– Kocham Pomorze. Tutaj przyjeżdżam i ładuję akumulatory, mówiła w Radiu Gdańsk szefowa polskiego rządu Ewa Kopacz. W rozmowie z Agnieszką Michajłow premier odniosła się także do trudnej sytuacji finansowej Słupska i rozpoczynającej się kampanii wyborczej. Podczas rozmowy Ewa Kopacz mówiła o tym, że bardzo często przyjeżdża do Trójmiasta i jest to dla niej wyjątkowe miejsce. – Tutaj mieszkają najbliższe mi osoby. Tu mieszka moja, jedyna córka z zięciem i moim wnuczkiem. Ona tu studiowała i postanowiła zostać. Kiedy tu przyjeżdżałam, jak moja córka studiowała, to przez skórę czułam, że ona wybierze Wybrzeże i nie wróci do centralnej Polski, przyznała premier.
Podkreśliła, że miłość do Pomorza „odziedziczyła” właśnie od swojej córki. – Ona była zachwycona i oczarowana Wybrzeżem. Mówiła mi „mamo, jak ja przyjeżdżam na Wybrzeże, to wiem, że na ulicy spotkam ludzi serdecznych, którzy się po prostu lubią.” Ja to czuję, ja tutaj ładuję akumulatory. Jak wchodzę do jednej z waszych galerii, to mogę z ludźmi rozmawiać, nawet jak się ze mną nie zgadzają. Są mili, uprzejmi i serdeczni. Tu jest taka dobra energia, którą czepię całymi garściami, powiedziała Ewa Kopacz.
Podczas swojej wizyty na Pomorzu szefowa rządu odwiedziła m.in. Słupsk. W sobotę z Robertem Biedroniem rozmawiała o fatalnej sytuacji finansowej miasta. Ewa Kopacz podkreśliła, że owocem tych rozmów są konkretne plany, dotyczące pomocy Słupskowi. – Ja chcę pomóc. Wiem, gdzie mogłabym zainwestować swoje pieniądze z rezerwy. To są pieniądze potrzebne na remont tych komunalno-socjalnych mieszkań. Tam jest kolejka ok. 1000 osób. Nikt w tej sprawie do tej pory nic nie zrobił. Trzeba wyremontować 120 mieszkań i wiem, że w tej kwestii jestem skłonna bardzo mocno pomóc, powiedziała premier i dodała, że wesprze również budowę drugiej nitki kolejowe ze Słupska do Gdyni. – Będę uczestniczyć w najbliższym spotkaniu władz Słupska z zarządem Polskich Kolei Państwowych, poinformowała.
W Radiu Gdańsk Ewa Kopacz odniosła się również do startującej kampanii wyborczej przed jesiennymi wyborami parlamentarnymi. Zaznaczyła, że nie zamierza ścigać się ze swoimi rywalami politycznymi w składaniu obietnic. – Opozycja składa w tej chwili róże obietnice, bo za wszelką cenę chce wygrać wybory. Trzeba zauważyć, że bardzo często przekraczają budżet. To nie jest uczciwe w stosunku do obywateli. Obiecywanie na wyrost i nie pokazywanie źródeł finansowania tych obietnic. Panowie z opozycji nie pokazuję również osób, którym zabiorą, żeby dać innym. To jest typowy marketing i mało poważne traktowanie Polaków.
Na pytanie Agnieszki Michajłow, jak Platforma Obywatelska ma zamiar wygrać wybory, szefowa rządu odparła, że konkretną ofertą. – Dzisiaj jest czas na inwestowanie w Polaków, w ich życie. Ja chcę, żeby Polacy więcej zarabiali, przy tym budżecie będzie nas na to stać. Chcę, żeby mieli pieniądze i czas na to, żeby np. pojechać chociaż raz w roku na dwutygodniowe wakacje. Byłam we Władysławowie i patrzyłam na tych Polaków. Oni się naprawdę tym cieszyli. Nie wiem czy to dużo, czy to mało, ale wiem, że to jest realne. To są oferty, a nie obietnice, powiedziała premier.
– Polacy w swojej mądrości będą musieli zdecydować. Na jednej szali położą obietnice i mrzonki, na drugiej moją pracę jako premiera. Ja wierzę w ich mądrość, podkreśliła Ewa Kopacz.
mmt