Człowiek, który kupił Polsce Westerplatte. Historia Mieczysława Jałowieckiego

(fot. Encyklopedia Gdańska/Gedanopedia)

W poniedziałek odbędą się uroczystości pogrzebowe Mieczysława Jałowieckiego, którego prochy zostaną sprowadzone do Gdańska. Dyplomata znany jest z tego, że w czasie dwudziestolecia międzywojennego kupił Westerplatte dla Polski. O tej postaci Wojciech Suleciński rozmawiał z prof. Grzegorzem Berendtem, dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej.

Gdy w 1918 roku Polska odzyskała niepodległość, Jałowiecki wybrał Warszawę. Stamtąd został oddelegowany do Gdańska. Te okoliczności przybliżył gość audycji.

– Przełom roku 1918 i 1919 to czas rewolucji i chaosu oraz tarć wewnętrznych, które przetaczały się przez teren państwa niemieckiego, w tym przez Pomorze Nadwiślańskie, bo Gdańsk nadal należał do tego państwa. W tej zmieniającej się rzeczywistości trzeba się odnaleźć. Po kilkunastu miesiącach Niemcy były już innym państwem: rozbrojonym, które ratyfikowało postanowienia poniżającego dla nich traktatu pokojowego. Jak wynika ze wspomnień Jałowieckiego, demonstracji niemieckich przeciwko traktatowi było wiele. Na ogół w Gdańsku nie wiemy o tym, że te demonstracje przybierały bardzo gwałtowną postać, polegającą choćby na wybijaniu szyb w hotelu, w którym rezydowała delegacja amerykańska – zaznaczył dyrektor Muzeum II Wojny Światowej.

– Na stronach wspomnień znajdujemy odwołanie do nastrojów i zachowań społecznych, które wystąpiły na terenie Pomorza Nadwiślańskiego. Gdy miejscowi Niemcy usłyszeli, że pojawia się ewentualność przyłączenia całego tego obszaru do odrodzonej Polski, część z nich postanowiła zadziałać z wyprzedzeniem i wyzbyć się swojego majątku na tym terenie, zanim straci on na wartości. Doszło do sytuacji w której zaczęto wyprzedawać majątki. To zjawisko było zauważone przez tak bystrego obserwatora jak Jałowiecki. Natychmiast zwrócił się do swoich przełożonych w Warszawie, aby udostępniono mu środki pozwalające na skorzystanie z tej nieoczekiwanej koniunktury. On to uczynił, kupując nieruchomość o znaczeniu gospodarczym, przede wszystkim z myślą o tym by uzyskać tereny portowe, składy i spichlerze. W niektórych momentach podjął bardzo indywidualne ryzyko. Jeszcze przed uzyskaniem finansowania angażował własne, prywatne środki. Intuicja i zmysł dały doskonałe rezultaty – wyjaśnił prof. Berendt.

ua

Reklama



Najnowsze



Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj