– Stefan Żeromski trafił do Orłowa w gorącym czasie. Mieszkał tam tylko 3 miesiące, chociaż przyjechał na dłużej. Jego pobyt przerwały jednak nagłe ważne wydarzenia historycznie – mówił w Radiu Gdańsk Sławomir Kitowski.
Grafik-projektant, plakacista, fotograf, autor i wydawca książek o historii Gdyni – portowego miasta zbudowanego w latach 20. XX wieku opowiadał o tym, jak słynny pisarz trafił do Orłowa i Gdyni.
JAK KOLIBKI ZNALAZŁY SIĘ W POLSCE…
Rok 1918, Polska odzyskuje niepodległość. Rok później Traktat Wersalski utworzył Wolne Miasto Gdańsk. Dyskutowano o tym, jak mają wyglądać granice Rzeczypospolitej. Jak to się stało, że Kolibki trafiły do Polski? – Koniecznie chciał je kupić magistrat Sopotu należącego do obszaru Wolnego Miasta Gdańska. Polski patriota, bankier, prawnik, ekonomista, działacz gospodarczy Witold Kukowski, który był jednocześnie twórcą Banku Dyskontowego w Bydgoszczy zajmującego się wykupywaniem nieruchomości z rąk niemieckich wyprzedził sopocki magistrat i Kolibki znalazły się po polskiej stronie granicy – opowiadał Kitowski.
Kiedy te ziemie trafiły w ręce Polski, Kukowski postanowił utworzyć letnisko polskie. Orłowo dzięki parcelacji jego ziemi zaczęło się przekształcać z małej osady w letnisko. Równolegle w tym samym czasie Tadeusz Wenda otrzymał rozkaz, aby szukać miejsca pod budowę portu. Gdańsk odmówił możliwości utworzenia bazy dla polskiej marynarki wojennej, która powstała z rozkazu Józefa Piłsudskiego i szukała dla siebie miejsca. – Wenda w maju 1920 w Gdyni znalazł doskonałe warunki do zbudowania takiego portu. Już w czerwcu złożył sprawozdanie do ministerstwa – opowiadał Kitowski.
…A ŻEROMSKI TRAFIŁ DO ORŁOWA
W tym samym roku przyjechał do Orłowa Stefan Żeromski. – Od dawna szukał jakiegoś domku nad morzem. Ze względu na jego złe samopoczucie lekarze wskazali mu, że lepiej mu będzie nad morzem, co miało służyć jego różnym schorzeniom. I pomógł mu w tym Bernard Chrzanowski, który wcześniej go zachęcił do zainteresowania się kaszubskim brzegiem morskim. Był jednym z pierwszych, który opisał walory przyrodnicze i charakter tych ziem. A to bardzo zainteresowało Żeromskiego. Zaproponowano mu domek, który do teraz stoi – mówił gość Radia Gdańsk.
Domek jest nadal pielęgnowany przez Towarzystwo Przyjaciół Orłowa. – W tymże domku, niedaleko rzeki Kaczej pojawił się z córką Moniką i jej mamą Anną. Mieszkali tutaj przez 3 miesiące. Żeromski zamierzał zostać dłużej, ale nikt nie ma wpływu na bieg wydarzeń. Pogorszyły się stosunki z Rosją Sowiecką. Trwała wojna polsko-bolszewicka. Jego pobyt w Orłowie się zatem mocno skrócił. Żeromski intensywnie uczestniczył bowiem w życiu społecznym i przy jego wielkim patriotyzmie nie mógł się nie znaleźć bliżej tych tragicznych wydarzeń. Wyjechał z Orłowa pod koniec lipca – opowiadał Kitowski.
Posłuchaj audycji:
Maria Anuszkiewicz