10 tysięcy szczepionek na COVID-19 w święta dotrze do Polski. Michał Dworczyk: 27 grudnia będą w szpitalach

27 grudnia powinny się rozpocząć pierwsze szczepienia medyków w naszym kraju – zapowiedział w Radiu Gdańsk Michał Dworczyk, szef Kancelarii Premiera i pełnomocnik rządu do spraw narodowego programu szczepień przeciwko SARS-CoV-2. Na początku będzie to 10 tysięcy dawek. Jak rząd zamierza przekonywać Polaków, by się szczepili i poważnie podchodzili do wprowadzanych obostrzeń?
Rozmawiał Piotr Kubiak.

– 26 grudnia do Polski dojedzie pierwsze 10 tysięcy dawek szczepionki firmy Pfizer. One zostaną przepakowane i 27 grudnia przed południem powinny trafić do kilkudziesięciu szpitali węzłowych w Polsce, gdzie rozpoczną się tego samego dnia szczepienia – zaznaczył szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. – Zgodnie z deklaracjami firmy Pfizer, do pierwszych dni stycznia do Polski powinno dotrzeć kolejne 300 tysięcy dawek. Ale aby szczepionka była skuteczna, pacjentowi trzeba podać dwie dawki, więc te wszystkie liczby trzeba dzielić przez dwa – dodał.

– Na początek szczepiona jest grupa 0, czyli pracownicy podmiotów leczniczych, farmaceuci, pracownicy DPS-ów, OPS-ów. Potem rozpoczyna się szczepienie grupy 1, czyli seniorów, osób 60+, idąc od najstarszych roczników, ale też nauczyciele i służby mundurowe – powiedział Michał Dworczyk.

– Kolejnym grupom będą wystawiane e-skierowania. My nie musimy go mieć fizycznie, nie musimy nawet wiedzieć, że zostało nam wystawione. To jest rozwiązanie, które musi być w systemie. Będziemy się dowiadywać z mediów, z SMS-ów, że możemy się udać na szczepienie i zostało nam wystawione e-skierowanie. Wtedy chętni będą mogli zadzwonić na infolinię i umówić się w określonym punkcie szczepień na konkretny dzień i godzinę – podkreślił.

– Akcja informacyjna jest kluczowa. To jedno z największych wyzwań, by dotrzeć z rzetelną informacją do wszystkich Polaków, zwłaszcza że pojawia się w przestrzeni medialnej dużo fake newsów. Taka akcja już się rozpoczęła: ruszyła strona internetowa, infolinia. Państwo przejęło na siebie odpowiedzialność za ewentualne działania niepożądane szczepionki. Trzeba uczciwie stwierdzić, że zawsze zdarzają się takie sytuacje u niektórych osób. Ale to ryzyko jest dużo mniejsze niż ryzyko związane z brakiem szczepień – podkreślił.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj