Kilka dni temu poseł Kacper Płażyński uczestniczył w spotkaniu sympatyków hiszpańskiej partii Vox. Czy gdyby konserwatyści polscy potrafili organizować eventy na tego typu skalę, Polska znajdowałaby się w lepszej sytuacji? Na ten temat z pomorskim posłem Prawa i Sprawiedliwości rozmawiał Jarosław Popek. Wśród poruszanych kwestii znalazły się także sytuacja partii konserwatywnych w Europie oraz spór Komisji Europejskiej z Polską.
– Vox podchodzą do kwestii kontaktu z ludźmi i tego typu eventów partyjnych w bardzo otwarty sposób. Nie ma tam zbyt wielu krawatów, jest bardzo bliski kontakt z ludźmi. Na event partyjny połączony z festiwalem przyjechało ponad dwadzieścia tysięcy członków i sympatyków Voxu. Robiło wrażenie, kiedy się rozmawiało z ludźmi i widziało ich szczerą, autentyczną energię. To było budujące i dające do myślenia: gdzie Vox może być za dwa lata, kiedy będą wybory w Hiszpanii? Kiedy startował dwa lata temu, miał około ośmiu procent. Teraz sondaże dają mu dwadzieścia. Mają bardzo dobrą tendencję wzrostową – mówił Kacper Płażyński.
Poseł zauważył również, że w ostatnim czasie sympatie polityczne społeczeństw europejskich przesuwają się w prawą stronę. Jego zdaniem wydaje się to być trwałą tendencją.
– W Czechach do parlamentu nie weszli socjaliści i komuniści, którzy byli tam obecni od trzydziestu lat. Teraz nie mają już żadnych parlamentarzystów. To pokazuje, że wajcha przesuwa się mocno na prawo w wielu krajach europejskich. Podobnie we Włoszech, gdzie teraz co prawda rządzi Salvini, ale wszedł w sojusze z partiami mocno ugruntowanymi w świecie politycznym. Natomiast Bracia Włosi, którzy dwa lata temu mieli około czterech procent, dzisiaj wygrywają w sondażach. Wszystko wskazuje na to, że za dwa lata mogą się jeszcze bardziej umocnić. Szykują się ważne wybory i w Hiszpanii, i we Włoszech. Może się okazać, że rząd Prawa i Sprawiedliwości będzie miał bardzo mocnego sojusznika w Unii Europejskiej – komentował sytuację polityczną w Europie.
W rozmowie poruszono również temat niedawnego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, w którym wskazano na wyższość prawa polskiego nad prawem europejskim. Kacper Płażyński mówił o tym, jakie konsekwencje będzie to miało dla Polski.
– Trudno powiedzieć, czy Trybunał Sprawiedliwości UE będzie chciał iść na zwarcie. Komisja Europejska znowu stosuje podwójne standardy. Z takimi wyrokami mieliśmy do czynienia w ostatnich latach w bardzo wielu państwach, na przykład Francji, Hiszpanii, Włoszech i w Niemczech. Karlsruhe orzekał, że w pewnych sprawach Unia Europejska nie ma kompetencji. To dość oczywiste, bo traktaty są skonstruowane tak, że wprost wskazują płaszczyzny, w których UE ma wyłączne kompetencje. Tam rzeczywiście to prawo ma pierwszeństwo i prawo krajowe musi mu się podporządkować. Natomiast jest ogromna liczba obszarów, gdzie takiej wyłącznej kompetencji Unia Europejska nie ma – zwrócił uwagę pomorski poseł Prawa i Sprawiedliwości.
Gość Radia Gdańsk odniósł się także do obaw o to, że orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego może oznaczać dla Polski zamknięcie drogi do środków unijnych z Funduszu Odbudowy.
– To by znaczyło, że bylibyśmy pod mocną presją. Musielibyśmy tłumaczyć Polakom, co się dzieje. To nie jest łatwe do wyjaśnienia, czemu koledzy z Unii Europejskiej nie chcą przelać pieniędzy, które po prostu nam się zgodnie z prawem należą. Natomiast trwa teraz rozprawa przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej, czy system warunkowości przyjęty dwa lata temu może doprowadzić do tego, że chociażby w sprawie funduszu te pieniądze mogłyby nie zostać wydane Polsce. Wydaje się, że nie ma tutaj takich okoliczności. Nigdy nie było żadnego oficjalnego komunikatu ze strony Komisji Europejskiej, która by mówiła, że Fundusz Odbudowy jest powiązany z innymi czynnikami – mówił Kacper Płażyński.
Poseł Prawa i Sprawiedliwości tłumaczył również, że Polska nie zamierza opuszczać Unii Europejskiej. Jak przekonywał, jest zupełnie inaczej.
– O polexicie słyszymy od momentu, kiedy Prawo i Sprawiedliwość przejęło w Polsce władzę. Przecież nic takiego się nie dzieje. Wręcz przeciwnie, Polska się umacnia, jeśli chodzi o sojusze w Europie. Polska jest postrzegana jako trendsetter, patrzą na nas koledzy z Litwy, Łotwy, Estonii, Rumunii, Bułgarii, jako lokalnego lidera. Jeżeli przetrzymamy spory z Komisją Europejską, to wszystko powinno się uspokoić i zyskamy na tym nie tylko pieniądze, które są nam należne, ale też wiarygodność – wyjaśniał.