To nie jest Gdańsk zrównoważony, jak chciałyby władze miasta, tylko z jednej strony Gdańsk republiki deweloperów na południu Gdańska, a z drugiej Gdańsk rozpadających się lokali komunalnych choćby na ulicy Zamiejskiej, gdzie już cegły spadają na ulicę, a są to budynki Gdańskich Nieruchomości – mówił w audycji „Gość Dnia Radia Gdańsk” Przemysław Majewski, gdański radny Prawa i Sprawiedliwości.
Rozmowę przeprowadził Michał Pacześniak, który zauważył na początku, że nie znamy jeszcze kandydata na prezydenta Gdyni z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. – Myślę, że decyzje, kiedy to ogłosić, leżą po stronie zarządu wojewódzkiego Prawa i Sprawiedliwości, ale kandydat jest wybrany; wkrótce poznamy jego imię i nazwisko – zapowiadał Majewski.
Podobnie gdański radny Prawa i Sprawiedliwości wybrnął z pytania o listy kandydatów jego partii w wyborach samorządowych. – Myślę, że prezentacja jest już kwestią godzin. Oczywiście do czasu rejestracji listy mogą zajść drobne zmiany, ale myślę, że mamy mocną drużynę; to mieszanka młodości z osobami doświadczonymi, dojrzałymi radnymi i radnymi dzielnicowymi, mieszkańcami, którzy od wielu lat angażują się w różne sprawy społeczne. Przede wszystkim trzymamy stronę mieszkańców i od wielu lat wskazujemy, jakie są ich potrzeby i problemy. W tych wyborach chcemy pokazać mieszkańcom recepty: kandydat Prawa i Sprawiedliwości na prezydenta ma te recepty i wie, jak sprawić, żeby Gdańsk był po prostu lepszy – twierdził.
Jakie są te recepty? – Przede wszystkim trzeba lepiej planować; nie może być taka sytuacja, jak z zamknięciem ulicy Nowiny. Oczywiście rozumiem, że projekt wyniesionego przejścia, parkingu, który wygrał w Budżecie Obywatelskim, wart ponad milion złotych, musiał być zrealizowany; zebrał w części ogólnomiejskiej bardzo dużą liczbę głosów. Jeśli jednak sami urzędnicy przyznają, że miało to być realizowane w czasie ferii zimowych, a zostało zrealizowane już po nich, to widać, że jest potężny problem organizacyjny, jeśli chodzi o tę inwestycję. Druga kwestia to brak inwestycji. Południe Gdańska jest w permanentnym korku. Na przykładzie ulicy Nowiny widzimy, że zamknięcie jednej, wąskiej uliczki, która dla przeciętnego mieszkańca może być zupełnie nieistotna, spowodowało kompletny paraliż ulic Starogardzkiej, Niepołomickiej i Traktu świętego Wojciecha; sieć komunikacyjna jest tam napięta już na tyle mocno, że jakakolwiek zmiana powoduje załamanie komunikacyjne. Dlatego jest najwyższa pora, żeby zacząć realizować łączniki i nowe drogi na południu Gdańska; nie możemy odkładać tego do 2030, ‘40 czy ‘50 roku – oceniał.
Gość Radia Gdańsk powtórzył, że można mówić o braku inwestycji pomimo wielkiej modernizacji i rozbudowy linii tramwajowych. – Te inwestycje poza Nową Warszawską zostały oddane już ładne kilka lat temu, a teraz czeka nas rok zupełnie bez inwestycji. Czekamy na Nową Świętokrzyską w 2027 roku, a pozostałe inwestycje, na przykład PKM na południe, są planowane na 2030 rok. Co będzie działo się przez najbliższe cztery, pięć, sześć lat? Prawdopodobnie będzie totalny paraliż, bo nowe osiedla deweloperskie powstają już nad samymi zbiornikami retencyjnymi, na Świętokrzyskiej czy nad zbiornikiem Kolorowym, a nowe połączenia tramwajowe nie powstają. Musimy zastanowić się, czy takiego Gdańska chcemy? To nie jest Gdańsk zrównoważony, jak chciałyby władze miasta, tylko z jednej strony Gdańsk republiki deweloperów na południu Gdańska, a z drugiej Gdańsk rozpadających się lokali komunalnych choćby na ulicy Zamiejskiej, gdzie już cegły spadają na ulicę, a są to budynki Gdańskich Nieruchomości. Taki Gdańsk skrajności nie może dalej funkcjonować; trzeba po prostu zmienić go mądrą polityką – wskazywał.
Rozmówca Michała Pacześniaka polemizował z sugestią, że miasto nie może zrobić zbyt wiele w sytuacji, gdy teren wykupi prywatny inwestor. – Miasto może tak tworzyć plany miejscowe, żeby nie była dopuszczalna intensywna zabudowa mieszkaniowa lub tak, żeby były zawarte też tereny zielone, a przede wszystkim uwzględnienie kwestii inwestycyjnych i infrastrukturalnych, czyli nowych połączeń komunikacyjnych. W Gdańsku przez ostatnich kilkanaście lat dano wolną rękę deweloperom, żeby zabudowywali południe Gdańska. Powstały tam dziesiątki tysięcy nowych lokali; niestety, nie poszły za tym inwestycje w infrastrukturę i dzisiaj budzimy się w Gdańsku, który jest w kompletnym paraliżu, jeśli chodzi o dojazd do centrum, do Oliwy, do Wrzeszcza. To nie może dalej tak funkcjonować, dlatego musimy położyć akcent na inwestycje, na komunikację miejską, ale nie w taki sposób, że płacimy 170 milionów za najem autobusów wodorowych przez dziesięć lat, tylko dofinansowujemy nowe połączenia i kwestie linii, a nie obcinamy je tak, jak niestety robi gdańska władza – sugerował.
Posłuchaj całej audycji:
MarWer