Masz nietuzinkową wyobraźnię i tworzysz poezję? Podziel się swoją twórczością z innymi i prześlij wiersze do Radia Gdańsk. Wybrane utwory na antenie prezentują i komentują gdańscy poeci i publicyści Antoni Pawlak oraz Michał Piotrowski.
– Chcemy prezentować różne style poetyckie. W audycji pojawiają się wiersze smutniejsze, weselsze, rymowane i nierymowane. Staramy się prezentować większość z tych, które nadsyłają do nas miłośnicy poezji, mówią prowadzący. Ich zdaniem, poezja w dzisiejszych czasach nie jest na szeroką skalę popularyzowana w mediach, ale wciąż jest spore grono osób, które piszą do przysłowiowej szuflady. – Piszą z głębszej potrzeby samego pisania, nie pokazują tego nikomu. A o poezji warto dyskutować, tłumaczy Michał Piotrowski.
Od lewej: Michał Piotrowski i Antoni Pawlak Fot. Agencja KFP/Krzysztof Mystkowski
Na antenie pojawiają się m.in. porady dla debiutantów. – Najważniejszą rzeczą w procesie twórczym jest pierwszy czytelnik. Po pierwsze, musi on wiedzieć co czyta. Po drugie, czyta to w interesie autora i wiersza. Nie wyzłośliwia się, tylko doradza. Znam bardzo wielu poetów, którzy z tego korzystają. To zawsze wychodzi na dobre. Tym pierwszym czytelnikiem nie może być ktoś najbliższy, bo może być gorzej z krytyką rzeczową, radzili poeci w jednej z audycji.
Jednym z wierszy, na który zwrócili ich uwagę był utwór pana Macieja „To mój dom”. – To jest tak dobrze zobrazowane, że czasami nabieram podejrzeń, że autor ma coś wspólnego ze sztuką wizualną, filmem, fotografią, stwierdził Antoni Pawlak.
Za to Michał Piotrowski dostrzegł w wierszu popularny zabieg – pointę, która rozbija dotychczasową historię. – To jeden z zabiegów, który można zastosować, tutaj zagrał on bardzo dobrze. W tym wierszu nie ma przerostu formy nad treścią, jest to opowiedziane dobrze i dość oszczędnie.
– Przypomina mi to taki dobry, czeski film. Niby nic się nie dzieje, ale gdzieś pod skórą, tymi wersami czai się pewien tragizm. Jest to normalne, a jednocześnie bardzo smutne, podsumował Antoni Pawlak.
Poeci przeanalizowali także wiersz pani Zofii „Kocur w kocu”. Ich szczególną uwagę przykuła metafora „talerzyk wmrożony w noc”, ale pojawiły się też słowa krytyki.
– To uroczy wiersz, piękny obrazek. Ta metafora księżyca jest piękna. Jedyny drobiazg, który mi przeszkadza to ryzykowny rym w drugiej zwrotce miś-gryźć. Takie rymy nazywa się żółtymi, są mocno naciągnięte. Jak się to czyta na głos, to mniej słychać, ale na piśmie to widać, powiedział Antoni Pawlak.
Zgodził się z nim Michał Piotrowski. – Ten rym faktycznie jest niedokładny, ale nie burzy całej konstrukcji wiersza. Możemy to wybaczyć, zwłaszcza za tą metaforę o talerzyku.
Dostrzeżono też sformułowania „pingwiny się lęgną po kątach” i „kaloryfery o lipcu marzą po nocach”, przywołujące na myśl mroźną zimę. – Tu nie jest wprost powiedziane, że jest zimno, tylko jest to ładnie pokazane, zimno wychodzi z takich przerw między słowami. Pochylamy czoła i cieszymy się, że kocur wyplątał się z koca.
Posłuchaj audycji:
Wydanie z 23 stycznia:
Wydanie z 30 stycznia:
Wydanie z 6 lutego:
Wydanie z 13 lutego:
Na twórczość słuchaczy Radia Gdańsk czekamy pod adresem mailowym wiersze@radiogdansk.pl.
Zapraszamy w każdy piątek o godz. 21:30
dr/mat