Wojtek Gembal wracając z Uniwersytetu Gdańskiego zobaczył plakat „Studiuj w Australii”. Akurat nie miał niczego ciekawszego do roboty, postanowił skorzystać z podpowiedzi. Na antypody wybrał się drogą lądową i morską. W końcu z powodów formalnych nie udało mu się postudiować w Melburne, ale za to 346 dni w drodze stało się jego ważnym doświadczeniem. W swoim notatniku z podróży Wojtek napisał: „Nie twierdzę, że podróżowanie jest dla każdego, nie uważam, że z samego faktu przemieszczania się do miejsc, w których się wcześniej nie było, wynika jakieś immanentne dobro, nie jestem też przy tym zwolennikiem rozróżniania turystów od podróżników. Będąc jednak już po drugiej stronie i mając już to doświadczenie 11 miesięcy spędzonych w podróży za sobą, jestem w stanie stwierdzić, że przy odpowiednim podejściu i osobistych charakterystykach, może to być (choć nie musi) jedno z bardziej wartościowych przeżyć, jakie może człowiek sobie w życiu zaoferować.”
Wojtek Gembal w Radio Gdańsk. FotRG
Wojtek Gembal, po 346 dniach spędzonych w podróży, wylądował w Warszawie. – Cały, zdrowy i bez jakichś krytycznych nieprzygód – opowiada. Pokonał w tym czasie lądem i morzem około 35000 km (blisko połowę, bo ok. 17000 km autostopem), dodatkowe kilkanaście tysięcy samolotami (w przeważającej większości na drodze powrotnej z Melbourne do Polski), stawiając po drodze stopę na terenie 22 państw. Kolejno, były to: Litwa, Łotwa, Estonia, Finlandia, Rosja, Kazachstan, Mongolia, Chiny, Korea Północna, Hong Kong, Makau, Tajwan, Wietnam, Laos, Kambodża, Tajlandia, Malezja, Singapur, Indonezja, Timor Wschodni, Australia i Grecja (bo przesiadka w Atenach). Ponadto, jak z jego obliczeń wynika, miał w tym czasie osobiście do czynienia z przedstawicielami 80 państw świata. Na pytanie jak było odpowiada dość prosto – No, całkiem spoko, internetowy dziennik z podróży wciąga swoją szczerością. Wojtek prowadził go dość nieregularnie, bo to była wyprawa dla niego, a nie po to żeby pochwalić się znajomym, gdzie to się nie bywało? Czas na spotkania i opowieści jest po podróży.
TU ZNAJDZIESZ ZAPISKI WOJTKA GEMBALA
Tak to się zaczęło. Stopem na Litwę, końcem eskapady była Australia. Fot.Wojtek Gembal