Była minister pracy i polityki społecznej mówiła w Radiu Gdańsk, że obniżenie wieku emerytalnego należy przedyskutować, ale tylko w wypadku, gdy zmieni się sposób naliczania emerytur. – Inaczej będą to stawki głodowe, podkreśliła Jolanta Banach.
Andrzej Duda przedstawił projekt prezydenckiej ustawy, dotyczącej obniżenia wieku emerytalnego. Zakłada on przywrócenie 60 lat dla kobiet oraz 65 lat dla mężczyzn.
– Polityczne skutki będą takie, że ustawa nie wejdzie w życie przynajmniej w kadencji tego Sejmu, skomentowała Jolanta Banach. – Andrzej Duda zapewne ponowi swoje stanowisko po wyborach, ale czy w tej formule? Tego nie wiem. Jeżeli chodzi o skutki rzeczowe to sprawa jest o tyle skomplikowana, że wiek emerytalny ma znaczenie przy tym sposobie naliczania emerytury, o czym zawsze zapominamy.
Była wiceminister mówiła też o poprzednim systemie emerytalnym. Jej zdaniem wyrównywał dysproporcje między mało, a najlepiej zarabiającymi. – To była tak zwana część socjalna, 24 proc. średniego wynagrodzenia. Teraz nasze emerytury zależą od tego, ile wpłacimy składki. Mało zarabiasz, pracujesz na „śmieciówkach”, masz częste przerwy? Będziesz miał „głodową” emeryturę.
Jolanta Banach uważa, że przeprowadzając reformę emerytalną, w szczególności należy pamiętać o kobietach. – Wcześniej wypadają z rynku pracy i krócej pracują. Jeżeli kobiety będą pracowały pięć czy siedem lat krócej niż mężczyźni, będą miały mniejszą emeryturę. To jest wynik tego kształtu reformy emerytalnej.
Magda Żarek/mmt