30 lat temu rozpoczęła się Operacja Pustynna Burza, która była ważnym elementem pierwszego wielkiego konfliktu po zimnej wojnie, czyli I wojny w Zatoce Perskiej. O okolicznościach przeprowadzenia tej operacji wojskowej Wojciech Suleciński rozmawiał w audycji „Co za historia” z prof. Rafałem Ożarowskim z Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu.
– Bardzo ważny jest kontekst międzynarodowy ówczesnych wydarzeń. Upadający system bipolarny, czyli dwublokowy, gdzie Związek Radziecki jeszcze formalnie istniał do grudnia 1991 roku, ale tak naprawdę po wydarzeniach w Polsce, po Okrągłym Stole, po aksamitnej rewolucji w Czechosłowacji i wydarzeniach w Rumunii, było definitywnie przesądzone, że komunizm i blok wschodni upada. W tym kontekście istotne jest to, aby spojrzeć na Bliski Wschód i na Irak. Ponieważ Irak, bardzo mocno osłabiony i wykrwawiony po długotrwałej wojnie z Iranem, wyczerpany, gospodarczo, zadłużony, próbował zrekompensować sobie straty, dokonując inwazji na Kuwejt. W tym czasie świat był całkowicie zaabsorbowany tym, co się dzieje w relacji USA-ZSRR i tym, co się dzieje w Europie Wschodniej – powiedział prof. Rafał Ożarowski.
– Wszystko, co się dzieje w rejonie Zatoki Perskiej, budzi od razu szybką reakcją całego świata z uwagi na złoża, które się tam znajdują. Stąd między innymi bardzo często pojawiały się potem takie sformułowania, że gdyby Saddam Husajn zaatakował Kuwejt, ale tam nie byłoby ropy naftowej, to nikt by się tym nie przejął, nikt nie zwróciłby większej uwagi i pozostawiono by to tak, jak było i jak się układało według życzenia Saddama Husajna. Ale ropa naftowa jako czynnik strategiczny warunkujący bardzo wiele spraw politycznych i gospodarczych wywołuje różne reakcje i mieliśmy tego przykład – dodał prof. Ożarowski.
fot. Wikimedia Commons/US Air Force