– To wielki smutek. To była praca wielu pokoleń leśników. Jak widzi się tak wielką klęskę to w pierwszym momencie jest uczucie wielkiego żalu, ale zaraz rodzi się potężne zobowiązanie, które stoi przed leśnikami, żeby przywrócić w tym miejscu las – mówił Marcin Naderza o skutkach nawałnicy w pomorskich lasach.
Gościem Agnieszki Michajłow był zastępca dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku.
– Przed nami stoi zadanie – dowiedzieć się, z jakiego rodzaju kataklizmem mieliśmy do czynienia. Drzewa są bardzo dziwnie połamane. Łamały się jak zapałki, niezależnie od gatunku – podkreśla leśnik.
SZTUCZNIE NASADZONY LAS PRZYCZYNĄ KATASTROFY?
Marcin Naderza tłumaczy, że w Borach Tucholskich występują najuboższe gleby i przez to nie da się wprowadzić innych gatunków drzew. Dlatego nie może tu istnieć las mieszany. Być może to było przyczyną masowej katastrofy, chociaż leśnik podkreśla, że w miejscu gdzie rosły inne gatunki drzew, też były straty. – Buki też ucierpiały. Wiatr napotykał na drodze każde drzewo i każde łamał – mówi Naderza.
W dalszej części audycji zastępca dyrektora RDLP tłumaczy, co stanie się z drewnem z wiatrołomów, jak zmieni się rynek drzewny i co zrobić, kiedy wciąż na naszej posesji zalega drzewo po wichurze.
hb