Jak nowe wytyczne związane z koronawirusem wpłyną na bezpieczeństwo Polaków? Na co konkretnie będą przeznaczone 4 miliardy z nowego Funduszu Medycznego i czy na pewno będziemy mieli lepszy dostęp do nowoczesnych terapii? O to m.in. Andrzej Urbański pytał Gościa Dnia Radia Gdańsk – prof. Piotra Czaudernę, członka Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie Rzeczypospolitej Polskiej.
– Trzeba stosować się do tych wszystkich zaleceń. Dystans społeczny, maseczki – wiem, że to pewnie wszystkich już trochę złości, ale to wyraz solidarności społecznej. Maseczka chroni przede wszystkim innych przed nami – przypomniał prof. Piotr Czauderna. – Wirus mutuje. Ta wersja, która obecnie jest w Polsce, jest wersją bardziej zakaźną, ale śmiertelność jest niższa niż na samym początku – dodał.
– Mamy tylu lekarzy i pielęgniarek, ilu mamy. Nie jesteśmy w stanie wykształcić nowych w ciągu kilku miesięcy, bo to zajmuje kilka-kilkanaście lat. Obecna sytuacja wynika z zaniedbań i błędnych decyzji, które zostały podjęte 15 lat temu, kiedy zmniejszono nabory na studia medyczne – ocenił Gość Dnia Radia Gdańsk.
– Dla służby zdrowia problemem nie są tylko zachorowania, ale też to, że kolejne osoby wypadają z powodu kwarantanny. Personelu w pewnych okresach jest za mało i to uniemożliwia normalną prace. Bez społecznego zaangażowania i poczucia solidarności, odpowiedzialności, nie poradzimy sobie z tym wszystkim. System ochrony zdrowia nie jest z gumy, tak w sensie ludzkim, jak i zasobów materiałowych – zauważył.
– Wszystkie pandemie mają to do siebie, że mają naturalną historię i prędzej czy później wygasają. Albo wskutek pojawienia się kolejnej, łagodnej mutacji wirusa, albo uodpornienia się takiej części społeczeństwa, że wirus przestaje się szerzyć. Oczywiście gdyby pojawiła się szczepionka i rozpoczęłoby się masowe szczepienia, to ograniczyłoby to epidemię, ale szacunki, że pojawi się ona w ilościach handlowych w pierwszym kwartale przyszłego roku, są zbyt optymistyczne – stwierdził prof. Czauderna.
Ekspert odniósł się także do wprowadzanych w Polsce obostrzeń, które mają zahamować rozwój epidemii. – Szczególnie duże nadzieje wiążę z ograniczeniem nauki w szkołach. Powrót do zajęć przyczynił się do wzrostu zachorowań. Tak się stało w całej Europie. Kiedy w Belgii, Francji, Włoszech czy Niemczech kiedy otwarto szkoły, dwa tygodnie później obserwowano znaczny wzrost zakażeń – przypomniał.
– Wprowadzanie obostrzeń to taniec na linie. Z jednej strony dławimy gospodarkę i możemy doprowadzić do potężnego kryzysu, z drugiej chcemy chronić społeczeństwo. Można zamknąć całkowicie szkoły. W niektórych krajach były zakazy wychodzenia na ulice w określonych godzinach. Ale to, co zostało zrobione, powinno przynieść efekt. Tu nie ma mądrych, nie ma gotowych recept, które można wziąć z półki, zastosować i to będzie działało – podkreślił.
Członek Narodowej Rady Rozwoju przy Prezydencie RP mówił też o Funduszu Medycznym. Podpisana przez Andrzeja Dudę ustawa gwarantuje corocznie wypłatę z budżetu państwa 4 miliardów złotych, począwszy od 2021 roku.
– To dość szerokie przedsięwzięcie. Jest kilka działów, które mają znaczenie – inwestycyjny, modernizacyjny, profilaktyki, ale też dział innowacyjno-terapeutyczny, dedykowany nowym lekom. Chodzi o to, że jeżeli w Europie istnieje zarejestrowany lek na choroby, na które w Polsce jeszcze nie ma jeszcze skutecznego sposobu leczenia, to by można było w trybie warunkowym refundować je grupom chorych, dla których nie mamy oferty – opisywał prof. Piotr Czauderna.