Sędziowie Sądu Najwyższego odmawiają orzekania. Piotr Andrzejewski: bawią się dzisiaj w politykę

Trzydziestu sędziów Sądu Najwyższego oświadczyło w poniedziałek, że nie będzie orzekać wspólnie z osobami powołanymi w procedurze z udziałem obecnej Krajowej Rady Sądownictwa. – Hierarchia sędziowska wykształciła kastę darmozjadów. Ci sędziowie uchylają się od pracy – komentował tę sytuację w Radiu Gdańsk sędzia Piotr Andrzejewski, wiceprzewodniczący Trybunału Stanu.

– Hierarchia sędziowska wykształciła kastę darmozjadów. Ci sędziowie uchylają się od pracy. Pytania prejudycjalne, wysyłane za granicę, wstrzymują rozpoznanie spraw podsądnych przed sądem. W czasie kiedy jest bunt w imię pseudo praworządności, czyli podporządkowania Polski zewnętrznemu dyktatowi unijnemu, gwałtownie wzrosła nieterminowość rozpoznawania spraw. One zaczynają się ciągnąć latami – zaznaczył „Gość Dnia Radia Gdańsk”.

– Jestem z wykształcenia adwokatem i praktykiem. Każdy adwokat, który ma złą sprawę, będzie wykorzystywać, że sędzia kwestionuje drugiego sędziego, do tego, żeby przeciągnąć i przedawnić coś, za co jego klient ma odpowiadać. To wszystko odbywa się kosztem tych, którzy przychodzą do sądu. Źle, że sędziowie bawią się dzisiaj w politykę – ocenił.

Zdaniem Andrzejewskiego, sędziowie ci skupiają się bardziej na walce politycznej niż na służbie dla wymiaru sprawiedliwości.

– To dalszy ciąg antyustrojowego stanowiska części sędziów. Bardzo dobrze, że sami rezygnują, bo ich dotyczyłoby ocenianie tego, że łamią konstytucyjne zasady legalizmu, kwestionując funkcjonowanie ustrojowych organów państwa. To, kto powołuje sędziego, jest nieistotne. Decyzja prezydenta niweluje wszystkie poprzednie zastrzeżenia i nadaje sędziemu charakter niezawisłości do końca życia – podkreślał.

– To, że ci sędziowie rezygnują, przyniesie tylko pożytek podsądnym. To są sędziowie, którzy stawiają swoje interesy i walkę polityczną wyżej niż swoją służbę dla wymiaru sprawiedliwości. Sędziowie są ustami ustawy. Konstytucja zobowiązuje ich do tego, że powinni stosować prawo. To nie sędziowie kształtują konstytucję – mówił.

– To jest anarchia. Dawna Izba Dyscyplinarna stwierdziła, że podważanie nadrzędności konstytucyjnych organów państwa to naruszenie porządku prawnego państwa. Nakłanianie innych sędziów do niestosowania tego, co wynika z ustrojowych zasad konstytucyjnych, jest sprzeniewierzeniem się rocie ślubowania sędziowskiego. Tym samym ci sędziowie sami pozbawiają się możliwości sprawowania swoich funkcji. Nie powinni oni sądzić – zauważył wiceprzewodniczący Trybunału Stanu.

„Gość Dnia Radia Gdańsk” odniósł się także do doniesień medialnych, dotyczących tego, że Polska ma rzekomo nie otrzymać pieniędzy unijnych z z funduszu spójności.

– Rzeczywistością jest to, że pieniądze, które należą się Polsce, będą przekazywane w ramach funduszu spójności do Niemiec. Gdzieś trzeba te pieniądze znaleźć: zabrać Polsce i oddać Niemcom. Taki jest wniosek. Fundusz jest tak dzielony, że 90 proc. pójdzie na gospodarkę niemiecką, trochę na francuską. Natomiast Polsce odmawia się pieniędzy, które nam się należą – zauważył.

– To pokazuje, jak dalece praworządność jest przestrzegana w organach unijnych. Są one nazywane europejskimi, ale Europy dzisiaj bardziej bronimy my, z Węgrami, Włochami i Szwecją. Chciałbym zaznaczyć, że wobec Polski nie stosuje się Karty Praw Podstawowych Unii Europejskiej. Prezydent Kaczyński, przy podpisaniu Traktatu Londyńskiego, zastrzegł, że Polska nie może być oceniania wobec tej karty – przypomniał Andrzejewski.

– Trzeba dbać o ekonomiczne interesy Polaków. To robi ten rząd. Trzeba być liberałem wtedy, kiedy ma się co włożyć do garnka. Inaczej podstawowe, życiowe potrzeby będą dyktowały chęć zburzenia porządku. Trzeba przede wszystkim dbać o ten polski porządek. Kosztem Polski chce się załatwić fundusze dla Niemiec. Groza ogarnia, gdy zobaczymy, ile Unia Europejska marnuje pieniędzy – przyznał.

Według wiceprzewodniczącego Trybunału Stanu tzw. „dawni sędziowie” Sądu Najwyższego nie powinni orzekać, ponieważ nie zachowują bezstronności.

– Konstytucja gwarantuje podsądnym prawo do sprawiedliwego rozpatrywania ich sprawy przez bezstronny, niezależny sąd. Gdy sędzia jest powołany, jest niezawisły. To widać po tym, co robi tych 30 sędziów. Będą oni brać pieniądze za nic. Dawniej mówiono, że to pasibrzuchy – ocenił.

– Ci, którzy są zajęci tylko jątrzeniem i nienawiścią, sami zarzucają to innym. Dalece odbiegają oni od rzeczywistości. Ci sędziowie stawiają się poza możliwością prawidłowego sprawowania wymiaru sprawiedliwości. Podsądni powinni składać wnioski o wyłączenie tych sędziów, jako niedających gwarancji niezawisłości i niezależności – mówił „Gość Dnia Radia Gdańsk”

ua

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj