Założenia naszego bonu zdrowotnego są zasadami ubezpieczenia. Absolutnie nie likwidujemy Narodowego Funduszu Zdrowia, jako państwowego płatnika za usługi zdrowotne, ale otwieramy system. Pozwalamy na wejście także innym podmiotom, które chciałyby w nim funkcjonować – mówił w Radiu Gdańsk Michał Urbaniak, pomorski poseł Konfederacji, z którym rozmawiał Jarosław Popek.
Na początku rozmowy „Gość Dnia Radia Gdańsk” został zapytany o to, czy Konfederacji zależy na zdrowiu i życiu Polaków. – Tak, oczywiście, to jest chyba naturalne – stwierdził Urbaniak.
Prowadzący rozmowę dopytywał, dlaczego w takim razie na listach Konfederacji znajduje się Justyna Socha, która jest liderką antyszczepionkowców.
– Konfederacja od lat mówi o tym, że np. szczepienie na COVID-19 powinno być dobrowolne. Jeszcze nie wiem, czy Justyna Socha na sto procent pojawi się na tej liście wyborczej. Na pewno nie będzie jej w okręgu gdańskim. Każdy ma prawo do walki o swoje ideały czy swoje założenia. Ja z Justyną Sochą osobiście nie współpracuję. Proszę pamiętać o tym, że są ludzie, którzy chcą mieć swoich przedstawicieli, chcą, żeby też ich ktoś reprezentował czy mówił o ich sprawach. Konfederacja jest złożona z kilku środowisk i dogadują się one w sprawie swoich pryncypiów. Jeśli Justyna Socha pojawi się na liście wyborczej, to znaczy, że któremuś ze środowisk na tym zależy, by reprezentowani byli wyborcy, którzy mają nieco odmienne zdanie np. na temat kalendarza szczepień. Być może brakuje dyskusji o tym, jak on dzisiaj wygląda – zaznaczył pomorski poseł Konfederacji.
W audycji poruszono też temat bonu zdrowotnego, czyli nowego pomysłu Konfederacji. W założeniu ma on zlikwidować monopol Narodowego Funduszu Zdrowia w kwestii ubezpieczeń. Pieniądze, które są teraz przeznaczane na zdrowie, mają zostać podzielone przez liczbę obywateli, więc wartość jednego wynosi niewiele ponad 4 tysiące złotych.
– To zbiorowa manipulacja, która powstała gdzieś w mediach społecznościowych. Bon zdrowotny, który zakłada Konfederacja, nie będzie wyglądał tak, że będzie to jedna kwota przeznaczona dla każdej osoby i tylko tyle będzie ona mogła wykorzystać. Pamiętajmy, że system opieki zdrowotnej oparty jest dzisiaj na ubezpieczeniach. Co do zasady, założenia naszego bonu zdrowotnego są zasadami ubezpieczenia. Nazwa „bon zdrowotny” wynika wprost z naszego programu i dotyczy przede wszystkim rozbicia monopolu NFZ. To polegałoby na tym, że absolutnie nie likwidujemy Narodowego Funduszu Zdrowia, jako państwowego płatnika za usługi zdrowotne, ale otwieramy system. Pozwalamy na wejście także innym podmiotom, które chciałyby w nim funkcjonować. Wtedy zaczynamy urynkawiać składkę zdrowotną, gdzie ceny za usługi również zaczynają się urealniać, być bardziej rynkowe – wyjaśnił Urbaniak.
– W sytuacji, w której istnieje kilku, kilkunastu, a być może kilkudziesięciu ubezpieczycieli, mamy wybór jako pacjenci. Możemy zdecydować, że jeśli nie odpowiada nam jeden czy drugi, to zmieniamy go. Każdy ubezpieczyciel miałby obowiązek zapewnienia usług także z koszyka świadczeń i zasadniczo nie różniłby się on jakoś radykalnie, a być może prawie w ogóle, od tego, który istnieje dzisiaj – przekonywał.
– Trzeba pamiętać o jednej podstawowej rzeczy: dzisiaj NFZ też nie finansuje wszystkich badań, czy wszystkich rodzajów leczenia. Na pewno każdy z nas kojarzy przynajmniej jedną, dwie, trzy, czy więcej osób, które mają jakieś rzadkie choroby. NFZ tego nie finansuje i stąd na przykład trwa zbiórka pieniędzy. Często są to choroby śmiertelne. My chcemy też pokazać ludziom ryzyka i możliwości. Jeśli ktoś by chciał, mógłby dodatkowo ubezpieczyć się od tego, co jest oczywiście poza koszykiem świadczeń. Dzisiaj też teoretycznie by mógł, ale kiedy się przejrzy oferty ubezpieczeniowe, to najczęściej są to choroby, które są albo łatwo wyleczalne, albo nie są zbyt powszechne. To też jest kwestia pewnej uczciwości intelektualnej wobec każdego, kto korzysta z systemu opieki zdrowotnej. NFZ sprawia wrażenie, że za wszystko zapłaci, co nie jest prawdą. W systemie bonów zdrowotnych, w systemie, w którym wprowadzamy dodatkowych ubezpieczycieli na rynek, moglibyśmy też zwiększać świadomość tego, za co faktycznie każdy z nas płaci – tłumaczył pomorski poseł Konfederacji.
aKa