Mija 79 lat od wybuchu Powstania Warszawskiego. Prof. Grzegorz Berendt: „Tego nikt się nie spodziewał”

W przeddzień rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego „Gościem Dnia Radia Gdańsk” był prof. Grzegorz Berendt, dyrektor Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku. Z Michałem Pacześniakiem rozmawiał o znaczeniu Powstania Warszawskiego, polityce historycznej Niemiec i gdańskich uroczystościach 79. rocznicy wybuchu powstania.

Jutro, 1 sierpnia, obchodzić będziemy 79. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. W jednym z listów napisanych przez Lecha Kaczyńskiego do uczestników konferencji naukowej – właśnie na temat Powstania Warszawskiego – prezydent mówił w ten sposób: „Powstanie Warszawskie to najbardziej bolesny i najtrudniejszy element historii, który jest stale obecny w refleksji nad stosunkami polsko-niemieckimi w XX w.”. – Czy zgadza się pan z takimi słowami? – pytał prowadzący rozmowę.

– Ten element, jak wiele innych. Szczególnie jednak bolesne było to, iż lider wrogiego, sąsiedniego państwa zdecydował o tym, aby zetrzeć z powierzchni ziemi stolicę naszej ojczyzny. Wcześniej natomiast poprzedzały to masowe zbrodnie wojenne dokonywane na ludności cywilnej i żołnierzach Armii Krajowej oraz innych formacji polskich uczestniczących w walce z niemieckimi okupantami. Gdybyśmy cofnęli się do dziejów Kartaginy, dopiero wtedy moglibyśmy porównywać tamtą zbrodnię wojenną imperium rzymskiego z tym, na co decydowali się przywódcy III Rzeszy w 1944 r. Nikt chyba nie wyobrażał sobie, że można podjąć taką decyzję i w dużym stopniu wprowadzić ją skutecznie w czyn, w konsekwencji czego znakomita większość Warszawy na lewym brzegu Wisły została zniesiona z powierzchni ziemi – zaznaczył prof. Berendt.

To miasto zostało starte z powierzchni, 80 procent zabudowy zostało zniszczone, 90 procent tej zabytkowej. Pierwszy raz, tak jak profesor mówił, do takiej sytuacji doszło od czasów starożytnych, taka decyzja została podjęta.

– Drugiej takiej podobnej sytuacji, w nowożytnych i najnowszych dziejach nie znam. Biorąc pod uwagę, że mówimy tutaj nie o zniszczeniach w toku walk, ale o zniszczeniach, które wynikały z podjęcia decyzji, aby ukarać Warszawiaków, Polaków, Polskę za akt buntu przeciwko niemieckiej okupacji. Nigdzie indziej Niemcy nie zdecydowali się na podobny krok wobec całego miasta, całej stolicy. Na mniejszą skalę, podobny zabieg został dokonany również w Warszawie – po stłumieniu powstania w getcie warszawskim, gdy z nielicznymi wyjątkami wszystkie budynki na terenie dawnej dzielnicy zamkniętej zostały zniszczone – tłumaczył.

Znalazłem takie badanie panie profesorze – świeże, bo sprzed roku – które mówią w ten sposób: „44 procent Warszawiaków jest zdania, że Powstanie Warszawskie było sukcesem narodowym, gdyż pokazaliśmy jako naród swoją tożsamość i niezłomność. 38 procent badanych uważa, że było sukcesem militarnym”. To są te wyniki, które pokazują, że Warszawiacy znają i szanują historię, ale co ciekawe, „28 procent badanych uważa, że była to porażka narodowa, gdyż poświęcono życie wielu młodych ludzi, którzy mogli po wojnie rozwijać nasz kraj”.

– Dyskusje na ten temat trwają od 1944r. Niewątpliwie najbardziej uprawnieni do ich prowadzenia byli ci, którzy powstania osobiście doświadczyli – czy jako cywile, czy jako żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego, czy względnie innych formacji. One nie ustaną, biorąc pod uwagę skalę strat. Przy tej okazji przypominam, że przystępując do działania, nigdy nie jesteśmy w stanie przewidzieć wszystkich skutków. Było nie do wyobrażenia to, że państwo, które było sygnatariuszem układów międzynarodowych o prowadzeniu wojny lądowej będzie w stanie dopuszczać się – przy użyciu wojska – masowych zbrodni na ludności cywilnej. Mówimy tu o rzezi Woli, jako tej zbrodni rozpoczynającej masakry na terenie Warszawy, ale też i ta kolejna decyzja zrealizowana po 2 października 1944r., czyli dążenie do zniszczenia miasta – mówił.

aKa

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj