Co dziś dzieje się w Afganistanie i jakie są korzenie historyczne tych wydarzeń? „To państwo było skazane na rywalizację, która odbyła się jego kosztem”

ozarowski

W ostatnim czasie gorącym tematem dyskusji w Polsce są wydarzenia w Afganistanie. W audycji „Co za Historia” gościem Wojciecha Sulecińskiego był prof. Rafał Ożarowski, który opowiedział o Królestwie Afganistanu, wojnie z Rosją i tym wszystkim, co działo się w XX wieku. Odniósł się również do tego, co dziś dzieje się w Afganistanie i wyjaśnił, jakie są korzenie historyczne tych wydarzeń.

– To jest pechowe terytorium, ponieważ Afganistan jest położony w miejscu, gdzie przecinają się różne szlaki komunikacyjne. Zawsze był z tego powodu ofiarą inwazji. Jest doskonałym buforem przed najeźdźcami, więc ten, kto kontroluje Afganistan, chroni swoje granice przed wrogiem, który może przybyć z dalszej okolicy. Brytyjczycy jeszcze w XIX wieku próbowali w pełni zdominować Afganistan. Jak wiadomo, nie udało im się. Jest to przeklęta ziemia, teraz Amerykanie się wycofują. Sytuacja wraca do punktu wyjścia. Można powiedzieć: znowu się nie udało – mówił prof. Rafał Ożarowski.

Fot. Radio Gdańsk/Rafał Korbut

Nasz gość przypomniał również historię radzieckiej interwencji w Afganistanie. Jak wyjaśnił, ZSRR uznał podporządkowanie sobie Afganistanu za korzystną sytuację. 

– Afganistan był skazany na rywalizację zewnętrzną, która odbyła się jego kosztem. Od tego wszystko się potem zaczęło. Spirala konfliktu przybrała takie formy, że nawet po tym, jak żołnierze radzieccy wycofali się w 1989 roku, nie można było tego zatrzymać – tłumaczył profesor.

Wojciech Suleciński zapytał również, na ile radykalizacja lewicowa była naturalnym oczekiwaniem społeczeństwa na przemiany i czy tendencja modernizacyjna była wyczekiwana przez Afgańczyków.

– Afganistan nigdy nie był spokojnym podmiotem, gdzie wszyscy byli zadowoleni ze wszystkiego. Różnorodność i różnica między dużym miastem a prowincją była i jest bardzo radykalna. Afgańczycy nie mieli pełnej świadomości tego, czym tak naprawdę są pewne ruchy lewicowe. Ktoś bardziej świadomy umiał to przekazać tak, żeby ich zainteresować. Że będzie im się żyło lepiej, monarchia to imperializm. Wydaje mi się, że to nie było bardzo silne. Pierwiastek zewnętrznej inspiracji był o wiele bardziej istotny niż czynnik wewnętrznego przekonania co do formy lewicowych rządów – zauważył prof. Rafał Ożarowski.

  

(Fot. Wikimedia Commons)

Reklama



Najnowsze



Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj