Komisja Europejska grozi Polsce karami finansowymi. Sędzia Andrzejewski: „To nie jest poważna dyskusja prawna, tylko rzeczywista agresja i prowokacja”

Decyzja Komisji Europejskiej o skierowaniu do Trybunału Sprawiedliwości UE wniosku o kary finansowe dla Polski wywołała falę komentarzy i opinii. Niektórzy mówią wprost o naruszaniu traktatów przez KE i niezgodną z międzynarodowym prawem ingerencję w organizację polskiego wymiaru sprawiedliwości. Te kwestie były tematem rozmowy w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

Według niektórych publicystów i polityków postępowanie Komisji Europejskiej to „bezczelne łamanie prawa przez unijnych urzędników”. Komu zatem zależy na tym, żeby Polska nie otrzymała części funduszy unijnych? Piotr Kubiak zapytał o to swojego gościa, którym był sędzia Piotr Andrzejewski, wiceprzewodniczący Trybunału Stanu.

– Należy się przychylić do tej opinii (o łamaniu prawa przez komisarzy UE – przyp. red.), gdyż zakres tego, na co powołuje się KE, jest zafałszowaniem międzynarodowego stanu prawnego wiążącego Polskę. Jednocześnie musimy powiedzieć, że mamy tu do czynienia z opracowaną pewną metodą zwasalizowania państwa polskiego, która narusza Traktat Lizboński, czyli umowę podstawową, na zasadzie której funkcjonuje sama Unia Europejska jako organizacja międzynarodowa. Zgodnie z podstawowymi zasadami kompetencje nieprzyznane (a kwestia sądownictwa jest taką nieprzyznaną kompetencją) należą wyłącznie do państw członkowskich. Trzeba pamiętać, że Unia funkcjonuje na takiej zasadzie, jak to stanowią normy właśnie Traktatu Lizbońskiego. Tymczasem jest w nim wyraźnie napisane, że Unia nie tylko szanuje równość państw członkowskich wobec traktatu, ale też ich tożsamość narodową, nierozerwalnie związaną z ich podstawowymi strukturami politycznymi (czyli tym, o czym decyduje większość w demokratycznym systemie) i strukturami konstytucyjnymi. Zasadne wydaje się więc stanowisko, iż ta doraźna decyzja, mówiąca o nieistniejących zobowiązaniach państwa polskiego w ramach umów międzynarodowych, marginalizuje, wasalizuje i pomija całkowicie pierwszeństwo konstytucji i pierwszeństwo polskiego trybunału konstytucyjnego – mówił Piotr Andrzejewski.

Prowadzący program przypomniał, iż premier Mateusz Morawiecki wystąpił niedawno z zapytaniem do polskiego Trybunału Konstytucyjnego, które prawo jest ważniejsze. – Tymczasem jeden z komisarzy stwierdził, że polski premier nie ma w ogóle prawa pytać polskiego trybunału, jak interpretować konstytucję i prawo – podkreślił Piotr Kubiak.

– To jest nienormalna sytuacja i nie należy tego traktować poważnie. Jest to pewna agresja i przemoc instytucjonalna, która jest wpisana w zakres szantażu. Być może w zakres tego szantażu wpisane jest jeszcze to, że Komisja Europejska będzie dyktować, jaką ustawę prezydent ma podpisać, a jakiej nie; jakiego sędziego ma mianować, a jakiego nie… Dochodzimy tu do absurdu. To nie jest już problem poważnej dyskusji prawnej, tylko jest to problem rzeczywistej agresji, która chyba jest prowokacją. Mamy do czynienia, ze strony Komisji Europejskiej, z pomijaniem treści traktatu oraz z naruszaniem praworządności międzynarodowej. To posługiwanie się matactwem interpretacyjnym, to przemoc instytucjonalna bez podstawy merytorycznej.

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj