Żmije spotykane w Polsce są niewielkie, ale potrafią wywołać panikę. Czy strach przed nimi jest uzasadniony? Jak uniknąć ukąszenia? Co robić w przypadku, gdy jednak doszło do ukąszenia? O tym Tatiana Slowi rozmawiała na antenie z naszymi gośćmi, leśniczym Zdobysławem Czarnowskim oraz lekarzem z kościerskiego SOR-u Piotrem Wiśniewskim.
Zdobysław Czarnowski opowiadał o tym, jakie warunki sprzyjają żmijom i gdzie najczęściej można na nie trafić.
– Żmija lubi miejsca nasłonecznione, ponieważ to jest gad. Wszystkie gady, żeby funkcjonować, potrzebują słońca. Żmija też potrzebuje wilgoci, więc jeśli obok jest jakiś staw lub bagno, istnieje duże prawdopodobieństwo, że tam żmije spotkamy – mówił leśniczy.
Jak się okazuje, w przypadku, gdy napotkamy żmiję, najlepszym rozwiązaniem będzie przeczekanie, aż odpełznie. Takie spotkanie nie jest mile widziane ani przez nas, ani przez nią, więc nieruszona powinna od nas po prostu uciec.
– Wygrzewanie się żmii najczęściej zachodzi rano. Gdy ona się wybudzi, jest odrętwiała po nocy. Wtedy wychodzi na słońce, nagrzewa się, wypoczywa i nabiera chęci do życia. Przeważnie wtedy ją spotykamy. Przeważnie panikujemy i z tego co wiem, w ruch idą grabie, łopata lub kij – niepotrzebnie, bo żmija jest miłośnikiem spokoju. Nawet jeśli spotkamy żmiję, to nie ruszając jej, ona sobie po pewnym czasie sama odejdzie, bo nie lubi kontaktu z człowiekiem. Nie jest też agresywna ani złośliwa i nie będzie specjalnie nas gryźć. O ile my na niej nie usiądziemy, nie nadepniemy, nie klękniemy ani nie będziemy próbować łapać ręką, to nic nam ze strony żmii nie grozi – wyjaśnił Czarnowski.
„WIĘKSZOŚĆ PRZYPADKÓW PRZEBIEGA ŁAGODNIE”
Stanąć na żmiję można jednak też przypadkiem, a ta nie nie zrozumie stwierdzenia „niechcący” i przystąpi do obrony. Piotr Wiśniewski podkreślił, że w takim przypadku również kluczowe jest zachowanie spokoju.
– Warto zachować spokój i uspokoić osobę, która została ukąszona. Należy unieruchomić kończynę, w której doszło do ugryzienia, oraz starać się, żeby ta osoba za dużo się nie ruszała. Dzięki tym działaniom potencjalna toksyna, która dostała się do organizmu, wolniej się rozprzestrzenia – mówił.
– Na szczęście większość przypadków przebiega łagodnie, a część bezobjawowo. W 60 proc. przypadków w ogóle nie dochodzi do wstrzyknięcia jadu do organizmu. W skrajnych przypadkach objawy się nasilają. Wtedy powstaje obrzęk kończyny i dolegliwości bólowe. Obrzęk może się rozprzestrzeniać na całe ciało. Może dojść do zaburzeń oddychania, krążenia i zaburzenia krzepnięcia – dodał lekarz.
Posłuchaj całej audycji:
jk