Na terenie leżącej niedaleko granicy z Ukrainą wsi Przewodów w powiecie hrubieszowskim spadł pocisk, zabijając dwie osoby. W audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” Jarosław Popek omówił ten fakt z Kazimierzem Koralewskim, gdańskim radnym Prawa i Sprawiedliwości.
Koralewski wspominał reakcje znajomych, którzy oczekiwali od niego informacji. – Każdemu wydawało się, że jako polityk Prawa i Sprawiedliwości powinienem wiedzieć więcej. W związku z tym wczoraj wieczorem starano się zrobić ze mnie źródło informacji o tym, co się wydarzyło, a przecież nie mamy jakiegoś ekskluzywnego dostępu do takich informacji, zresztą na pewno tajnych, więc poziom emocji na pewno był i chyba nadal jest wysoki, bo to dowód na to, jak blisko nas toczy się wojna – podkreślał.
Radny wskazywał na możliwe powody ogromnego poruszenia wśród Polaków. – Z jednej strony możemy wyobrazić sobie, jak mimo wszystko blisko polskich granic jest front, a z drugiej chcemy przecież normalnie żyć, rozwijać się, planować przyszłość. Stąd, jak myślę, ogromny niepokój związany z tym incydentem – oceniał.
Polityk podkreślał jednak, że do sprawy nie można podchodzić emocjonalnie. – Musimy pilnować emocji, studzić je. Powinniśmy podchodzić do tego chłodno: jesteśmy w NATO, trwa solidarna współpraca wszystkich krajów i myślę, że wszelkie ewentualne braki w polskim systemie obrony przeciwlotniczej są niwelowane wspólnymi zobowiązaniami i siłami, które de facto są na pewno na terenie Polski, a więc naprawdę powinniśmy czuć się bezpiecznie. Niemniej okazuje się, że przez granicę, która jest po prostu linią na mapie, bardzo łatwo przenieść wojnę na nasz teren – zauważał.
Gość Radia Gdańsk sugerował, że Polacy mogą czuć się bezpiecznie. – Na pewno będziemy się bronić, czynimy odpowiednie zabezpieczenia jako kraj, aby chronić naszych obywateli. Jak dalekie posunięcia obronne się pojawią, dowiemy się pewnie za jakiś czas, ale na pewno w tej chwili się to dzieje – zapewniał.
Rozmówca Jarosława Popka odniósł się też do przyjętego zgodnie przez poznańskich radnych Koalicji Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości stanowiska o zadośćuczynieniu szkód spowodowanych przez Niemcy i Związek Radziecki w czasie II wojny światowej. – W naszym klubie przez dłuższy czas toczyła się dyskusja. Wyedytowaliśmy też projekt oświadczenia popierającego Polskę w staraniach odszkodowawczych – powiedział.
Gdański radny sugerował, że Gdańsk jest szczególnie zobowiązany moralnie do wystosowania podobnego dokumentu. – Myślimy, że z Gdańska powinien popłynąć taki głos. To Polacy w Gdańsku jako pierwsi byli doświadczeni przez niemiecką agresję; 17 września już cała Rzeczpospolita została doświadczona również sowiecką agresją, natomiast tu była pierwsza kaźń, pierwsze maltretowania, prześladowania. One zaczęły się dużo wcześniej, niemniej to zobowiązuje państwo niemieckie do określonych działań odszkodowawczych, do poczucia odpowiedzialności moralnej, politycznej i finansowej; Polska nigdy tego nie otrzymała, stąd właśnie z Gdańska, miasta, które mieni się miastem wolności, taki głos też powinien wybrzmieć i nie powinniśmy spierać się o to politycznie, bo Polska jest tylko jedna – mówił stanowczo.
Polityk PiS wyliczył, jakie rzeczy można znaleźć w projekcie. – Nawiązujemy do tego, że właśnie w Gdańsku gedaniści, czyli Polacy, którzy mieszkali w Gdańsku od wieków, byli prześladowani za to, że są Polakami, byli eksterminowani. Potem Armia Czerwona, która wkroczyła również do Gdańska, przetoczyła się przez polskie ziemie, rabowała, niszczyła, paliła, a odpowiedzialność również jest po stronie dzisiejszej Rosji, spadkobiercy państwa sowieckiego. Stąd nasze wsparcie dla polskiego rządu w tych działaniach; powinien działać zdecydowanie, a my jako gdańszczanie, którzy w większości pojawiliśmy się w tym mieście po II wojnie światowej z całym swoim dziedzictwem bólu i przetaczających się przez nasze rodziny prześladowań, od Pomorza aż po Kresy, zamieszkaliśmy tutaj i myślę, że Polska jako państwo unitarne może liczyć również na Gdańsk – ocenił.
Posłuchaj całej audycji:
MarWer