Co zmieni dyrektywa o jawności płac? „Chodzi o to, by pracownik był wynagradzany sprawiedliwie”

(Fot. Pixabay)

Czy wynagrodzenia powinny być jawne? Dlaczego firmy często zakazują pracownikom rozmów na ten temat? Alicja Samolewicz-Jeglicka rozmawiała o tym z Agnieszką Śladkowską, twórczynią Gorilla Job, firmy wspierającej kandydatów na rynku pracy.

W tym roku wejdzie w życie dyrektywa o jawności wynagrodzenia. Jak to w praktyce będzie wyglądało?

– To w praktyce jest dosyć trudne, dlatego że – po pierwsze – państwa mają 3 lata na to, żeby dostosować przepisy lokalne do tej dyrektywy – to jest długo. Druga rzecz – stoi ona w sprzeczności z RODO. To jest tak, że ja mam prawo wiedzieć, ile zarabia osoba na stanowisku, które jest równorzędne z moim, ale ja, jako Agnieszka Śladkowska, mogę nie chcieć, żeby ktoś wiedział, ile zarabiam. Są to jednak dane wrażliwe, które mogą przekładać się na wiele różnych działań, mogących w moim mniemaniu zagrażać w jakiś sposób mojemu bezpieczeństwu. Tutaj jest więc dosyć duży problem. Głownie jednak chodzi o to, żeby pracownik był wynagradzany sprawiedliwie, a nie tak – jak to niestety często ma miejsce – bardziej przypadkowo. Te wynagrodzenia, które biorą się na ten moment w większości firm, są wynikiem negocjacji podczas rozmów rekrutacyjnych. Ktoś dobrze negocjował, a ktoś słabo, ktoś 10 lat temu, a ktoś wczoraj. Teraz ten bardzo standardowy sposób podwyżki w ramach polskich organizacji polega na tym, że aby dostać więcej, musisz zmienić firmę – to jest najłatwiejszy sposób. W konsekwencji tego pracodawcy mają pracowników, którzy pracują u nich bardzo długo – z niższym wynagrodzeniem, i tych świeżych – którzy nierzadko mają mniejsze kompetencje, mniejsze doświadczenie w tej konkretnej organizacji, którzy zarabiają więcej. To jest dosyć duży problem – tłumaczy Śladkowska.

W POLSCE NIE MÓWI SIĘ O PIENIĄDZACH

Aktualnie w większości firm wynagrodzenia nie są jawne. – Co więcej, niektóre firmy całkowicie zakazują pracownikom rozmów o wynagrodzeniach – wpisuje w różne regulaminy pracy informację, że wynagrodzenia są tajne i pracownicy nie mają między sobą prawa o nich rozmawiać. To ta dyrektywa reguluje. Nie można wpisać w żaden regulamin, że wynagrodzenie pracownika jest tajne i że nie może koleżance powiedzieć, ile zarabia. W Polsce natomiast w ogóle się nie mówi o pieniądzach, co też jest takim problemem-nie problemem. Jest to na pewno specyfiką naszego działania i nawet patrząc na rozmowy rekrutacyjne, kiedy pytamy kandydata, ile chciałby zarabiać, mówi on o tym, że jest to najtrudniejsze pytanie, jakie na rekrutacji spotyka – choć to jest jedno z niewielu takich pewnych pytań. Jeżeli ktoś go nie zadał, to znaczy, że w ogóle nie myśli o tobie w kontekście zatrudnienia. Dla nas więc rozmowy o pieniądzach są w ogóle skomplikowane, a jednocześnie dyrektywa mówi o tym, że pracodawca będzie miał obowiązek powiedzieć, jaka jest np. średnia na danym stanowisku – zaznacza.

KOGO BRAKUJE NA RYNKU PRACY?

W „Głosie Pracownika” kontynuujemy także nowy cykl związany z rynkiem pracy i potrzebnymi tam kompetencjami. „Zawodowcy” będą pojawiać się na antenie Radia Gdańsk w ostatni poniedziałek miesiąca. Gościem Iwony Wysockiej był tym razem Jacek Barański, manager produkcji i utrzymania ruchu w Northvolt. Rozmowa dotyczyła zawodu technika automatyka i tego, czy jest to dobry zawód dla kobiet.

– Technik automatyk to kluczowa rola w funkcjonowaniu jakiejkolwiek fabryki. Reaguje on na problemy bieżącej produkcji – tu i teraz. W fabrykach pracujący w trybach czterobrygadowych – czyli 24/7 – w piątek wieczór czy weekendami technik automatyk właśnie jest pierwszą linią ratunku. Do czego się sprowadza jego praca? Jest to oczywiście uzależnione od poziomu zaszeregowania w organizacji, ale osoba pracująca na tym stanowisku skupia się na wszystkich zadaniach prewencyjnych – tak jak dbamy o samochód, wymieniamy olej, weryfikujemy stan klocków hamulcowych, tak każda maszyna potrzebuje takiej opieki. Technik automatyk zatem szczególnie wykonuje takie czynności konserwacyjne od strony elektrycznej, kwestie kalibracji, żeby utrzymać maszynę w warunkach – jak my to nazywamy – bazowych, czyli tak, jak to producent zaprojektował. Kiedy natomiast pomyślimy o ewolucji tej roli, to wraz ze wzrostem, nauką i zdobywaniem dalszych kompetencji jej głównym zadaniem jest adresowanie różnego rodzaju problemów, które pojawiają się na produkcji – takich nieplanowanych, gdzie trzeba troszeczkę pokombinować i zastanowić się, w jaki sposób je rozwiązać. Tak na prawdę technik ma za zadanie utrzymać sprzęt w ruchu i zadbać o to, żeby ta produkcja byłą możliwie jak najbardziej płynna i ciągła – mówił Barański.

Partnerem „Zawodowców” jest Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna.

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj