Rzecznik rządu: będziemy kontynuować embargo na ukraińskie zboże bez względu na decyzję KE

(Fot. Radio Gdańsk)

W piątek wygasa embargo na eksport ukraińskiego zboża do pięciu krajów Unii Europejskiej, w tym Polski. O jego ewentualnym przedłużeniu zdecyduje Komisja Europejska. W audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” Piotr Kubiak omówił wspomnianą kwestię z ministrem Piotrem Müllerem, rzecznikiem prasowym rządu, słupskim posłem Prawa i Sprawiedliwości.

Rzecznik rządu ocenił, że brak decyzji o ewentualnym przedłużeniu embarga „powoduje pewną kuriozalność zachowań Komisji Europejskiej”. – Mamy ostatni dzień obowiązywania zakazu, a KE jeszcze takiej ewentualnej informacji nie przekazała, co pokazuje, że jest to też pewnego rodzaju, niestety, zabieg polityczny. Jedyne, co mogę powiedzieć, to że na pewno to embargo będzie dalej obowiązywało, ponieważ my je wprowadzimy na poziomie krajowym, jeżeli Komisja Europejska się na to nie zdecyduje. Mamy gotowe rozporządzenie, więc rolników, którzy nas słuchają, mogę uspokoić, że embargo na pewno będzie dalej obowiązywało – zapewnił.

Müller wyraził przekonanie, że inne państwa również zdecydują się na wspomniane rozwiązanie. – Myślę, że są gotowe do tego. Mamy sygnały ze strony choćby Słowacji i Węgier, że one też są gotowe do wprowadzenia rozwiązań krajowych. Oczywiście każdy rząd, jeżeli Komisja Europejska sama się na to nie zdecyduje, podejmie decyzję samodzielnie, więc są to decyzje krajów członkowskich. Uważamy, że nadal są przesłanki do tego, żeby embargo obowiązywało i dlatego będziemy je kontynuować bez względu na decyzję Komisji Europejskiej – powtórzył.

Gość Radia Gdańsk podkreślił, że rząd dba o bezpieczeństwo. – Dla nas bezpieczeństwo naszego rynku rolno-spożywczego jest o wiele ważniejsze niż „okruszki” ze strony Brukseli. Oczywiście to swego rodzaju wyzwanie w takich sytuacjach, bo co do zasady polityka handlowa jest kompetencją Unii Europejskiej, natomiast przepisy traktatowe też pozwalają powoływać się na tak zwaną klauzulę bezpieczeństwa i wprowadzać pewnego rodzaju wyjątki na poziomie krajowym. Uważamy, że w tym zakresie występują przesłanki, żeby w razie czego wprowadzić takie ograniczenie właśnie na poziomie kraju, natomiast oczywiście nie wykluczam tego, że część radykałów wśród brukselskich urzędników będzie próbowała z tego tytułu Polskę karać, ale nie chcemy uginać się pod zagrożeniem kary, bo wiemy, że to jest bardzo ważne dla naszego rolnictwa – wskazywał.

Rozmówca Piotra Kubiaka odniósł się też do wypowiedzi Artura Łąckiego, który stwierdził, że Polska powinna uczestniczyć w rozdzielaniu nielegalnych migrantów. – Ta wypowiedź posła Platformy Obywatelskiej pokazuje rzeczywisty stosunek tej formacji i całej koalicji do mechanizmu przymusowej relokacji. Przypomnijmy, jak on wygląda, bo niektórzy twierdzą, że on nie istnieje. Mechanizm przymusowej relokacji, który jest procedowany w Unii Europejskiej, polega na tym, że albo określone państwo przyjmuje określoną liczbę właśnie takich osób, które w tej chwili są na Lampedusie, a Komisja Europejska w każdej chwili może zwiększyć ten limit, albo jest mechanizm płatności kar finansowych, czyli jakbyśmy nie przyjęli, to płacimy ponad 20 tysięcy euro za każdą nieprzyjętą osobę. To ogromna kara finansowa, którą Polacy musieliby zapłacić. My nie chcemy godzić się na te mechanizmy, a przypomnę, że niektórzy przedstawiciele polskiej opozycji w Parlamencie Europejskim głosowali już za analogicznymi rozwiązaniami, więc ta wypowiedź pokazuje prawdziwe intencje i powód, dla którego Donald Tusk wzywa, aby nie głosować w referendum, bo on nie chce być związany rozstrzygnięciem Polaków i dlatego my mówimy wprost, że Prawo i Sprawiedliwość jest jedynym rządem, który jest w stanie zabezpieczyć przed tego typu rozwiązaniami. Tylko my jesteśmy w stanie powstrzymać Donalda Tuska przed powrotem do polityki, którą prowadził przed 2015 rokiem – podkreślał.

Rzecznik zauważył, że stosunek do migrantów zmienił się na całym świecie. – W Niemczech i we Francji elity polityczne widzą już negatywne skutki tej polityki, którą prowadziła wcześniej Angela Merkel na wpół z Donaldem Tuskiem, bo przecież on był wtedy premierem, a później szefem Rady Europejskiej, i nie chcą powtórzyć tych błędów. Oczywiście publicznie mówią coś kompletnie innego, mówią o mechanizmie solidarności, a tak naprawdę o relokacji, ale chcą przerzucić ten problem do innych krajów Unii Europejskiej, w tym do Polski, dlatego się na to nie godzimy. Co do tego, co dzieje się teraz na granicy morskiej Unii Europejskiej, czyli na Morzu Śródziemnym, to od dawna powtarzamy, że Unia Europejska powinna zdecydowanie wzmocnić jej ochronę – wskazywał.

Posłuchaj całej rozmowy:

MarWer

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj