Parlament Europejski przyjął kluczowe dyrektywy i rozporządzenia pakietu Fit for 55. Chodzi o ograniczenie emisji gazów cieplarnianych o co najmniej 55 proc. do 2030 roku. W audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” Michał Pacześniak spytał o zdanie na ten temat Annę Fotygę, eurodeputowaną Prawa i Sprawiedliwości, byłą minister spraw zagranicznych.
Eurodeputowana przyznała, że nie wzięła udziału w głosowaniu nad Fit for 55. Podkreślała jednak, że jest przeciwniczką rozwiązań proponowanych w pakiecie. – Nie było mnie w Brukseli w czasie sesji plenarnej, ale jeśli chodzi o sprawy Fit for 55 – zdecydowanie, od samego początku, a właściwie od czasu, gdy w poprzedniej kadencji pojawiał się pod innymi nazwami, głosowałam przeciw. Uważam, że to źle przyjęta reforma. Zgadzam się, że to wymaga reformy, ale powinna ona iść w zupełnie innym kierunku: powinna mieć znacznie bardziej solidarnościowy charakter, umożliwiać państwom, społeczeństwom takim jak Polska godziwą transformację – wskazywała.
Fotyga zaznaczała, że Społeczny Fundusz Klimatyczny, którego nasz kraj ma być największym beneficjentem, nie jest wystarczającym rozwiązaniem, jeśli chodzi o pokrycie kosztów transformacji energetycznej. – Myślę, że to jest niewystarczające w takim kształcie, w jakim przyjmuje te dokumenty Parlament Europejski. Jest jeszcze pole, bo nastąpiło dopiero pierwsze czytanie. Parlament Europejski jest ciałem radykalnym, stąd, biorąc pod uwagę, jaka jest rola, sytuacja, pozycja Polski w transformacji, bardzo ważne jest, żebyśmy negocjowali jak najlepsze warunki, a to głosowanie jest między innymi elementem całego procesu. Zajmuję się polityką międzynarodową i staram się być człowiekiem współpracy, przede wszystkim na arenie międzynarodowej. Jak powiedziałam, Parlament Europejski ma w tej kadencji dość specyficzny skład. Jest zdecydowana przewaga głosów lewicy i poglądów, które biorą pod uwagę przede wszystkim aspekty środowiskowe, zupełnie nie mając na uwadze sytuacji rozwojowej, jeśli chodzi o społeczeństwa, ani równowagi między państwami członkowskimi – zauważała.
Rozmówczyni Michała Pacześniaka wskazywała też na dominację niektórych członków Unii Europejskiej. – Moim zdaniem głos europarlamentu jest zdominowany przez interesy przede wszystkim wielkich państw członkowskich, które są w większości lepiej przygotowane do transformacji. Polska jest największym beneficjentem, bo przecież wiadomo, że ta transformacja u nas stanowi ogromny problem ze względu na strukturę gospodarki z czasów, kiedy wychodziliśmy z czasów komunizmu. Dokonaliśmy już olbrzymiej przemiany, jeśli chodzi o nasz sposób podejścia do gospodarki i prowadzenia działalności przemysłowej, ale jest jeszcze bardzo wiele do zrobienia. Najlepszym dowodem jest przecież cały program energetyczny. Z uwagą obserwowałam negocjacje z poziomu Parlamentu Europejskiego, ale przyznam, że nie jestem aż taką entuzjastką, jak niektórzy koledzy. Zawsze dobrze jest osiągać pewien postęp, jednak bardzo często Fit for 55 wygląda tak, że lewica prowadzi negocjacje pozycyjne, czyli stawia zupełnie nierealistyczne, niewykonalne postulaty po to, żeby potem wszyscy się cieszyli, jak one troszeczkę się poprawią. Minister Szynkowski vel Sęk był wczoraj bardzo ostrożny w ocenie. Przyznam, że jestem bliższa jego stanowisku – mówiła.
Eurodeputowana Fotyga odniosła się też do kryzysu zbożowego. Zaprotestowała przeciwko nazywaniu głosu Polaki w tej sprawie „apelem”. – To nie był apel, tylko bardzo zdecydowane, powiedziałabym nawet, że dramatycznie zdecydowane działania ze strony Polski i innych państw. W mojej ocenie, a odnoszę się do polskich działań, to było niezbędne i ponad wszelką wątpliwość zgodnie z traktatami leżące w naszych kompetencjach; mogliśmy to zrobić. Ambasador Sadoś mówił, że te negocjacje nie są do końca satysfakcjonujące; media podawały, że w tej chwili w zasadzie nie ma ostatecznych rozstrzygnięć. Chciałabym jednak poruszyć trochę inny problem: to wojna. Jesteśmy krajem przyfrontowym i nie może być tak, że Polska w imieniu całej Unii Europejskiej ponosi tak ogromne ciężary we wszystkich dziedzinach. Proszę pamiętać, że produkty rolne stanowią ogromną część eksportu Ukrainy. Są tam różne kwestie, bo ta sprawa ma bardzo wiele aspektów, również systemowych, organizacyjnych, to zoligarchizowany system ze wszystkimi konsekwencjami tego faktu, ale nie ma wątpliwości, że świat, bo nie chodzi tylko o Unię Europejską, podobnie jak wymyślił format Rammstein, który wspomaga Ukrainę, tak musi wymyślić system, który pozwoli funkcjonować i samofinansować Ukrainie, jeśli chodzi o działania i również jeśli chodzi o późniejszą odbudowę.
Posłuchaj całej audycji:
MarWer