Od niszczycielskiej nawałnicy, która przetoczyła się przez Pomorze, minęły trzy lata. Od tego czasu leśnicy intensywnie pracują nad przywróceniem uszkodzonego drzewostanu. O wysiłkach Beata Gwoździewicz rozmawiała z popołudniowym Gościem Dnia Radia Gdańsk Bartłomiejem Obajtkiem, dyrektorem Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku.
– To była największa klęska, jaka wydarzyła się w dziejach polskiego leśnictwa i w Europie. Szacowana wielkość szkód drzewostanu w naszym regionie wynosiła 18 tysięcy hektarów. To są ogromne powierzchnie. Wzięliśmy się szybko do pracy i na tę chwilę połowę terenów odnowiliśmy. Zostało nam jeszcze około 2600 hektarów do zalesienia. W tej chwili wszystko jest już dawno uprzątnięte i zajmujemy się wyłącznie pracami odnowieniowymi – powiedział Bartłomiej Obajtek.
– Nie tylko uporządkowaliśmy kwestię drzewostanową, ale pomogliśmy też w infrastrukturze. Ponad 20 milionów złotych z samych pieniędzy Lasów Państwowych poszło na budowę nowych dróg, często w lepszym standardzie niż kiedyś. Bardzo duża była też pomoc rządu, wojewody. Na tę chwilę to sama przyjemność przyjechać do Borów Tucholskich i zobaczyć efekty naszej pracy – dodał dyrektor Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Gdańsku, przypominając, że tak sprawne prace na terenach ponawałnicowych nie byłyby możliwe, gdyby nie ogromna praca leśników, samorządów, strażaków, harcerzy i wojsk obrony terytorialnej.
Po nawałnicy niektórzy przyrodnicy twierdzili, że powalone i gnijące pnie powinno się zostawić, ponieważ wzbogacą biosferę.
– Włos się na głowie jeży, kiedy osoby posiadające jakieś autorytety naukowe opowiadają takie bzdury. Oczywiście rozkładające się drewno jest częścią biotopu, gdzie mogą występować organizmy rozkładające i cała masa gatunków towarzyszących. Ale nie może się to odbywać na tak dużej powierzchni. To jest myślenie fachowca, który zna jeden temat, np. zajmuje się porostami i chciałby, żeby w całej Polsce był las w fazie rozkładu i było najwięcej porostów. My jako leśnicy myślimy całościowo, nad całym organizmem przyrodniczym. Mamy każdą fazę drzewostanu, bo musi istnieć w przyrodzie zróżnicowanie wiekowe, gatunkowe i powierzchniowe. Musi być cały system, który umożliwi ratowanie w przypadku klęsk ekosystemu – wyjaśnił Obajtek.