W czasie II wojny światowej w Ponarach zamordowano ok. 100 tysięcy obywateli II Rzeczypospolitej Polskiej, w tym około 70 tysięcy osób narodowości żydowskiej. Sprawę tej zbrodni od lat bada Monika Tomkiewicz z Biura Badań Historycznych IPN, która była popołudniowym „Gościem Dnia Radia Gdańsk”.
Zbiorowe egzekucje nieopodal miejscowości Ponary pod Wilnem przeprowadzali na obywatelach II RP litewscy kolaboranci pod nadzorem niemieckich okupantów. Mordowano przedstawicieli polskich elit i członków organizacji konspiracyjnych. Rozstrzeliwano profesorów Uniwersytetu Stefana Batorego, nauczycieli, księży, harcerzy, studentów, uczniów wileńskich gimnazjów czy też działaczy polskiego podziemia.
Przed miejscem kaźni w Ponarach stoją tablice informujące w językach rosyjskim, litewskim i hebrajskim, że zbiorowych egzekucji dokonali hitlerowcy i ich miejscowi pomocnicy. Ale choć Stowarzyszenie Rodzina Ponarska, na czele z prezes dr Marią Wieloch, od wielu lat organizuje uroczystości upamiętniające tę zbrodnię, to wydarzenia te są trochę zapomniane w Polsce.
– Czasami zadaję sobie pytanie, dlaczego właśnie Ponary są w pewnym sensie zapomniane, dlaczego inne miejsca, typu Piaśnica, jakoś przebijają się. Myślę, że głównym powodem jest to, że w tej chwili Ponary nie leżą na terenie Polski. Piaśnica ma tutaj swoje miejsce w martyrologii, są pielgrzymki, są msze. Dużo łatwiej jest tam dotrzeć, łatwiej to usłyszeć w mediach i o tym przeczytać, łatwiej poznać osoby, które tymi miejscami się opiekują. Wilno, choć blisko, jest jednak za granicą. Tam jest taka mała drewniana tablica, trzeba naprawdę wiedzieć, w którym miejscu skręcić, żeby nie pojechać prosto do Kowna – mówiła Tomkiewicz.
Posłuchaj rozmowy Anny Rębas z Moniką Tomkiewicz:
Anna Rębas/aKa