Wystąpienie Putina – miało być poważne i groźne, a było raczej przyznaniem się do klęski

(Fot. PAP/EPA/Facebook.com/GeneralStaff.ua)

Tym razem audycja, której tematem zawsze jest historia, nieco od tej historii odbiega, ale też nieco o nią zahacza. A zatem w programie „Co za Historia” Wojciecha Sulecińskiego – teraźniejszość w aspekcie przeszłości: historyczne, czy raczej histeryczne wystąpienie prezydenta Rosji Władimira Putina?

Putin wygłosił w środę, 21 września 2022 roku, orędzie, uznane na świecie za dość istotne. – Miało ono zabrzmieć bardzo poważnie, ponieważ pojawił się tam wątek związany z mobilizacją. Zapowiedział ponadto bardzo gwałtowne przyspieszenie w kwestii przeprowadzenia referendów na zajętych przez Rosję terenach Ukrainy zarówno w latach 2014 -2015, jak i zajętych teraz – podkreślił Wojciech Suleciński.

Gościem w programie był prof. Igor Hałagida z Uniwersytetu Gdańskiego. – Chyba jednak wystąpienie Putina było nieco histeryczne i raczej bym oceniał je jako pewien akt desperacji, zresztą komentatorzy są w tej sprawie dosyć zgodni. Co prawda wcześniej Kreml i sam Putin zapowiadali to orędzie jako istotne i wiele osób bardzo czekało na to, jak będzie wyglądać. I, jak wiadomo, się nie doczekało, bardzo szybko się pojawiły żarty, że to swojego rodzaju zemsta Putina za afronty, które spotkały go ze strony innych przywódców i musiał na nich czekać – wczoraj jakby próbował to sobie odbić. W końcu to orędzie zostało chyba nawet nie wygłoszone, ale wyemitowane, bo podejrzewam, że już wcześniej zostało nagrane. Moje wrażenie jest takie, że trochę to jest taki mały deszcz z dużej chmury. Oczywiście nie do końca, ponieważ były tam zawarte swojego rodzaju groźby i na pewno nie można do końca tego orędzia bagatelizować. Ale z drugiej strony to jest przyznanie się ze strony Putina do porażki, że to wszystko, co on osobiście i co Rosja robiła przez ostatnie pół roku, zakończyło się klęską. Że coś takiego, jak „operacja wojskowa” zakończyła się militarną porażką, że rosyjska armia zawodowa nie jest w stanie pokonać tej pogardzanej Ukrainy i pogardzanych Ukraińców. I nagle trzeba się odwoływać wręcz do mobilizacji. Mobilizacji, która została zapowiedziana jako „częściowa”. Ja nie bardzo rozumiem, co to znaczy „częściowa mobilizacja”, bo albo jest się mobilizowanym i idzie się do wojska, albo nie. Jak rozumiem, tu chodzi o to, że pewne grupy będą powoływane do wojska, a więc osoby te, które mają przeszkolenie wojskowe. Natomiast efekt był taki, że tak naprawdę ci, którzy byli kiedyś w wojsku i mają jakieś doświadczenie militarne, zaczęli szukać prób, aby tej mobilizacji uniknąć – wskazywał prof. Igor Hałagida.

Posłuchaj całej audycji:

raf

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj