Chcę wiedzieć, czy to co odbyło się w tej szkole, jest całkowicie zgodne z prawem. Szkoła nie jest od tego, by pozwalać na swobodną twórczość artystyczną uczniów. Szkoła nie jest teatrem, jest od tego, by wychowywać. Czekam na raport pani kurator – mówił w Radiu Gdańsk minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek, komentując sprawę kontrowersyjnych „jasełek” w gdańskiej szkole. Rozmowę z „Gościem Dnia Radia Gdańsk” poprowadził Jarosław Popek.
– Moja pełna opinia będzie możliwa dopiero po uzyskaniu pełnych informacji od pani kurator, kiedy zakończy kontrolę. Z tego co widziałem, jest to rzeczywiście skandal. Szkoła ma wychowywać. Wychowanie to jest wskazywanie tego, co dobre i szlachetne. Cóż dobrego i szlachetnego jest w tym, że w okresie Bożego Narodzenia urządza się drwiny z Bożego Narodzenia i uczuć religijnych? Cóż szlachetnego jest w tym, że drwi się z 500+, czyli świadczenia, które dla kilkuset tysięcy mieszkańców województwa pomorskiego od kilku lat jest wyjściem ze skrajnego ubóstwa? Nauczyciele mówią, że to jest twórczość artystyczna samych uczniów. Szkoła nie jest teatrem. Szkoła jest miejscem, gdzie się wychowuje dzieci. Państwo myślicie, że to jest dobre wychowanie? – pytał minister.
– Kwestia dobrego smaku i wychowania to jedna rzecz, która nie budzi wątpliwości. Jest też jednak kwestia zgodności z przepisami prawa. Chcę wiedzieć, czy to co odbyło się w tej szkole, jest całkowicie zgodne z prawem. Jeśli tak, to trudno, będziemy mogli tylko w dalszym ciągu wskazywać, że to nie może stanowić wzorca do naśladowania w innych szkołach. W przytłaczającej większości szkół nauczyciele i uczniowie w sposób normalny i tradycyjny obchodzili święta Bożego Narodzenia, przygotowywali jasełka, bez drwin nie tylko z Bożego Narodzenia, ale też świadczeń społecznych. Jeśli coś było niezgodne z prawem, będziemy podejmować działania, które są przewidziane w przepisach. Czekam na raport pani kurator – wyjaśnił.
– Nie wiem, jakie ewentualne przepisy mogły zostać złamane. Nie grożę konsekwencjami, czekam na raport pani kurator. Bez raportu stwierdzam, że szkoła nie jest od tego, by pozwalać na swobodną twórczość artystyczną uczniów. Szkoła nie jest teatrem, jest od tego by wychowywać. To nie miało nic wspólnego z wychowaniem – zaznaczał. Odniósł się też do zarzutów gdańskich radnych Koalicji Obywatelskiej, jakoby pomorska kurator oświaty „nie jest już urzędniczką, a politykiem”. – Radni PO nie mają nic wspólnego z polityką, czyli działaniem na rzecz dobra wspólnego. To krzykacze, którzy byliby tak naprawdę za osłabieniem państwa polskiego i wyeliminowaniem wszystkich urzędów centralnych i za rozbiciem dzielnicowym. Chodzi o decentralizację i stworzenie z miast, jak Gdańsk czy Poznań, osobnych, autonomicznych ośrodków, w rodzaju Wolnego Miasta Gdańsk. Szanowni państwo radni, zastanówcie się czy chcecie Polski silnej czy rozbitej – mówił Czarnek.
„Gość Dnia Radia Gdańsk” był także pytany o postulat Lewicy w sprawie wycofania ze szkół lekcji religii. – To stały postulat lewicy, zrealizowany w okresie PRL-u przez ich ojców i dziadków, albo przez nich samych. To jest totalitaryzm marksistowski. Marksizm nie znosi wolności religijnej. Marksizm walczy z religią, marksizm walczy z życiem duchowym, marksizm jest totalitarny i nie znosi wolności słowa. Tacy są również dzisiaj funkcjonariusze lewicy. Totalitarne zapędy są wyrażone też w tego rodzaju hasłach, jak wyrzucenie religii ze szkół. To, że ktoś chce się uczyć religii w szkołach nie ma dla nich najmniejszego znaczenia. Albo jest się po ich stronie, albo wcale – podkreślał.
– To paradoks. Lewica, która mówi o równości, stosuje skrajną nierówność. Równi są tylko ci, którzy są zgodni z ich poglądami. Ci, którzy mają swoje poglądy, już nie są równi. Lewica mówi o tolerancji, ale tak naprawdę jest najbardziej totalitarna w Polsce. Mówiąc „lewica” mówię też o Platformie Obywatelskiej. Lewica jest w zasadzie jedna, tylko lekko podzielona. W ramach dzisiejszej PO są ludzie, którzy wcześniej tworzyli lewicę, jak pan Napieralski czy pani Nowacka. To jest ich charakterystyka: totalitaryzm, żadnej wolności poglądów, zwalczanie wszystkiego, co nie po ich myśli – ocenił minister. – Nazywają rzeczy tolerancją. To charakterystyczne, jak nazywanie związku dwóch czy trzech mężczyzn małżeństwem. Małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny. Następnie nazywanie równością małżeńską czegoś, co małżeństwem nie jest, to mieszanie pojęć. To też środek do realizacji postulatów totalitarnej lewicy. Takim postulatem jest między innymi próba wyrugowania religii ze szkół – zaznaczył.
Czarnek skomentował również prezydenckie weto dla zmiany prawa oświatowego. Jak mówił, niewykluczone że posłowie opracują nowy projekt zmian. – Zmiana prawa oświatowego została po raz drugi zawetowana przez prezydenta. Posłowie z sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży są za tym, by pracować nad kolejnym projektem. Słyszę również, że społeczeństwo we wszystkich częściach kraju jest za tym, by stworzyć projekt obywatelski. Jeśli powstanie projekt obywatelski, nie będziemy tworzyć nowego. Wszystko przed nami, to decyzje kierownictwa. One jeszcze nie zostały podjęte. Projekt jest potrzebny, bo lewactwo chce wyrzucać religię ze szkół, ale z drugiej strony wprowadzać organizacje pozarządowe, demoralizujące dzieci, bez kontroli rodziców i kuratora. To jest wolność? – zastanawiał się.
– Rozmawiałem z prezydentem przez pół roku na kilku, a nawet kilkunastu wspólnych spotkaniach. Projekt był w całości ustalony z Kancelarią Prezydenta. Rozmawiałem z nim na tydzień przed wetem i decyzja była o podpisaniu ustawy. Coś musiało się wydarzyć. Nie wiem, co, ale pewnie coś ważnego. Takie są kompetencje prezydenta. Z pewnością, kiedy zostanę zaproszony do Pałacu Prezydenckiego, zapytam o tę sprawę. Póki co nie miałem okazji spotkać się z prezydentem. Jest bardzo zajęty działaniami wojennymi i kwestią bezpieczeństwa kraju. Jeśli chodzi o tę sferę, wykonuje swoje obowiązki w sposób wzorowy. Może przyjdzie czas, by mógł też spojrzeć na kwestie edukacyjne – przyznał „Gość Dnia Radia Gdańsk”.
Zdaniem ministra konieczne są rozmowy dotyczące przywrócenia wcześniejszych emerytur dla nauczycieli. – Nauczyciele nie muszą obawiać się o swoją pracę. Faktem jest, że ubywa uczniów. W ciągu następnych czterech lat nie będzie w polskich szkołach kolejnych kilkuset tysięcy uczniów, a jeśli odejdą też ukraińskie dzieci, to nie będzie nawet pół miliona dzieci w polskich szkołach. Myślicie, że nie będzie to miało znaczenia dla ilości nauczycieli w polskich szkołach? Oczywiście, że będzie. Dlatego przystępujemy do rozmów na temat przywrócenia nauczycielom przywileju, który został im zabrany w okresie rządów Tuska w 2009 roku, czyli emerytury po 20 latach pracy przy tablicy i 30 latach pracy w ogóle – tłumaczył. – To po to, by stopniowo, w miarę upływu czasu i ubytku dzieci w szkołach, wprowadzać ten przywilej emerytury nauczycielskiej. Żeby ci, którzy będą mogli, stopniowo odchodzili na emeryturę. W ten sposób nie ma żadnego zagrożenia, jeśli chodzi o ich przyszłość. ale trzeba o tym rozmawiać, a nie zaklinać rzeczywistość. Związki zawodowe wręcz postulowały, by wrócić do rozmowy na ten temat. Uzgodniliśmy, że w styczniu będziemy o tym rozmawiać. Czekają na projekt ustawy. Wstępny projekt pojawi się w drugiej połowie stycznia i zostanie przekazany związkom – mówił Czarnek.
„Gość Dnia Radia Gdańsk” na naszej antenie podsumował także miniony rok. Wskazał na liczne sukcesy w rozwoju edukacji w Polsce. – To był najlepszy rok w edukacji od niepamiętnych czasów. Tylko w 2022 roku zrobiliśmy więcej niż Platforma Obywatelska, PSL i Lewica przez cały czas swoich rządów. Miliard złotych na laboratoria przyszłości w 12 tys. szkołach podstawowych, bez względu na wielkość. 5,2 miliarda złotych na infrastrukturę edukacyjną samorządową. 170 milionów złotych na infrastrukturę niesamorządową. Program „Poznaj Polskę” dla 700 tysięcy dzieci za 110 milionów złotych. Mamy Historię i Teraźniejszość, czyli nauczanie najnowszej historii połączone z WOS-em. Mamy zmiany w Edukacji dla bezpieczeństwa w związku z wojną na Ukrainie. Mamy uproszczenie awansu zawodowego nauczycieli i zwiększenie subwencji oświatowej. To sukcesy, które wylatują mi jak z rękawa – opowiadał.
ua