„Wjeżdżając do Gdyni od strony Sopotu widzimy historyczne miejsce…”. Sławomir Kitowski w RG

– W tamtym miejscu znajdowała się granica Wolnego Miasta Gdańska z Rzeczpospolitą – mówił o wjeździe do Gdyni od strony Sopotu Sławomir Kitowski. Grafik-projektant, plakacista, fotograf, autor i wydawca książek o historii Gdyni – portowego miasta zbudowanego w latach 20. XX wieku opowiadał o tym, co znajdowało się w miejscu, przez które przejeżdżamy na co dzień.

KUKOWSKI UPRZEDZIŁ WSZYSTKICH

Po prawej stronie widzimy dawny obszar dworski, majątek Kolibki. – Gdyby nie działalność hrabiego Kukowskiego, mógłby być dalszą częścią Sopotu – opowiadał Sławomir Kitowski. – Sopot zabiegał o to, żeby Kolibki stały się własnością miasta, ale Kukowski uprzedził wszystkich i działając w banku dyskontowym, wykupował ziemie z rąk niemieckich. To były takie czasy, że Niemcy chętnie pozbywali się tych terenów. Kukowski kupił Kolibki i dzięki temu znalazł się po stronie polskiej.

To jednak nie jedyne historyczne miejsce, które widzimy na wjeździe do Gdyni. – Jadąc dalej po lewej stronie widzimy zieloną wysepkę, a na niej mały cmentarzyk, murek, płot żeliwny. 150 metrów dalej widać też zarys murów dawnego kościółka św. Józefa. To tajemnicze miejsce, na które tak naprawdę nie ma żadnego wejścia – mówił Sławomir Kitowski.

LEGENDA KOŚCIÓŁKA ŚW. JÓZEFA

Miejsce, w którym stał kościółek wciąż pozostaje niedostępne. – Jako Towarzystwo Przyjaciół Orłowa od dawna zabiegamy, żeby miasto przychyliło się do naszej prośby. Proponujemy usytuowanie przejścia w miejscu, w którym samochody i tak się zatrzymują. Tam mogłoby znaleźć się wejście na wyspę. Sam cmentarzyk nie jest zupełnie zapomniany, bo tamtejsze groby są zadbane, 1 listopada palą się znicze – tłumaczył Kitowski.

Historią kościółka św. Józefa zainteresowała się młodzież. Mimo, że zabytek już w zasadzie nie istnieje, to jego legenda sprowokowała niektórych do „otoczenia opieką” kościółka. – Postanowiliśmy im pomóc i dostarczyć niezbędną wiedzę oraz materiały. Swego czasu architekt dr Wiesław Czabański odtworzył od strony konstrukcyjno-architektonicznej wygląd kościółka. Zrobił to mając do dyspozycji niewiele zachowanych ilustracji i fotografii. Umówiliśmy się z nim na rozmowę – mówił grafik.

Kościółek był punktem polskiego patriotyzmu i został rozebrany w 1939 roku. – Odbyło się to przy upokorzeniu mieszkańców Kolibek. Pod lufami karabinów sami musieli go rozbierać – opowiadał Sławomir Kitowski.

Posłuchaj audycji:


Maria Anuszkiewicz/Wiktor Miliszewski

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj