Jedną z podstawowych cech systemu społeczno-politycznego Norwegii jest istotna rola dialogu społecznego. O jego skuteczności świadczy fakt, że blisko 70 proc. pracowników objętych jest układami zbiorowymi pracy. Najważniejsze cechy systemu norweskiego przedstawił Sławomir Adamczyk, członek Komitetu Koordynacji Rokowań Zbiorowych Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych.
Sławomir Adamczyk wskazywał na wielką rolę zaufania. – Dialog społeczny w Norwegii opiera się bardzo mocno na zasadzie wzajemnego zaufania partnerów społecznych i rządu, co oczywiście nie oznacza braku sytuacji konfliktowych. O mocy sprawczej tego dialogu decydują jego silni aktorzy, zarówno związki zawodowe, jak i organizacje pracodawców. To pozwala im prowadzić rozmowy dwustronne, które są punktem wyjścia do relacji trójstronnych z rządem. Po prostu rządzący nie podejmują żadnych inicjatyw w obszarze stosunków pracy bez uzyskania jednoznacznego sygnału ze strony partnerów społecznych. To jest pierwszy filar modelu norweskiego – mówił.
Za drugi filar gość Beaty Gwoździewicz uznał dwustronne rokowania branżowe i zakładowe,, wprowadzające konkretne rozwiązania na niższych poziomach. – Z punktu widzenia związków zawodowych ważna jest tu zasada wiodących sektorów. Najsilniej uzwiązkowione branże jako pierwsze rozpoczynają doroczne negocjacje płacowe i torują drogę dla wyznaczania postulatów negocjacyjnych przez organizacje z innych branż. To naprawdę działa – podkreślał.
Ekspert podkreślał jednak, że system norweski może być wzorem dla Polaków tylko w pewnym zakresie. – Jego podwaliny kształtowały się prawie sto lat temu, gdy nie było globalizacji i zmiany technologicznej. Tamte warunki brzegowe są raczej nie do odtworzenia w naszych obecnych realiach. Ale z pewnością możemy zaimplementować na polski grunt norweską ideę krajowych porozumień generalnych między głównymi partnerami społecznymi. Tutaj prawne podstawy do ich zawierania w ramach Rady Dialogu Społecznego istnieją, wystarczy chcieć – wskazywał.
(Fot. Pixabay)
MarWer