Ekostrada rowerowa do poprawki? Andrzej Skiba: „Nie skłócajmy różnych uczestników ruchu”

(fot. RG)

Na al. Armii Krajowej w Gdańsku ma powstać ekostrada rowerowa. Trasa ma być zrealizowana kosztem jednego z trzech pasów ruchu. Projekt krytykują radni Prawa i Sprawiedliwości. Jeden z nich, Andrzej Skiba, mówił o sprawie w audycji „Gość Radia Gdańsk”.

– Potrzebujemy tego typu inwestycji, ale w inny sposób, tak żeby nie skłócać różnych uczestników ruchu drogowego: kierowców, rowerzystów, także pieszych i tych, którzy korzystają z komunikacji miejskiej, a ten projekt w naszym odczuciu jest złym projektem, ponieważ jedne interesy są realizowane kosztem innych uczestników ruchu – ocenił Skiba.

– Jesteśmy za tym, żeby rowerzyści, podobnie jak kierowcy i piesi, mogli dobrze czuć się w Gdańsku i korzystać z tego, co lubią, natomiast uważamy, że da się tutaj zaprowadzić trudny, ale potrzebny kompromis polegający na tym, że dojdzie do zwężenia zgodnie z prawem każdego z trzech pasów na al. Armii Krajowej i jesteśmy w stanie tam zmieścić także drogę rowerową – dodał.

Władze Gdańska zrobiły wyliczenia i stwierdziły, że na wprowadzenie tego pomysłu brakuje tam 2,5 metra. – Niestety władze miasta, Gdański Zarząd Dróg i Zieleni, mijają się z prawdą, jeśli chodzi o te wyliczenia. Mówiąc pół żartem, pół serio, możemy wziąć miarkę z wiceprezydentem Piotrem Borawskim i się tam przejść. Tylko zróbmy to w nocy, kiedy ruch samochodów będzie minimalny, bo rano i po południu jest na tyle duży, że kierowcy by się wkurzyli, gdyby w jeszcze jeden sposób im życie komplikować. Żeby przeciąć spekulacje, wystąpimy o oficjalną dokumentację miejską, ale według naszych obliczeń od krawężnika do krawężnika mamy wystarczającą przestrzeń, żeby spokojnie zmieścić trzy pasy i drogę rowerową. Wydaje mi się, że władze Gdańska stosują „niedasizm”, nie lubią się wycofywać z tego, co ludziom odgórnie zakomunikują – stwierdził Skiba.

W lipcu radny Prawa i Sprawiedliwości zawiadomił prokuraturę w sprawie podejrzenia propagowania nazizmu w Dworze Artusa, podczas wydarzenia organizowanego przez Konsulat Niemiec w związku z 80. rocznicą ataku na Hitlera w Wilczym Szańcu. Policja pod nadzorem prokuratury wszczęła postępowanie w tej sprawie.

– To dobra informacja. Jestem pozytywnie zaskoczony, bo trzeba reagować na tego typu sytuacje. Nie może być tak, że w Gdańsku, gdzie rozpoczęła się II wojna światowa, nie w jakiś magiczny sposób, tylko Niemcy najechali na polską placówkę na Westerplatte, propagowano takie postacie jak Stauffenberg. Mówiąc krótko, był on antypolakiem, antysemitą, był człowiekiem, który twardo stał za Hitlerem, ale chciał zmienić front, kiedy wiedział już, że losy niemieckiej III Rzeszy miały się ku końcowi. W tym miejscu nie może być przyzwolenia na propagowanie jakichkolwiek dygnitarzy nazistowskich. To się po prostu nie mieści w głowie. My jako Polacy jesteśmy to winni naszym przodkom, naszym dzisiejszym obywatelom, żeby bronić dobrego imienia Polski i nie pozwalać na to, żeby jakiś Stauffenberg, Hitler czy inni byli w Gdańsku fetowani – skomentował Gość Radia Gdańsk.

Posłuchaj audycji:

am

Zwiększ tekstZmniejsz tekstCiemne tłoOdwrócenie kolorówResetuj