Zmiany w Lotosie to nie kolejna odsłona karuzeli kadrowej w spółkach Skarbu Państwa, a dowód ciągłości – mówi w Radiu Gdańsk Grzegorz Strzelczyk, pełniący obowiązki Prezesa Lotos Petrobaltic. W Rozmowie Kontrolowanej dodaje: Kiedy ja dowodzę, polityka kończy się za bramą zakładu.
We wtorek 14 lutego Rada Nadzorcza spółki LOTOS Petrobaltic dokonała zmian w składzie zarządu spółki w związku z rezygnacją Marcina Jastrzębskiego. Pełniącym obowiązki prezesa LOTOS Petrobaltic został radny Prawa i Sprawiedliwości, Grzegorz Strzelczyk.
Zmiany w Lotosie to kolejna odsłona karuzeli kadrowej w spółkach Skarbu Państwa na Pomorzu? – Raczej to dowód pewnej ciągłości – odpowiada w Rozmowie Kontrolowanej Grzegorz Strzelczyk. – Dlaczego Lotos Petrobaltic potrzebuje nowego prezesa? Odpowiedź wydaje się prosta. Dotychczasowy prezes Marcin Jastrzębski od 5 stycznia prowadzi całą Grupę Lotos, więc w sposób naturalny przejąłem dowodzenie w Lotosie Petrobaltic.
Energa, Pomorska Specjalna Strefa Ekonomiczna, Lotos Petrobaltic – to głośne zmiany ostatnich dni. Zdaniem gościa Radia Gdańsk, nie ma mowy o żadnych walkach frakcyjnych wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości. – Trudno mi mówić o innych spółkach, koncentruję się na mojej pracy. To dla nas ważny rok. Nie mam czasu zajmować się innymi kwestiami – dodaje.
„POLITYKA KOŃCZY SIĘ ZA BRAMĄ ZAKŁADU”
– Zawsze wszystkim mówię, że politykę kończymy za bramą zakładu. Z tego co wiem, takie podejście ma cała Grupa Lotos. Nie mam chorych ambicji, by brać udział w walkach politycznych. Petrobaltic jest teraz w dość trudnej sytuacji, biorąc pod uwagę na przykład ceny ropy czy generalnie kondycję offshore na świecie – tłumaczy Strzelczyk.
„KALIGULA I Z KONIA SENATORA ZROBIŁ”
Aleksandra Dulkiewicz, dotychczasowa szefowa klubu PO w Radzie Miasta, będzie nowym zastępcą prezydenta Gdańska. Grzegorz Strzelczyk przyznaje, że trzyma za nią kciuki.
– W 19. roku kadencji, Paweł Adamowicz czuje się jak niektórzy cesarze. Kaligula i z konia senatora zrobił. Pan prezydent dość swobodnie prowadzi gospodarkę kadrową. Trzymam za Olę kciuki, bardzo jej kibicuję. Dla gdańszczan dobrze byłoby, gdyby poradziła sobie na tym stanowisku. Wygląda jednak, że Ola chce wesprzeć swojego przyjaciela Piotra Grzelaka w polityce inwestycyjnej. Mówi, że będzie budować żłobki, przedszkola, inwestować w dzielnicach. To dobry kierunek, ale nieco pomieszany groch z kapustą. To było jej pierwsze wystąpienie, więc może jeszcze dogłębnie go nie przemyślała – podsumowuje radny Strzelczyk.