Marszałek województwa ujawnia zarobki w operze i tłumaczy napiętą współpracę z wojewodą

– Nie mam zbyt wiele do powiedzenia w sprawie współpracy z wojewodą. Powinny nas łączyć cele, takie jak budowa drogi S6 czy obwodnicy metropolitalnej. Zachęcam wojewodę, by włączył się w forsowanie ważnych projektów – mówił w Radiu Gdańsk marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk.
– Widzę, że rząd ma bardzo dużo pracy. Jestem ciekawy, jak oni chcą zrealizować wszystkie obietnice z kampanii wyborczej. Niech się w końcu wezmą do roboty. Chcemy wspólnie wydawać środki unijne – powiedział w Rozmowie Kontrolowanej, którą prowadziła Agnieszka Michajłow.

KAŻDY CHCE ZARABIAĆ WIĘCEJ

Pracownicy Opery Bałtyckiej walczą o podwyżki pensji. Grożą także protestem głodowym. – To jest najbardziej nieodpowiedni moment na strajkowanie. Za chwilę będzie przecież nowy dyrektor. To on powinien ustalać wszystkie stosunki na linii pracownicy-dyrekcja, także w kwestii finansowej. Pracownicy mają prawo chcieć dostać podwyżkę, nie tylko w operze. Każdy chce zarabiać więcej. Nie możemy jednak zgodzić się na sytuację, żeby było mniej przedstawień – skomentował marszałek województwa.

SOLISTA ZARABIA SIEDEM TYSIĘCY

– To nieprawda, że artyści zarabiają mniej niż dwa tysiące złotych miesięcznie. Wiem, że to jest od 3,5 tysiąca do nawet sześciu. Ponadto, za pensję zasadniczą nie trzeba grać żadnego spektaklu. Ta norma 0 jest bezsensowna. Trzeba ustalić nowe reguły gry. Warto dodać, że te osoby, które teraz protestują, za grudzień czy styczeń dostały na przykład 3800 złotych. Kolejna osoba –  ponad 4200 złotych. Solista – siedem tysięcy. Nie mówię, że to jest za dużo. Uważam jednak, że powinno to działać tak, że jeśli pracujemy na scenie i podnosimy poziom to wtedy dostajemy więcej pieniędzy – tłumaczył Mieczysław Struk.

TO NIE JEST SOCJALIZM

Protestują także pracownicy szpitala w Kościerzynie. Marszałek Struk podkreślił w Radiu Gdańsk, że pensje nie są wypłacane z budżetu samorządu, tylko z przychodów szpitala. – Po ogromnym kryzysie w tym szpitalu, blisko sto milionów złotych długu udało się go zniwelować. Szpital wyszedł na prostą. I teraz od razu pracownicy chcą podwyżek. Nie rozumieją, że płace są równoległe z przychodami. To nie jest socjalizm. Możemy podnosić standard medyczny i techniczny, ale nie możemy pokrywać płac. Mam dopuścić do tego, żeby znowu wszedł tam komornik? – mówił w Radiu Gdańsk Mieczysław Struk.

Anna Michałowska
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj