Sankcje dla Rosji są niewystarczające. Piotr Müller: obecnie prezentowany pakiet to nieporozumienie

Polska domaga się rozszerzenia pakietu sankcji dla Rosji i chce pilnego zwołania posiedzenia Rady Europejskiej – mówił w Radiu Gdańsk rzecznik rządu Piotr Müller. Wskazuje, że dotychczasowe obostrzenia nie przynoszą rezultatu. A niektóre kraje przez powiązania biznesowo-polityczne wstrzymują dalsze działania.

– Mam nadzieję, że to, co wczoraj widzieliśmy, wstrząśnie sumieniami przywódców Europy Zachodniej i dojdzie do jednoznacznej konstatacji, że z Władimirem Putinem niestety nie można rozmawiać w postaci gestów dyplomatycznych w postaci wielogodzinnych rozmów telefonicznych. To nie przynosi rezultatów. Władimir Putin to zbrodniarz, porównywalny do największych katów XX wieku. Obrazy, które widzieliśmy wczoraj, przypominają te, które widzieliśmy w trakcie II wojny światowej zarówno ze strony niemieckiego, jak i radzieckiego okupanta – mówił „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

Rzecznik rządu podkreślił, że konieczne jest wprowadzenie dalszych sankcji. Utrudniają to jednak niektóre państwa Unii Europejskiej. W związku z tym premier Morawiecki zwrócił się o pilne zwołanie posiedzenia Rady Europejskiej.

– W wielu krajach Europy Zachodniej jest cała sieć powiązań biznesowo-politycznych, które wstrzymują sankcje. Pakiet, który przedstawiła KE, to nieporozumienie, jeśli chodzi o jego zakres rozszerzenia. Praktycznie nic nie rozszerzał. Dlatego wczoraj premier wezwał szefa Rady Europejskiej do pilnego zwołania posiedzenia Rady Europejskiej. Wraz z krajami Europy Środkowo-Wschodniej i tymi, których sumienia już się obudziły, będziemy postulować wprowadzenie sankcji, o których mówiliśmy, czyli ograniczenia importu ropy, gazu i zamknięcia systemu bankowego dla Rosji. Widzimy sytuację, w której rubel wrócił w swoim kursie do poziomu sprzed wojny. To pokazuje, że potrzebny jest dalszy pakiet sankcji – zaznaczył.

– Jestem przekonany, że wniosek szybko dotarł do kogo trzeba w UE i będzie odpowiedzialność przywódców innych krajów UE. Nie chodzi tylko o szefa Rady Europejskiej, Charles Michel wykonuje dobrą pracę na rzecz poszerzania sankcji, ale ich wymiar i zakres zależy od wspólnej decyzji Rady Europejskiej, w szczególności Niemców i Austriaków. Mam nadzieję, że wreszcie zostanie dostrzeżone, że Władimir Putin nie cofnie się, dopóki nie zauważy, że jego kraj odnosi negatywne efekty gospodarcze – wskazał.

Piotr Müller odniósł się także do wypowiedzi Olafa Scholza, według którego służby ukrywają przed Putinem fakty na temat wojny.

– Próba zamieszania odpowiedzialnością jest skrajnie nieodpowiedzialna, a w ustach kanclerza Niemiec przynosi niemiłe skojarzenia historyczne. Liczę na to, że zajdzie tam jednak refleksja. Są partie polityczne, które chcą nałożenia sankcji, na przykład partia Zielonych i CDU, była partia Angeli Merkel. Jest presja międzynarodowa i oddolna presja na kanclerza Scholza. Mam nadzieję, że to doprowadzi do zmiany stanowiska. Dużo trudniej, jeśli chodzi o potencjalne decyzje francuskie. To też trudny partner pod kątem sankcyjnym – mówił rzecznik rządu.

– W ostatnim czasie zarówno prezydent Francji, jak i kanclerz Scholz, częściej rozmawiali z Władimirem Putinem niż prezydentem Ukrainy. Pamiętajmy, że Władimir Putin jest człowiekiem, który w zorganizowany sposób uruchomił zbrodniczą machinę. To tak, jakbyśmy mieli sobie wyobrazić, że przywódcy zachodni debatują z najgorszymi zbrodniarzami, Adolfem Hitlerem czy Józefem Stalinem. Niestety, takie negocjacje już miały miejsce i mam nadzieję, że nigdy więcej nie dojdzie do tego typu działań – zaznaczył.

Jak zauważył „Gość Dnia Radia Gdańsk”, potrzebna jest międzynarodowa oraz oddolna presja na państwa, które blokują poszerzanie sankcji unijnych na Rosję.

– Jeszcze miesiąc temu część osób wątpiła, czy będą jakiekolwiek sankcje unijne. To udało się zmienić dzięki gigantycznej presji. Nie wierzę w szybkie zmiany. Ale są one możliwe tylko i wyłącznie wtedy, gdy cały czas będziemy prowadzić presję zmieniającą to podejście. Dlatego nie zgadzam się z przedstawicielami opozycji, którzy mówią, by się nie wychylać. Niestety, tak się nie robi w tak trudnych negocjacjach. Presja moralna i polityczna musi być bardzo wysoka, bo inaczej w ogóle nie mówilibyśmy o sankcjach – komentował.

– Komisja Europejska ma ograniczony zakres działań, może powoływać się na obowiązujące przepisy, natomiast nowe sankcje nakłada Rada Europejska. KE może stawiać w niekomfortowej sytuacji Radę, proponując sankcje. W tej chwili KE zachowuje się w sposób nieadekwatny i przedstawia tylko taki pakiet sankcji, który dziwnym trafem uzyska zgodę Niemiec czy innych krajów, które blokują dalej idące sankcje. Powinno być inaczej. KE powinna być we froncie jak najdalej idących działań. Niech wszyscy, którzy są przeciw, pokazują wprost, że są tymi blokującymi – zaapelował Piotr Müller.

Polska wciąż apeluje o utworzenie funduszu, który pomoże jej w dalszym wspieraniu uchodźców z Ukrainy. Do tej pory Unia Europejska nie przekazała naszemu państwu dodatkowych pieniędzy.

– W tej chwili nie ma de facto dodatkowych środków finansowych. Na razie są uelastycznione możliwości wydatkowania środków, które są w bieżącej perspektywie. Dlatego dociskamy ten zakres działań, bo uważamy, że powinien powstać specjalny fundusz. Mamy środki unijne, które są z aktualnego budżetu. One powinny niedługo fizycznie wpłynąć, ale to zdecydowanie za mało. Są one niewielkie w stosunku do potrzeb, które mamy w tej chwili. Dlatego chcemy stworzenia specjalnego funduszu, by pomóc osobom, które uciekają z Ukrainy – mówił rzecznik rządu.

– W ostatnich tygodniach pada wiele dobrych słów, ale wiele z nich nie przekłada się na rzeczywistość. To ma wymiar w kilku obszarach. Z jednej strony, wiele podmiotów mówiło, że dostarczy uzbrojenie. Te dostawy były realizowane późno. My jesteśmy na przedzie tego peletonu, razem z Wielką Brytanią i USA. Widzimy pierwsze działania ze strony organizacji międzynarodowych, ale najważniejszym tematem jest teraz powstanie specjalnego funduszu. Jego powstanie jest potrzebne, byśmy długoterminowo patrzyli na wyzwania związane z uchodźcami. Ten konflikt nie jest na kilka tygodni, nic tego nie zapowiada – podkreślał.

„Gość Dnia” skomentował także ostatnie wypowiedzi Donalda Tuska, który próbuje odcinać się od swoich relacji z Putinem.

– Ze smutkiem obserwuję, że środowisko polityczne Donalda Tuska próbuje zakrzywić rzeczywistość. To niemożliwe, bo są nagrania, gdy krytykuje Jarosława Kaczyńskiego za daleko idącą antyrosyjskość, czy jak mówi, że nie ma ideologicznych przesłanek, by nie sprzedawać polskich firm w ręce Rosjan. To Donald Tusk, który był wtedy premierem. Podobnie, jak w ostatnich wystąpieniach zapowiada podwyżki w sferze publicznej. Kwota bazowa przez ostatnie siedem lat rządu Donalda Tuska w ogóle nie była podwyższana – wskazał.

W niedzielę odbyły się wybory na Węgrzech, które są jednym z sojuszników Polski. Wszystko wskazuje na to, że wygrał je Viktor Orbán, którego polityka w sprawie inwazji Rosji na Ukrainę różni się od działań podejmowanych przez polski rząd.

– Mam nadzieję, że nabierze odpowiedniego podejścia. Nie ukrywam, że w tym zakresie nasze stanowiska diametralnie się różnią. Z przykrością patrzę, że Viktor Orbán podchodzi do tego w taki sposób. Rozumiem, że mają inną sytuację, ale to nie usprawiedliwia takiego zachowania. Viktor Orbán zgadza się z nami w niektórych obszarach, ale w tych dla nas teraz najważniejszych ma odmienną opinię. Mam nadzieję, że zakończony wyścig wyborczy ograniczy emocje w tym obszarze i spowoduje, że nie będzie więcej dwuznacznych wypowiedzi – podkreślił Piotr Müller.

„Gość Dnia” odniósł się również do ewentualnego poszerzenia granic miasta Słupsk, z którego pochodzi.

– Wniosek liczy wiele stron, trzeba go przeanalizować. Każde sołectwo będzie rozpatrywane osobno, dla każdego przygotowana jest analiza. Teraz czas na opinię wojewody, a potem dopiero Rada Ministrów. Proces jeszcze potrwa, nie chciałbym w żadną stronę rozstrzygać, w jaki sposób to się zrealizuje – mówił.

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj