanie do miejscowej komendy uzupełnień.

Inną kwestią związaną z trudnościami mobilizacyjnymi jest gwałtowny wzrost liczby młodych ludzi, którzy ponownie podjęli studia (nierzadko fikcyjnie), by uniknąć mobilizacji. Obecnie parlament rozpatruje projekt ustawy o zniesieniu odroczenia poboru dla takich osób, jednak – jak zauważył Rachmanin – powołanie tych ludzi nie będzie miało większego wpływu na ogólny obraz sytuacji. Tym bardziej, że prawo nie działa wstecz i obywateli, którzy zaczęli już naukę, nowe przepisy nie obejmą.

Zapytany o to, czy poborowi przebywający za granicą powinni być ścigani, a Ukraina powinna ubiegać się o ich ekstradycję, deputowany odparł, że jest to działanie pozbawione sensu, ponieważ udowodnienie człowiekowi, że uchyla się od służby i dlatego wyjechał, a następnie przeprowadzenie procedury ekstradycyjnej byłoby długotrwałym i skomplikowanym procesem.

Równie sceptycznie ocenił pomysł powoływania do armii więźniów. Rachmanin przytoczył przykłady, gdy zmobilizowani z kryminalną przeszłością nie tylko nie stanowili dobrego przykładu, ale byli wręcz zagrożeniem dla innych żołnierzy – np. zażywali narkotyki, potem pod ich wpływem chwytali za broń i strzelali do kolegów, a dowódcy musieli ich izolować od reszty jednostki i odmawiać im dostępu do broni.

Wszystko to powoduje, że armia nie ma zasobów, by zapewnić rotację przemęczonym fizycznie i psychicznie żołnierzom, którzy od kilkunastu miesięcy nie mieli ani jednego dnia wolnego. Nie zastąpią ich członkowie Obrony Terytorialnej. Chociaż jest ich wielu i wykonują lwią część frontowej pracy, są gorzej wyszkoleni i wyposażeni, a także chaotycznie dowodzeni – zauważył rozmówca Ukrainskiej Prawdy.

Deputowany przypomniał, że szefowie terytorialnych centrów uzupełnień otrzymują wytyczne dotyczące konkretnej liczby poborowych, których należy zmobilizować. Niemniej, o ile na początku wojny udawało się wypełnić plan w 80-90 procentach, o tyle obecnie w niektórych regionach odsetek ten wynosi 10.

Zmiana kierownictwa terytorialnych centrów uzupełnień, przeprowadzona latem tego roku, też nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Coraz częściej w mediach pojawiają się informacje o poborowych pragnących uniknąć służby, którzy zostali pobici przez starszych rangą żołnierzy przy cichym przyzwoleniu policji – zauważył Rachmanin.

– Użycie siły fizycznej wobec zmobilizowanych ludzi nie jest, niestety, niczym nowym i myślę, że skończy się nie wtedy, gdy zmienią się szefowie komend uzupełnień, ale wtedy, gdy wydane zostaną dziesiątki, setki wyroków bezwzględnego pozbawienia wolności dla osób dopuszczających się przemocy fizycznej – ocenił deputowany.

– Jest to pytanie do organów ścigania, dlaczego się uśmiechają i nie sporządzają protokołów. To pytanie do sędziów, dlaczego nie wydają odpowiednich wyroków. To pytanie do organów prowadzących postępowania przygotowawcze, dlaczego nie przyspieszają tych dochodzeń – powiedział Rachmanin.

Polityk przedstawił też racje drugiej strony, czyli komend uzupełnień. Przytoczył opowieść jednego z komendantów, który na posiedzeniu komisji parlamentarnej przyznał: „Mam problem. Z jednej strony otrzymałem plan mobilizacyjny i jeśli go nie wykonam, dostanę w łeb. Z drugiej strony, jeśli wypełnię go w jakikolwiek sposób, łapiąc ludzi na ulicy, dostanę po głowie za łamanie innych praw. Tak czy inaczej, głowa będzie mnie bolała”.

Rachmanin podkreślił, że duży problem podczas mobilizacji żołnierzy stanowi wszechobecna korupcja. Jak zauważył, nie ma w zasadzie dnia, by ukraińskie media nie donosiły o coraz to nowych aferach związanych z łapówkami dla szefów komend uzupełnień, lekarskich komisji kwalifikacyjnych, pracowników uczelni wystawiających za odpowiednią opłatą legitymacje studenckie etc.

– Tak dłużej być nie może. Dopóki jednak nie pojawi się złoty środek, który rozwiązałby te problemy, dopóty nie każdy będzie wykonywał swoją pracę uczciwie – przyznał polityk.

13:16 Portal wojskowy: kubańscy najemnicy walczą w rosyjskiej armii pod Kupiańskiem i Bachmutem

W pobliżu Kupiańska, Bachmutu i Gorłówki, w obwodach charkowskim i donieckim na wschodzie Ukrainy, w szeregach rosyjskiej armii walczą najemnicy z Kuby; te osoby są traktowane przez dowódców z Rosji jak typowe „mięso armatnie” – powiadomił w czwartek portal Centrum Narodowego Sprzeciwu, prowadzony przez ukraińskie siły zbrojne.

W podejściu rosyjskich oficerów do kubańskich podwładnych uwidacznia się typowy dla naszego wroga szowinizm. Nikt tam nie ukrywa, że przybysze z Kuby są wysyłani na pierwszą linię frontu, ponieważ ich zadaniem jest szybko umrzeć. Tych ludzi nie jest nikomu żal. Widać to nawet po sposobie organizacji służby Kubańczyków na polu walki. Zamiast stworzyć dla nich osobną formację, najemników przypisuje się do regularnych oddziałów agresora, mimo że nie znają oni języka rosyjskiego – zauważył rządowy serwis.

Resort spraw wewnętrznych Kuby wykrył siatkę werbującą obywateli naszego kraju mieszkających w Rosji, a nawet na Kubie do oddziałów podległych Moskwie na wojnę przeciwko Ukrainie – poinformowało 4 września kubańskie MSZ. Kilka dni później władze w Hawanie oznajmiły, że zatrzymano w tej sprawie 17 osób.

– Kuba nie jest stroną w wojnie na Ukrainie. Działa i będzie nadal zdecydowanie działać przeciwko osobom, które na terytorium kraju uczestniczą w jakiejkolwiek formie przemytu ludzi, najemnictwa czy rekrutacji, aby obywatele kubańscy podnosili broń przeciw jakiemukolwiek państwu – zadeklarowało MSZ karaibskiego państwa.

– (Kubańczycy) słabo mówią po rosyjsku, ale problemów (z nimi) jest więcej. Nie wiadomo, jak pracować z tymi ludźmi. Wszyscy zawarli kontrakty z ministerstwem obrony – relacjonował na początku września jeden z rosyjskich oficerów, cytowany przez portal Moscow Times.

– To nie są miejscowi Kubańczycy. Nie zatrzymują się w Moskwie, lecz podpisują kontrakt i jadą walczyć, a potem znikają. Ich krewni szukają ich przez nasze organizacje, przez sieci społecznościowe. Najprawdopodobniej tacy ludzie szybko giną (na froncie) – informował w rozmowie z opozycyjnymi rosyjskimi mediami tłumacz z kubańskiej diaspory w Moskwie.

10:39 Wywiad wojskowy: czterech funkcjonariuszy rosyjskiej FSB zginęło w zamachu w Berdiańsku

Ukraiński ruch oporu, działający w kontrolowanym przez wroga mieście Berdiańsk na południu kraju, przeprowadził w poniedziałek zamach na czterech funkcjonariuszy rosyjskiej Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB); wszyscy okupanci zginęli w eksplozji samochodu – poinformował w czwartek ukraiński wywiad wojskowy (HUR).

Wśród zlikwidowanych przedstawicieli agresora był zbrodniarz wojenny, który brutalnie torturował lokalnych ukraińskich mieszkańców. Po zamachu Rosjanie przestraszyli się i w pośpiechu opuścili swoją dotychczasową siedzibę w Berdiańsku, przenosząc się do innego budynku. Wydłużono też godzinę policyjną; będzie ona odtąd obowiązywała od godz. 21 do godz. 5 rano czasu lokalnego (od godz. 20 do godz. 4 w Polsce) – przekazano w komunikacie HUR opublikowanym na Telegramie.

Nowa kryjówka okupantów to miejsce równie dobrze znane naszemu ruchowi oporu – ostrzegł ukraiński wywiad.

Liczący przed rosyjską inwazją ponad 100 tys. mieszkańców i położony nad Morzem Azowskim Berdiańsk został opanowany przez najeźdźców 27 lutego 2022 roku, trzy dni po rozpoczęciu przez Rosję inwazji na Ukrainę. Kilka tygodni później ukraińskie siły zniszczyły stacjonujący w Berdiańsku rosyjski okręt desantowy Saratow, należący do Floty Czarnomorskiej. W ciągu ostatnich miesięcy w mieście regularnie dochodziło do eksplozji w jednostkach i obiektach wojskowych agresora.

09:56 Brytyjski resort obrony: amunicja z Korei Płn. dotarła do składów w zachodniej Rosji

Pomimo oficjalnego zaprzeczania przez Rosję ostatnim doniesieniom, jest niemal pewne, iż północnokoreańska amunicja dotarła do składów uzbrojenia w zachodniej Rosji, które są używane do wsparcia operacji wojskowych na Ukrainie – przekazało w czwartek brytyjskie ministerstwo obrony.

W codziennej aktualizacji wywiadowczej wskazano, że jeśli Korea Północna utrzyma skalę i tempo ostatnich dostaw wojskowych (ponad 1000 kontenerów w ciągu ostatnich kilku tygodni), stanie się jednym z najważniejszych zagranicznych dostawców broni do Rosji, obok Iranu i Białorusi.

Dodano, że obecnie nie jest jasne, co Rosja zgodziła się dostarczyć Korei Północnej w zamian. Jest mało prawdopodobne, że pełny pakiet został sfinalizowany; jest wysoce prawdopodobne, że był to jeden z głównych tematów dyskusji podczas ostatnich rosyjskich wizyt na wysokim szczeblu w Korei Północnej.

– Prawdopodobnie będzie to mieszanka rekompensaty finansowej, innego wsparcia gospodarczego, dostarczania technologii wojskowych i współpracy w innych obszarach zaawansowanych technologii, takich jak dotyczących przestrzeni kosmicznej – napisano w aktualizacji wywiadowczej.

09:30 Media: UE zalega z przekazywaniem amunicji Ukrainie

Unia Europejska zalega z przekazywaniem amunicji Ukrainie, która do marca 2024 roku ma otrzymać milion pocisków artyleryjskich – poinformowała w czwartek agencja Bloomberg, cytowana przez portal Ukrainska Prawda.

Zgodnie z zatwierdzonym na początku bieżącego roku planem, UE obiecała przekazać Ukrainie pociski w ciągu 12 miesięcy, początkowo z istniejących zapasów, a następnie dzięki umowom na wspólne zakupy oraz zwiększeniu produkcji – podaje Bloomberg, powołując się na źródła zaznajomione ze sprawą.

Na razie przekazano około 30 proc. zaplanowanej liczby pocisków, ale sądząc po wielkości podpisanych umów jest ryzyko, że obietnica UE nie zostanie w pełni zrealizowana. Jak dodały źródła Bloomberga, kilka krajów członkowskich UE zwróciło się o przedłużenie terminu realizacji umów.

USA, które chcą w przyszłym roku zwiększyć własną produkcję do około miliona pocisków rocznie, zaapelowały do Unii Europejskiej o aktywizowanie wysiłków.

W sytuacji, gdy ukraińska kontrofensywa przeciwko wojskom rosyjskim osiąga niewielkie postępy, a sojusznicy szykują się na długotrwałą wojnę, obiecane przez UE dostawy amunicji mają kluczowe znaczenie.

Tymczasem według niektórych szacunków rosyjskie fabryki dostarczą 2 mln pocisków, a poza tym Rosja otrzymała amunicję od Korei Północnej i kontynuuje zakup pocisków z czasów sowieckich.

Kraje UE niechętnie dzielą się konkretnymi danymi o swoich dostawach czy podpisanych umowach. Wiadomo, że około 10 państw, w tym kraje nadbałtyckie, Niemcy, Holandia i Polska, przekazały albo zamierzają przekazać 300-400 tys. pocisków, głównie w ramach inicjatywy unijnej.

Finlandia, Szwecja, Dania i Norwegia, która nie należy do UE, podpisały zamówienia wartości 52 mln euro, przy czym dotyczą one przyszłorocznej produkcji.

Według jednego z rozmówców Bloomberga, cena pocisków wzrosła od chwili wystąpienia UE z inicjatywą, a to oznacza, że w budżecie może nie wystarczyć pieniędzy na jej realizację.

08:19 Źródła: są nadzieje na nowy pakiet sankcji wobec Rosji do grudnia; trwają prace nad objęciem restrykcjami diamentów

W Brukseli część krajów członkowskich UE ma nadzieję na przyjęcie do grudnia nowego, 12. pakietu sankcji wobec Rosji za jej inwazję na Ukrainę. Założenie jest takie, aby wprowadzić zakaz handlu rosyjskimi diamentami; trwają rozmowy w tej sprawie – przekazały PAP źródła unijne.

Z nieoficjalnych informacji wynika, że oświadczenie G7 dotyczące zakazu importu rosyjskich diamentów ma zostać wydane pod koniec października, a tuż po nim ma zostać przedstawiona propozycja 12. pakietu sankcji Unii Europejskiej nałożonego na Rosję. „Czekamy na decyzję G7” – powiedział PAP jeden z unijnych dyplomatów.

Objęcie restrykcjami rosyjskich diamentów byłoby przełomem. Część państw UE stara się o to praktycznie od początku wojny, ale bezskutecznie, bo brakuje w tej sprawie jednomyślności.

Najbardziej sceptyczna wobec tego postulatu była dotychczas Belgia, gdzie w Antwerpii znajduje się centrum handlu diamentami. Objęcie restrykcjami diamentów to jeden ze zgłaszanych na unijnej arenie postulatów Polski.

Warszawa chce, żeby 12. pakiet sankcji objął także rozszerzenie czarnych list sankcyjnych o kolejne osoby i podmioty oraz objęcie zakazem importu LPG z Rosji oraz wykorzystania usług ICT z Rosji.

Głównym założeniem 11. pakietu było uszczelnienie dotychczasowych restrykcji nałożonych na Rosję, aby nie można było ich omijać.

Pakiet wprowadził nowe ograniczenia na zawijanie do europejskich portów rosyjskich statków, zakaz wykorzystywania rosyjskich przyczep (zgodnie z postulatem Polski) oraz przepisy zakazujące eksportu określonych produktów do państw trzecich, które są wykorzystywane do obchodzenia sankcji UE.

Wprowadzono nowy system, mający na celu zapobieganie obchodzeniu sankcji poprzez zakaz eksportu określonych towarów do konkretnych państw trzecich, które umożliwiły eksport produktów objętych sankcjami do Rosji. Jest to obwarowane konkretnymi krokami, zakładającymi dialog dyplomatyczny i zgodę Rady UE.

07:32 Władze: dwie osoby zginęły w rosyjskich atakach w obwodzie chersońskim

Dwie osoby, w tym dziecko, poniosły śmierć, a cztery zostały ranne w wyniku rosyjskich ataków w obwodzie chersońskim na południu Ukrainy w ciągu ostatniej doby – poinformował w czwartek rano szef władz obwodowych Ołeksandr Prokudin.

– W ciągu ostatniej doby wróg przeprowadził 51 ostrzałów, wystrzelił 365 pocisków z moździerzy, artylerii, wyrzutni Grad, czołgów, samolotów oraz dronów – napisał Prokudin na Telegramie.

Dodał, że siły rosyjskie trafiły w dzielnice mieszkalne różnych miejscowości na terenie obwodu.

06:55 Dzieci w czasie wojny z Rosją: zabijane, porywane i szkolone do walk z Ukraińcami

Zabijane i ranione przez rosyjskie rakiety, porywane przez wojska okupacyjne i wywożone do Rosji, gdzie – według Kijowa – poddawane są rusyfikacji i szkolone do walki z Ukraińcami – taki jest los ukraińskich dzieci podczas toczącej się od lutego 2022 r. inwazji Rosji na ich kraj.

– Rosjanie wkraczali na Ukrainę z doskonale przygotowanym planem; oni wiedzą, czego chcą. Dążą do zgładzenia narodu ukraińskiego, dlatego zabijają dzieci, stosują wobec nich przemoc seksualną, porywają, oddają do adopcji i zmieniają im obywatelstwo. Jest to zaplanowana polityka ludobójstwa narodu ukraińskiego – mówi PAP ukraińska rzeczniczka praw dziecka Daria Herasymczuk.

Oficjalne, udokumentowane informacje władz w Kijowie mówią, że od początku wojny na pełną skalę Rosjanie wywieźli z Ukrainy 19 546 dzieci. Zaledwie 386 z nich powróciło do ojczyzny. Dane te publikowane są na oficjalnej stronie internetowej „Dzieci Wojny”.

Rosyjskie władze przyznają ze swej strony, że od lutego 2022 roku, kiedy ich armia wkroczyła na Ukrainę, „przyjęły” ponad 700 tys. dzieci z tego kraju.

Ukraińskie dzieci, które trafiają do Rosji, to najczęściej wychowankowie domów dziecka i sieroty wojenne. Są to także dzieci odbierane rodzicom, którzy zostali zatrzymani przez rosyjskie władze okupacyjne.

Na stronie „Dzieci Wojny” można znaleźć także inne szokujące liczby dotyczące dzieci Ukrainy w czasie wojny. Cytowane tam informacje Prokuratury Generalnej mówią o 508 zabitych oraz ponad 1 tys. rannych dzieci. Przywoływane są również informacje policji, która poszukuje 1 tys. 815 zaginionych dzieci. Prawie 20 tysięcy dzieci udało się odnaleźć.

Według ukraińskich władz Rosjanie zainteresowani są dziećmi w każdym wieku. Zaledwie w ubiegłym tygodniu lojalne wobec Kijowa władze obwodu ługańskiego alarmowały o szkoleniach nastolatków do służby na froncie, które odbywają się na okupowanych terenach Ukrainy.

Ukraińcy utrzymują, że w pierwszym etapie okupanci zamierzają zaangażować w działania wojenne około 4 tys. nastolatków w wieku od 14 do 17 lat. Mają być oni szkoleni przede wszystkim pod kątem konkretnych specjalizacji, w których siły rosyjskie mają braki. – Placówkom oświatowym zostaną przydzielone specjalizacje, w których zorganizują szkolenia – informowały ukraińskie władze.

W marcu 2023 r. Międzynarodowy Trybunał Karny (MTK) w Hadze wydał nakaz aresztowania Władimira Putina, uznając, że są realne podstawy, by sądzić, iż jest on odpowiedzialny za zbrodnie wojenne polegające na bezprawnych deportacjach dzieci z okupowanych terenów Ukrainy do Rosji. MTK wydał jednocześnie nakaz aresztowania rosyjskiej rzeczniczki praw dziecka Marii Lwowej-Biełowej, oskarżanej o te same zbrodnie, co Putin.

PAP/ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj