„Na tle Europy u nas jest barbarzyństwo”. Matka niepełnosprawnego bezpośrednio o pieniądzach i proteście w Sejmie

W Sejmie od środy trwa protest rodziców osób niepełnosprawnych. Ich postulaty dotyczą zwiększenia dodatku rehabilitacyjnego z 160 złotych do 500 złotych na niepełnosprawne dzieci po ukończeniu 18. roku życia bez kryterium dochodowego oraz zrównania renty socjalnej z najniższą rentą z ZUS.

Gościem Agnieszki Michajłow w Rozmowie kontrolowanej była Jolanta Banach ze Stowarzyszenia Lepszy Gdańsk, była wiceminister i pełnomocniczka rządu do spraw osób niepełnosprawnych.

– Nie jestem zaskoczona. Determinacja jest tak wielka, że w zasadzie nie ma wyjścia. Jest gorzej niż źle. Jeśli chodzi o ułożenie całej tej infrastruktury, która ma wspomagać rodziny osób niepełnosprawnych i ich samych, na tle rozwiązań europejskich, to jest jakieś barbarzyństwo, począwszy od leczenia, poprzez rehabilitację, której nie ma, wsparcie finansowe, ceny sprzętu rehabilitacyjnego, przedmiotów ortopedycznych, środków medycznych. Proszę sobie wyobrazić, że dofinansowanie z NFZ do wózka, który zastępuje nogi osoby sparaliżowanej, wynosi 1500 złotych. Z PFRON-u albo się dostanie jakieś dofinansowanie, albo nie, a wózek kosztuje kilkanaście tysięcy. Proteza dolnej kończyny kosztuje od 20 do 50 tysięcy złotych, a dofinansowanie to od 3,5 do 5 tysięcy złotych – mówiła Jolanta Banach.

– Żądanie najprostszej kwestii może się po prostu udać. Idziemy po pieniądze, wymieniamy konkretną kwotę 500 złotych, bo mówienie w Polsce, że pieluchomajtki nie powinny kosztować 40 złotych, a Octonisept na odleżyny 70 złotych, bo to jest cały zasiłek pielęgnacyjny, już nie jest „sexy”. Politycy uprawiają politykę, którą ja nazywam emblematyczną. Ma na celu głównie pozyskanie wyborców. Polityka społeczna powinna rozwiązywać problemy, a było różnie. Jestem jedynym ministrem, który podał się do dymisji, bo chciano ograniczać wydatki na cele publiczne – tłumaczyła Radiu Gdańsk.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj