W sobotę zaatakowane zostały dwie instalacje saudyjskiego koncernu Aramco. Eksperci z Arabii Saudyjskiej i USA ustalili, że ataki z bardzo dużym prawdopodobieństwem przeprowadzono z bazy w Iranie, przy granicy z Irakiem. Ataki spowodowały wstrzymanie produkcji 5,7 mln baryłek ropy dziennie, czyli ok. 50 proc. całkowitej produkcji Aramco. W efekcie ceny ropy na światowych giełdach skoczyły w górę. Analitycy straszą, że jeżeli przez 30 dni Saudyjczycy nie odzyskają możliwości wydobywczych, cena baryłki ropy przekroczy 100 dolarów. Czy te obawy są słuszne? Między innymi na to pytanie odpowiedział wiceprezes Grupy Lotos Jarosław Wittstock. Rozmowę prowadził Artur Kiełbasiński.
– Z pewnością ci, których to bezpośrednio dotyczy, mają nad czym pracować – odpowiadał wiceprezes Grupy Lotos. – Czy my się musimy bać? Myślę, że nie. Powinniśmy obserwować sytuację i robimy to jako odpowiedzialni za strategiczne zaopatrzenie – mówił Jarosław Wittstock.
Artur Kiełbasiński dopytywał, czy cena za litr benzyny bezołowiowej może przekroczyć 6 złotych. – W tym obszarze są dwie sfery. Jedna to zapewnienie dostępności, zapewnienie nieprzerwanych dostaw paliwa na rynek. Druga, równie ważna, to ich ceny. Myślę, że dzisiaj nie ma zagadnienia braku dostaw, czy przerw w dostawach. My również tego w swoim zaopatrzeniu i w swojej produkcji nie obserwujemy. Wahania cen mogą się pojawić, mogą się pojawić wyższe ceny, to może być pochodna tych przestojów. Natomiast nie następuje to „dzień po dniu”, widzimy, że nie ma tutaj drastycznych zmian. Po drugie jesteśmy w okresie, kiedy popyt paliwowy spada, a mimo tych incydentów, mimo tych kryzysów, z którymi wszyscy muszą sobie teraz poradzić, to ceny ropy są wypadkową popytu i sprzedaży – komentował.
Wiceprezes Grupy Lotos podkreślał, że ropa z Zatoki Perskiej ma niewielki wpływ na nasz sektor rafineryjny. – Od dłuższego czasu jednym z ważniejszych naszych zadań jest dywersyfikacja źródeł pozyskiwanego przez nas surowca. Region, który dzisiaj jest na pierwszych stronach gazet, to nie jest źródło naszego zaopatrzenia, nie stanowi o naszej sprawności produkcyjnej – zapewniał Jarosław Wittstock.