PiS chce, żeby Gdańsk wycofał się z realizacji programu „Zdrovve Love”. Przemysław Majewski: od początku uważaliśmy go za zbędny

Gdańsk powinien wycofać się z realizacji programu edukacji seksualnej „Zdrovve Love” – uważa radny Prawa i Sprawiedliwości Przemysław Majewski. W środę miasto poinformowało, że zajęcia będą kontynuowane – przedstawiono plany na kolejne cztery lata. Do tej pory odbyło się prawie 300 godzin warsztatów dla 835 uczestników. To pokazuje, że rodzice nie są zainteresowani takimi zajęciami dla swoich dzieci – mówił w Radiu Gdańsk Przemysław Majewski.

– Od samego początku uważaliśmy, że tego typu programy są zbędnymi wydatkami i nie mają nic wspólnego z podstawą programową, która ma być realizowana w szkołach. Rodzice, pedagodzy protestowali, ale władze miasta nic sobie z tego nie robiły, a pieniądze wydawano na seksedukatorów i godziny zajęć z osobami, które nie miały żadnych podstaw do uczenia w szkołach – powiedział gość Radia Gdańsk.

Przeciwne zajęciom w szkołach były też środowiska prawicowe i konserwatywne, uznając, że jest on szkodliwy, gdyż nie wspiera tradycyjnego modelu rodziny, a w zamian promuje „ideologię gender”. Do tej pory na realizację programu miasto wydało 137 tysięcy złotych.

Pozostając w tematyce wydatków miasta, Przemysław Majewski mówił na antenie Radia Gdańsk o pieniądzach, przeznaczonych przez Gdańsk na promocję miasta. Miasto zapowiedziało, że w przypadku, gdy część rodziców zablokuje zajęcia na terenie szkół, będą one prowadzone poza placówkami.

– Kwestia tych wydatków jest przez nas podnoszona wielokrotnie. Spojrzałem na rejestr wydatków miasta w 2021 r. i tam jest blisko sto różnych pozycji. Rzuciło mi się w oczy kilka konkretnych: np. firma Ringier Axel Springer (wydawca Newsweeka i Onetu) od miasta otrzymała 160 tysięcy złotych, Agora dostała 130 tys. zł. Ale moim faworytem jest promocja miasta podczas Siesta Festivalu. To 400 tys. zł, gdzie na stronie imprezy nie zobaczymy nawet logo czy herbu Gdańska – powiedział.

– Musimy pamiętać, że jako miasto mierzymy się z takimi problemami, jak Gdańskie Nieruchomości, które są niewydolną instytucją, przeciągające się inwestycje, brakujące dziesiątki tysięcy złotych w przetargach, np. na to, żeby zrobić kilometrowy łącznik na Ujeścisku… Miasto często zasłania się, że nie może zrobić tego wszystkiego teraz, bo brakuje pieniędzy. My wnioskujemy: należy obciąć wydatki promocyjne. Obciąć, nie wyzerować, bo często ta promocja to też organizowanie zajęć, które są potrzebne. Natomiast wiele z tych wydatków jest bezsensownych i można te środki wydać lepiej – dodał Majewski.

W programie poruszono również kwestię organizowania przez Świetlicę Krytyki Politycznej warsztatów z „darcia ryja”, które sfinansowało miasto (o sprawię pisaliśmy >>> TUTAJ).

– Świetlica Krytyki Politycznej od lat co roku otrzymuje kilkadziesiąt tysięcy złotych na swoją działalność i właśnie widzimy, na jakie zajęcia te środku są przeznaczane. Od dłuższego czasu domagam się od władz miasta, by przeprowadzono ewaluację wydawanych środków i czy faktycznie te podmioty, które otrzymują środki, wydają je mądrze – zauważył Gość Dnia Radia Gdańsk.

– Można znaleźć wiele oszczędności w wydatkowaniu pieniędzy na organizacje pozarządowe, bo te pieniądze przeciekają jak przez sito, a powinny być inwestowane tam, gdzie jest taka potrzeba. Jeśli miasto ma blisko 16 tys. lokali, a niemal tysiąc to pustostany, to dlaczego nie stworzymy rozsądnego programu remontu pustostanów, by setki rodzin mogły zamieszkać w godziwych warunkach? – dodał.

Przemysław Majewski odniósł się również do słów polityków KO, którzy twierdzą, że przez działania rządu do budżetu miasta wpłynie mniej pieniędzy. 

– Co roku słyszymy od władz Gdańska, że będzie uszczerbek w budżecie, że reformy podatkowe rządu spowodują, że będą mniejsze wpływy do budżetu, a mamy wzrost. Jestem przekonany, że za rok nie będzie uszczerbku, ale budżet będzie podobny lub wyższy – podsumował.

 

am/mk
Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj