– Do czasu zajęcia Westerplatte działania niemieckie były ograniczone. Kępa Oksywska była dobrze dowodzona i nie skapitulowała. Jej zdobycie miało duże znaczenie dla obrony Helu – mówił w audycji „Co za historia” Sebastian Draga, oficer Marynarki Wojennej, pasjonat historii i kolekcjoner pamiątek z kampanii wrześniowej.
Tematem rozmowy była obrona Wybrzeża we wrześniu 1939. Na pytanie prowadzącego, czy przed wrześniem ’39 polskie wojska były gotowe do obrony Wybrzeża, Sebastian Draga odpowiedział, że zależy to od perspektywy spojrzenia na plany obrony.
– To zależy czy przygotowywaliśmy się na atak wojsk radzieckich, hitlerowskich Niemiec, czy na pucz Niemców w Gdańsku. W przypadku próby ataku wojsk radzieckich czy puczu w Gdańsku, to trzymanie sił na Pomorzu było najbardziej zasadne. W przypadku konfliktu z Niemcami, gdzie mieliśmy przeciwnika ze wschodu, zachodu i częściowo z południa, to z punktu widzenia wojskowego obrona korytarza gdańskiego nie miała wielkiego sensu – powiedział gość programu.
Dodał, że obrona bardzo duże znaczenie miała ze względów propagandowych, z czego zdawała sobie sprawę zarówno strona polska jak i niemiecka.
GDYNIA – NIKT NIE CHCIAŁ JEJ NISZCZYĆ
Wojciech Suleciński pytał o symboliczne znaczenie Gdyni dla Polaków, mówiąc, że dla Niemców zdobycie jej oznaczało, że „Pomorze znowu jest niemieckie”. – Trzeba zdać sobie sprawę, że przed wojną inaczej podchodzono do polskości Gdyni, naszego okna na świat. Wszystkim zależało na dostępie do morza i na tym, żeby Gdynię mieć – mówił Sebastian Draga. – Gdynia była częściowo przygotowywana do wojny, jednak była to taka perełka w koronie II Rzeczypospolitej, że nikt nie chciał jej zniszczyć. Zablokowano wejście do portu, ale go nie zniszczono.
PUŁK W REDŁOWIE
Na granicy między Polską a Wolnym Miastem Gdańsk w Redłowie stacjonował pułk, który miał osłaniać Gdynię od południa. – Były tam tylko umocnienia polowe. Niemcy też mieli umocnienia polowe. Pomimo że działania polskie były nastawione na obronę płk Dąbek podjął dosyć agresywne działania, oddziały polskie weszły nawet na teren WMG, Niemcy odnieśli tam pewne straty, ale potem się wycofały.
Wojciech Suleciński zwrócił uwagę, że Niemcy, szykując się na wojnę, przygotowały wielki program propagandowy. – Wolne Miasto Gdańsk było miejscem, w którym umieszczono ich niewspółmierną ilość. Np. nagrywana relacja z ewentualnego zdobywania Westerplatte. – Na tych filmach brakuje umocnień niemieckich na terenie WMG. Dysponuję kilkoma zdjęciami, na których widać zasieki na obecnej ulicy Grunwaldzkiej – tego na filmach niemieckich nie ma, bo oni się „tylko bronili” – wyjaśniał Sebastian Draga.
SŁABOŚĆ KĘPY OKSYWSKIEJ
Do czasu zajęcia Westerplatte działania niemieckie były ograniczone. Do 7 września Polacy dysponowali pewną swoboda operacyjną, przeprowadzali liczne kontrataki, niestety po tej dacie Niemcy z dwóch stron rozpoczęli natarcie na pozycję Polski. Powoli, mimo licznych kontrataków, obrona polska była zwijana i od ok. 12 września wszystko skupiało się na Kępie Oksywskiej. Była ona jednak słabo umocniona.
– W ‘39 strona polska nie posiadała umocnień stałych, to były umocnienia polowe. Od lat ’20 planowano kilkukrotnie wybudowanie umocnień stałych, rozbudowanie systemu artyleryjskiego. Było kilka baterii przeciwlotniczych, ale były to stanowiska nieumocnione – mówił gość Radia Gdańsk.
SYMBOL OBRONY WYBRZEŻA
Legenda obrony Kępy Oksywskiej narodziła się bardzo szybko, bo już na przełomie lat ’50 i ’60 dzięki oficerom, którzy przeżyli walki i trafili do niewoli. Stała się ona symbolem obrony polskiego Wybrzeża. Jest ona jasną kartą w historii polskich walk w czasie II wojny światowej. – Przede wszystkim pokazuje, że polski żołnierz był bardzo bitnym żołnierzem, potrafił walczyć, pokazuje też, że był bardzo dobrze dowodzony. Kępa Oksywska była dobrze dowodzona – powiedział Sebastian Draga, nie zgadzając się ze stwierdzeniem, że Kępa Oksywska skapitulowała. – Ona walczyła do końca. Skapitulowało kilku ostatnich oficerów, ale oni byli pozbawieni łączności od innych punktów oporu. Niewątpliwie upadek Kępy Oksywskiej miał dla obrony Helu duże znaczenie. Musiało do nich dotrzeć, że zostali już tylko oni.
ŚWIADOMOŚĆ PRZETRWA SETKI LAT
– Na pewno ten fakt, że Kępa Oksywska i Hel broniły się do końca, utkwił w świadomości nie tylko historyków, ale całego społeczeństwa. Świadomość, że broniliśmy się do końca przetrwa kilkaset lat. W momencie, gdy przybyłem do Gdyni z Wielkopolski, Kępa Oksywska stała się dla mnie magicznym miejscem. Pamięć o jej obronie wciąż żyje w pamięci mieszkańców – powiedział oficer Marynarki Wojennej.
Wojciech Suleciński zaprosił słuchaczy do Domu Kaszubskiego w Dębogórzu na wystawę pamiątek z kampanii wrześniowej, zgromadzonych przez Sebastiana Dragę, która obędzie się w najbliższy weekend.
Rafał Mrowicki