Pomysł na radiową rozmowę narodził się spontanicznie na spotkaniu promującym książkę Miłki Raulin „Siła marzeń – Korona Ziemi”. Na tym spotkaniu obecni byli – ojciec himalaistki Kazimierz Raulin i jej przyjaciel Krzysztof Sabisz. Miłka to najmłodsza polska zdobywczyni najwyższych szczytów wszystkich kontynentów. Swój projekt realizowała konsekwentnie przez 7 lat. Skończyła go zdobywając Mount Everest 22 maja br. miała dokładnie 35 lat i 19 dni. W zdobyciu Mount Everestu pomogło Milce doświadczenie jakie na najwyższej górze świata zdobył Krzysztof Sabisz. Gdynianinowi zabrakło zaledwie 170 metrów w drodze na szczyt. Tuż przed ostatecznym osiągnięciem celu zbyt mocno dała o sobie znać choroba wysokogórska. Krzysztof potrzebował tlenu. Obiecanych przez agencję trekingowa butli jednak nie było. Został oszukany musiał schodzić. Po drodze jednak dokonał czegoś niebywałego, uratował życie wspinaczowi pakistańskiemu, będąc na wysokości 8400 metrów wyniósł chorego himalaistę ze strefy śmierci. Wycieńczającą eskapadę przepłacił odmrożeniami i amputacją końcówek palców. Miłka nakręciła o nim film i po jego opowieści postanowiła wybrać drogą ale renomowaną agencję trekingową. Jest przekonana o tym, że to pozwoliło jej wejść na Mount Everest.
Od lewej Krzysztof Sabisz, Miłka Raulin, Kazimierz Raulin. Fot.RG
Miłka i Krzysztof chcą teraz zrobić razem duży projekt, żadnych szczegółów jednak jeszcze nie zdradzają. W audycji opowiadają o swoich doświadczeniach z najwyższą górą świata. W audycji posłuchać też można głosu ojca Miłki – Kazimierz Raulin opowiada o tym co czuje rodzic gdy jego córka naraża się na ryzyko związane ze wspinaczką.
Fot. Miłka Raulin FB
Wszystko zaczęło się w 2011 r., kiedy Miłka Raulin, mając już na koncie zdobyty Mont Blanc, postanowiła wspinać się dalej wysoko. Tak powstał projekt „Siła marzeń – Korona Ziemi”, który Miłka realizowała konsekwentnie przez siedem lat. Całą historię opisała w książce „Siła marzeń, czyli jak zdobyłam Koronę Ziemi” (Wydawnictwo Bezdroża). Ta książka jest opowieścią o długiej wyprawie po marzenia – wyprawie realizowanej z perspektywy matki pracującej na pełnym etacie. Mówi o tym, jak zaczął się ten „wysokogórski romans” i jak wykonać z powodzeniem szalony projekt, dysponując jedynie dwudziestoma sześcioma dniami urlopu. W książce można przeczytać także o górskich kłopotach i lekcjach z nich płynących. O podejmowaniu życiowych decyzji, samotnym macierzyństwie, utracie pracy. O drugiej stronie medalu i rachunku, jaki trzeba zapłacić, podejmując każde wyzwanie.