Starosta kwidzyński: Sprzedaliśmy 70 proc. udziałów powiatu kwidzyńskiego w szpitalu

– Potwierdzam, w piątek sprzedaliśmy 70 proc. udziałów powiatu kwidzyńskiego, które mieliśmy w szpitalu. Pozostajemy w spółce z udziałem około 12 proc. – mówił w Radiu Gdańsk starosta kwidzyński. Jerzy Godzik był gościem Rozmowy Kontrolowanej. Wywiad przeprowadziła Agnieszka Michajłow.

ŻĄDANIA POLITYCZNE

Po południu w szpitalu w Kwidzynie ma się odbyć strajk. Pracownicy placówki zaznaczali, że nie zgadzają się na sprzedaż udziałów firmie EMC Instytut Medyczny. – To są żądania płacowe, związki zawodowe zażądały podwyżek płac. Spór zbiorowy z tego co wiem toczy się od 2015 roku. Dopuścić do tego mogła tylko sytuacja ogólnokrajowa. Niedofinansowanie ze strony NFZ powoduje, że w całej polskiej służbie zdrowia brakuje pieniędzy. Przy okazji są żądania polityczne przerwania prywatyzacji. Potwierdzam, w piątek sprzedaliśmy 70 proc. udziałów powiatu kwidzyńskiego, które mieliśmy w szpitalu. Pozostajemy w spółce z udziałem około 12 proc. – mówił Jerzy Godzik.

6,5 miliona za udziały – tyle spółka ma zapłacić starostwu powiatowemu. Czy to prawda, że to połowa wartości tego szpitala? – W postępowaniu z 2013 roku rozstrzygnięto cenę. To było 231 złotych z groszami za jeden udział. Po pomnożeniu tego przez ilość udziałów i odjęciu zadatku na konto starostwa wpłynęła kwota 5,5 miliona złotych – odpowiedział krótko Godzik.

FIRMA BĘDZIE CHCIAŁA POKAZAĆ, ŻE PRYWATYZACJA WYJDZIE

Pojawiają się opinie, że szpital nie jest zbyt dobrze zarządzany, że nie ma wizji działania. Czy pan jest zadowolony? – pytała Agnieszka Michajłow.

– Firma realizowała swoją umowę, żaden z kontraktów nie został podważony, nie było podstaw, żeby tę umowę zrywać. Spodziewaliśmy się, że efekt końcowy nastąpi po 2018 roku. Myślę, że nastąpi znaczne przyspieszenie i wobec tych wszystkich uwarunkowań, które mamy w Polsce, firma na pewno będzie chciała pokazać, że ta prywatyzacja wyjdzie na dobre – wyjaśniał gość Radia Gdańsk.

10 MILIONÓW INWESTYCJI

Jerzy Godzik zapewniał, że obecna sytuacja szpitala będzie korzystna dla obydwu stron. – Gdybyśmy zostali jako powiat ziemski z takim problemem, nigdy nie mielibyśmy pieniędzy na zainwestowanie tak dużych kwot. A są to kwoty sięgające ponad 10 milionów złotych. Spółka także nie wygenerowałaby takich zysków, żeby zainwestować. Myślę więc, że to było jedyne rozwiązanie. Myślę, że NFZ także nie zapłaciłby takich pieniędzy. Jest to rozwiązanie systemowe, które powinno być wzorem dla innych szpitali w Polsce – stwierdził Godzik.

Organizatorzy protestu zaznaczali, że pracownicy nie odejdą od łóżek Starosta kwidzyński również uspokajał, że pacjenci nie ucierpią podczas strajku. – Prawnie niemożliwe jest odejście od łóżek pacjentów. Z tego co wiem, będzie to polegało na wywieszeniu flag i zebraniach związków zawodowych. Natomiast i spółka i my będziemy chcieli nie tylko pacjentów, ale również załogę, zadowolić. Przede wszystkim liczy się bezpieczeństwo pacjentów – mówił.

PODWYŻKI TO SPRAWA SPÓŁKI

Spółka powinna wypłacić pracownikom żądane podwyżki? – pytała Michajłow.

– Podwyżki to sprawa spółki. Nie wiem, czy ją stać na to. To wszystko jest za pieniądze, które spółka dostaje z NFZ. Ze starostwa nigdy by ich nie otrzymała – odpowiedział Godzik.

Prowadząca nie dała za wygraną. – Pan jest teraz współwłaścicielem szpitala i pan nie wie, czy spółkę stać na podwyżki? – zapytała.

– Wiem tylko, że stać ją na to, na co minister zdrowia przeznaczył pieniądze. Natomiast na ile będzie to możliwe dla pracowników, którzy nie są objęci postępowaniem i przyrzeczonymi pieniędzmi przez ministra zdrowia, to jest wewnętrzna sprawa spółki – odpowiedział gość.

Posłuchaj wywiadu:

Maria Anuszkiewicz

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj