W Trójmieście najchętniej kupowaliśmy małe mieszkania. „Z powodu metrażu cena była niższa”

(Fot. Pixabay)

W audycji „Dobrze Mieszkaj” przeanalizowaliśmy rynek nieruchomości. Jak kształtowały się ceny w ubiegłym roku i jakie mieszkania w Trójmieście kupowaliśmy? Między innymi o to Iwona Wysocka zapytała Mirosława, Wojciecha i Kacpra Sadowskich z Obrotni Nieruchomości.

Mirosław Sadowski zauważył, że sytuacja w Trójmieście nie różni się od tej w innych dużych miastach naszego kraju, która ogólnie była dość trudna. – Na trójmiejskim rynku było podobnie jak w większości większych polskich miast w Polsce. Ceny, wbrew oczekiwaniom, nie spadały, a wręcz rosły. Na podstawie danych Narodowego Banku Polskiego, który co kwartał publikuje raport z rynku nieruchomości, widzimy, że ceny ofertowe do transakcyjnych rok do roku wzrosły o 775 złotych, jeżeli chodzi o rynek gdański, natomiast transakcyjne aż o 1109 złotych, więc widać, że ten wzrost jest dosyć spory – wskazywał.

– Średnia cena transakcyjna za metr kwadratowy (mamy dane za trzeci kwartał, ponieważ tych za czwarty kwartał Narodowy Bank Polski jeszcze nie podał) nieruchomości w Gdańsku to 10 880 złotych, natomiast w Gdyni to 10 176 złotych. Oczywiście najdroższe dzielnice, gdzie kwoty opiewają nawet na 30-40 tysięcy złotych, możemy znaleźć w pasie nadmorskim, w centrach miast, czyli na przykład na Starym Mieście w Gdańsku. Jeżeli chodzi o tańsze, bardziej przystępne cenowo mieszkania, to jeżeli chodzi o nowsze budownictwo, na pewno znajdziemy je na południu Gdańska (Jasień, Łostowice), a jeżeli chodzi o starsze budownictwo, to tam, gdzie deweloperzy jeszcze nie weszli i nie inwestują (Przeróbka, Olszynka, Orunia Dolna) – uzupełnił Wojciech Sadowski.

W ubiegłym roku najchętniej kupowano małe mieszkania. Dlaczego? – W naszym kraju generalnie jest raczej tak, że tych mieszkań w ogóle sprzedaje się najwięcej, niemniej w czasie najwyższej inflacji i warunków, które mamy, faktycznie zaobserwowaliśmy wzrost zainteresowania małymi metrażami w dobrej lokalizacji, na przykład w pasie nadmorskim czy w centrum miasta, natomiast niekoniecznie było to nowe budownictwo. Były tu też mieszkania starsze, w starszych blokach czy kamienicach, natomiast przez to, że metraż był mniejszy, nominalna cena też była niższa; to pozwalało nawet bardziej przeciętnemu Kowalskiemu, jeśli miał nadmiar gotówki, zainwestować i spróbować uciec przed utratą wartości pieniądza przez inflację, więc kawalerek i mieszkań dwupokojowych faktycznie sprzedawało się więcej – tłumaczył Kacper Sadowski.

Za tydzień sprawdzimy, czego można spodziewać się na rynku nieruchomości w tym roku.

Posłuchaj całej audycji:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj