Podczas audycji w Radiu Gdańsk prof. Andrzej Januszajtis zabrał słuchaczy w podróż po trzech gdańskich kościołach. W jednym z nich możemy na przykład znaleźć rozmowę ze zmarłym, w innym rozważania na temat imienia Beata. Wszystko za sprawą epitafiów. Autorem wszystkich jest Gabriel Posse. – Kiedy Król Zygmunt III stracił Szwecję, wraz z nim przybyła do Polski fala jego zwolenników. Król chciał zrobić na powrót Szwecję katolicką, a tam panował protestantyzm. Jego katoliccy dworzanie przybyli wraz z nim, wielu z nich osiedliło się w Gdańsku. Wtedy przybył z królem Jerzy Posse, ojciec Gabriela, który miał wtedy 8 lat. Więc wychował się on i wykształcił w Polsce – wyjaśnił znawca dziejów Gdańska.
EPITAFIUM W KOŚCIELE MARIACKIM
Na ścianie kościoła św. Katarzyny, w południowej nawie znajduje się niewielkie epitafium, które poświęcone jest ojcu autora. – Znajdziemy tam łacińską sentencję, która w tłumaczeniu na polski oznacza: Sławnemu i wielmożnemu Jerzemu Posse, który w rodzie Królestwa Szwedzkiego dostojników zrodzony przez najwybitniejsze powinności wobec dworu i wojska oraz namiestnictwo najważniejszych prowincji do godności senatorskiej wyniesiony wolał się wyzbyć ojczyzny, majątku, zasług niż wyrzec posłuszeństwa wobec prawowitego Króla Zygmunta III. Jako wygnaniec tu w Gdańsku umarł, miesiącu marcu, dnia 8 o godzinie 6 rano w wieku lat 60 roku Chrystusowego 1616. To epitafium napisał jak można przeczytać dalej najsmutniejszy syn Gabriel Posse (…) ten pomnik miłości i szacunku wystawił – mówił prof. Januszajtis.
EPITAFIUM W KOŚCIELE ŚW. BRYGIDY
Jak zaznaczył profesor, jedno z nielicznych epitafiów, zachowanych w tym kościele, które znajdziemy w północnej nawie, to prawdziwa „perełka”. – Operuje ono rozważaniami na temat imienia Beata – tłumaczył gość Radia Gdańsk. A brzmi ono tak: Beata ze Sparre’ów, teraz w prawdziwej świętości. Na początku tylko Beata, która urodzona w świetnej, szwedzkiej rodzinie, gdy ojciec zginął za Zygmunta III, nie tylko ojca lecz także wszelkich włości pozbawiona, następnie różnymi wygnańczego losu przypadkami doświadczona, po krótkiej radości małżeństwa, córeczkę Brygidę, świeżo urodzoną Bogu oddała i własne dała życie i pod imieniem Beaty do nieba wstąpiła roku 1627, dnia 14 października. Małżonce najukochańszej, córeczce upragnionej – Gabriel Posse.
Poniżej tej części następuje rodzaj rozmowy ze zmarłymi opartej na grze słów. – Beata to błogosławiona po łacinie – tłumaczył profesor Januszajtis. – Posse po łacinie to jest móc. I następuje rodzaj inscenizacji wyobrażonej, córka mówi do ojca: Ach, mój drogi Ojcze zrodzonej i nagle niebu odrodzonej nie opłakuj, sam pójdziesz za głosem aniołów, możesz być aniołem. Żona do małżonka: Na słodki sposób możesz żałobę czynić, ale ona jest daremna. Żadnymi mnie tutaj sposobami nie przywołasz z powrotem, dlatego Tobie żona Beata, której echo powtarzasz na ziemi naszej błogosławioną nie pozostanie. Wiesz, że możesz skuteczniej uczynić, jeśli niebo odszukasz, tak będziesz mi zawsze aniołem i towarzyszem. Gdy Beatą dla świata żyć zaczęłam, los mnie Beatą nazywa, ach myli się, śmierć była moim życiem, zabity ojciec, sama wygnana, ginę też jako matka przy rodzeniu. W jaki sposób byłam błogosławiona, o świecie jak się mylisz, bowiem mylisz się, świat świat oceniwszy żyję dopiero jako umarła, tym sposobem jestem błogosławiona.
EPITAFIUM W KOŚCIELE ŚW. JANA
Profesor Januszajtis przywołał także kolejne epitafium tego samego autora. Tablica, o której mowa, do 1945 roku znajdowała się w nawie północnej kościoła św. Jana. W tłumaczeniu epitafium brzmi tak: Tutaj jest pochowany szlachetny i prawy kapitan Janusz Storck, który sławnie po rycersku walczył i admirała nieprzyjacielskiego pod Wisłoujściem pokonał. Sam tam pozostał w roku 1627, dnia 28 listopada. Wraz z nim są tu pochowani jego ojciec Klaus Storck chorąży i siostra panna Anna Storckówna, Boże błogosław jej duszy. Na wieczną pamiątkę kazał to wznieść Gabriel Posse.
Posłuchaj audycji:
Anna Polcyn