Polacy od początku weszli źle w środowy mecz i nie potrafili tego zmienić. Trzeba jednak pamiętać, że nadal jesteśmy w czołówce – mówił Daniel Waszkiewicz.
Trener wicemistrzów świata z 2007 roku i brązowych medalistów z 2009 roku w rozmowie z Włodzimierzem Machnikowskim ocenił mecz Polska-Chorwacja, który dla Polaków okazał się ostatnim w turnieju.
OD POCZĄTKU BYLI PRZEGRANI
Trwają Mistrzostwa Europy w piłce ręcznej. Polacy przegrali mecz z Chorwatami 23:37. – O wczorajszym meczu trzeba jak najszybciej zapomnieć. Z niego nic nie wyszło. Myślę, że mentalność naszych zawodników została w szatni. Od początku było źle. Nie potrafili tego zmienić. Mecz już od początku był bardzo przegrany. Nie było pomysłu. A Chorwaci chyba nawet już nie marzyli o pokonaniu Polaków – mówił.
MISTRZOSTWA NIESPODZIANEK
Zapytany o to, czy spodziewał się takiego wyniku przyznał, że są to mistrzostwa olbrzymich niespodzianek. – Szkoda, że reprezentacji Polski nie ma w półfinałach. Mistrzostwa mają to do siebie, że trzeba grać z tym, co się ma. Mariusz Jurkiewicz byłby dla nas nieoceniony – dodał.
PUBLICZNOŚĆ NIE ZAWSZE POMAGA
Balon nadziei i perspektyw był wcześniej nadmuchany, mówił Waszkiewicz. – Nie widziałem jeszcze takich rozdmuchanych mistrzostw. Może to chłopakom przeszkodziło. Nie zawsze publiczność pomaga, nieraz tym z mniejszym doświadczeniem to przeszkadza. Trudno jednak tu mówić o winie kibiców.
NADAL JESTEŚMY W CZOŁÓWCE
Gość Włodzimierza Machnikowskiego podkreślał, że Polacy nadal mają wysoką pozycję. – Nie wypadliśmy z czołówki, nadal tam jesteśmy. Ta czołówka jest bardzo szeroka, to 10 zespołów, jeśli nie więcej. Wynik może być różny. Mówi się pięknie, że piłka ręczna to sport zespołowy, a jeśli przegrywamy to tylko wina trenera. To pewien stereotyp. Chociaż trener po meczu wszystko wziął na siebie – mówił.
Przewidywania? – Nie wiem, czy Chorwaci nie zachłysną się sukcesem. Na pewno podobają mi się Norwedzy i Niemcy, którzy grają przez cały turniej w jednym rytmie – podsumował gość Rozmowy Kontrolowanej.
Maria Anuszkiewicz